Reklama

RealCare Baby - co to takiego?

Realne manekiny niemowlaków. Płaczą, symulują poczucie głodu, śmieją się, mają czkawkę, oddychają. Trzeba je karmić, przewijać, kołysać, przytulać – jednym słowem zapewnić taką samą opiekę jak normalnemu dziecku.

Realne manekiny niemowlaków. Płaczą, symulują poczucie głodu, śmieją się, mają czkawkę, oddychają. Trzeba je karmić, przewijać, kołysać, przytulać – jednym słowem zapewnić taką samą opiekę jak normalnemu dziecku.

Picolino - to autorska i w pełni innowacyjna na polskim rynku szkoła rodzenia. Pomysł zrodził się w mojej głowie blisko cztery lata temu i od tamtej pory sukcesywnie dążyłam do jego realizacji. Teraz mogę powiedzieć, że moje marzenie się spełniło. Wspólnymi siłami powołaliśmy do życia Picolino. 

Nasz program zajęć, który opracowaliśmy współgra z realiami krakowskich szpitali. To bardzo ważne, aby tak przygotować przyszłych rodziców, by mogli wykorzystać zdobytą wiedzę, nie tylko podczas porodu, ale również po powrocie do domu. Plan zajęć w naszej szkole kładzie nacisk na zajęcia praktyczne poprzez wykorzystanie symulatorów niemowląt. Pod tym względem jesteśmy czymś nowym wśród szkół rodzenia.

Reklama


Polecam do obejrzenia!

Chciałabym nakreślić Państwu nasze „dzieci” - RealCare Baby. Są to niezwykle realne manekiny służące do nauki opieki nad niemowlakiem. Dzieci te płaczą, gdy są głodne, śmieją się, gdy są szczęśliwe, mają czkawkę, oddychają. Wymagają tyle samo opieki, co prawdziwe niemowlaki - trzeba je karmić, przewijać, kołysać, przytulać, przebierać, a wszystko po to, by oddać realizm opieki nad dzieckiem. Przyszli rodzice podczas okresu ciąży mają czas aby nauczyć się jak pielęgnować dziecko, jak je przewijać, podnosić do odbijania, czy zwyczajnie przekładać z rąk do rąk. RealCare Baby ważą tyle co noworodek, co tym bardziej stwarza wrażenie realności. Dzięki symulatorom niemowląt rodzice nauczyć się mogą właściwej opieki. Jest to szczególnie ważne dla przyszłych tatusiów, bo to szczególnie mężczyźni obawiają się opieki nad dzieckiem, tego czy sobie z tym poradzą, czy będą potrafili wziąć do rąk taką małą kruszynkę, nie wspominając już o przebieraniu dziecka, ciągłym podtrzymywaniu główki, zmianie pieluszki, czy karmieniu. Dzięki symulatorowi poczują się pewniej i nabiorą odpowiedniego doświadczenia. Mam wielką nadzieję, że symulatory niemowląt sprawdzą się i w znacznej mierze przyczynią się do poprawy podstawowej opieki nad dzieckiem. Chciałabym dać doświadczenie i wiarę we własne możliwości nie tylko przyszłej mamie, ale również i tacie. Symulatory są integralną częścią w kursie naszej szkoły rodzenia. Rodzice dostają maleństwo na dwa dni. Wcześniej ustalamy z nimi program zaawansowania (poziom trudności), jeśli rodzice pracują i nie mają czasu cały dzień zajmować się dzieckiem możemy wspomóc się programem „opieka niani” (manekin jest w tym czasie uśpiony). Po symulacji wspólnie przyglądamy się raportowi z opieki. Weryfikujemy błędy i rozmawiamy.

Chciałabym podnieść standardy prowadzenia zajęć w szkołach rodzenia. Mam nadzieję, że stworzona przeze mnie szkoła będzie przykładem godnym naśladowania i już niedługo będzie można znaleźć więcej takich szkół.

Karolina Luzar

 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy