Reklama

Wywiad z Lindą - praca na konkurs związany z Paulo Coelho

Wziąłem udział w konkursie, w którym można było wygrać m.in. możliwość przeprowadzenia wywiadu z Paulo Coelho. Ponieważ uważam, że moja praca jest dobra i wesoła, zamieszczam ją tutaj, nawet pomimo tego, że nie przypadła ponoć do gustu jury.

Wziąłem udział w konkursie, w którym można było wygrać m.in. możliwość przeprowadzenia wywiadu z Paulo Coelho. Ponieważ uważam, że moja praca jest dobra i wesoła, zamieszczam ją tutaj, nawet pomimo tego, że nie przypadła ponoć do gustu jury.

 

KCh: - Dzień dobry Lindo. 

Linda: - Dzień dobry.

KCh: - Cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać. Wyglądasz świetnie.

Linda: - Dziękuję, miło mi to słyszeć.

KCh (1): - Czy nie uważasz, że jesteś za młoda na takie oskarżanie siebie i świata, że masz nudne, poukładane życie, w którym nic ciekawego już się nie wydarzy? Czego ci brakuje? 

Linda: - Wiesz…gdy wychodziłam za mąż, wszystko miało jakiś smak. Cieszyłam się każdą chwilą, bo wszystko było nowe i świeże. A teraz… utknęłam… Codziennie te same powtarzane gesty, te same czynności, podobne problemy, zadania i rozmowy. Czuję się, jakbym wciąż odprawiała jakiś rytuał, który nie ma końca i nie daje mi już tej przyjemności ani satysfakcji, co kiedyś.

Reklama

KCh (2): - A próbowałaś coś zmienić, np. pojechać z dziećmi do wesołego miasteczka, albo zrobić sobie dzień, w którym wszyscy chodzicie po domu tylko w pidżamach i każdy robi to, na co ma ochotę?

Linda: - Wiesz… trochę mnie tym zaskoczyłeś… My Austriacy nie jesteśmy skorzy do takich akcji…

KCh: (3) - Może to jest twój problem - sama nie wiesz, czego chcesz a wszystko, co nowe chce ci podarować życie, zbywasz jako niemożliwe, nieeleganckie lub po prostu wykluczone w twoim kraju, środowisku czy wieku?

Linda: (zbiera się jej na płacz, ale próbuje się uśmiechnąć) - To nie jest takie proste. Wszyscy oceniają cię przez to, gdzie pracujesz, co masz, jak wyglądasz i czy spełniasz dobrze swoje obowiązki. Oceniają cię po tym, jak się zachowujesz, rozumiesz…po twoim zewnętrzu. Mało kto zadaje sobie trud poznania kogoś od środka, jego serca i uczuć…Żyję w poukładanym kraju. Tutaj wszystko musi być na swoim miejscu.

KCh: (4) - To może po prostu przestaniesz udawać przed innymi i zaczniesz być autentyczna. Może to twoja własna presja, którą na siebie wywierasz powoduje, że chcesz dorównać swoim kolegom, znajomym i innym, nie zważając na siebie. A skąd wiesz czy oni tak naprawdę są szczęśliwi? Może tylko tak samo dobrze się maskują przed tobą, jak ty przed innymi?…Mogłabyś np. zrezygnować z pracy, przecież masz ustawionego męża i trochę odpocząć, pomedytować albo poczytać. Co lubisz czytać?

Linda: - Uwielbiam "Alchemika". To piękna, poetycka opowieść, która otworzyła mi serce. Wyobrażałam sobie, że pewnego pięknego dnia też wyruszę po swój wielki skarb…A potem pojawił się mąż, dzieci, obowiązki, kolejna praca, rutyna…

KCh: (5) - Może to oni właśnie są twoim skarbem? Przecież Santiago wyruszył przede wszystkim po wielką Miłość.

Linda: - Może, ale czuję, że gdzieś tam zatraciłam w tym wszystkim siebie. Stałam się automatem w bezdusznym życiu. Wiem, że wielu dąży do takiego poukładanego i przewidywalnego życia, jakie mam ja. Ale potem może się okazać, że nie tego oczekiwali. Liczy się pasja, radość na co dzień, odkrywanie czegoś każdego dnia świeżym okiem, jak małe dziecko, które dopiero poznaje świat… Dałam życie dwojgu dzieciom a teraz potrzebuję sama się w nim odnaleźć…

KCh: (6) - W innej pięknej powieści tego autora (Paulo Coelho przyp. red.) "Pielgrzymie" jest motyw wędrowania, pielgrzymowania do świętego miejsca. W takiej podróży ludzie często doznają oczyszczenia, uwolnienia, przemiany lub nawet zdrowieją. Myślałaś o tym kiedyś?

Linda: - To dobry pomysł, dziękuję. Chociaż przyszło mi to już kiedyś do głowy. Brak mi tylko odwagi. Jestem przyzwyczajona do luksusu, a tam się idzie pieszo, czasami pada i jest zimno. Trochę się boję uciążliwości takiej wyprawy, kiedy człowiek zdany jest niejednokrotnie tylko na własne siły. Poza tym, jak o tym mam powiedzieć mężowi i dzieciom?

KCh: - Po prostu weź ich ze sobą.

Linda: - (uśmiecha się) Raczej wolałabym na pierwszą taką wyprawę pójść sama. Poprzebywać tylko ze sobą, ewentualnie innymi osobami, podobnymi mi. Muszę się wsłuchać w siebie, ustalić priorytety i… nieco wyluzować. A to nie jest łatwe przy ludziach, którzy spodziewają się po tobie określonych reakcji. Rozumiesz?...Chciałabym też zacząć pisać pamiętnik, a bycie samemu temu sprzyja… Może też wcale tak wiele mi nie potrzeba do szczęścia. Odrobiny czasu dla prawdziwej mnie… Ale nawet to nie jest takie łatwe. Trzeba zorganizować plecak, wziąć mapę, dobre buty…

KCh: - A potem wyruszyć. Jak to mówią, ponoć najważniejszy jest pierwszy krok. O mapę się nie martw, bo szlak wytyczony jest przez znaki przedstawiające muszlę. Zawsze też możesz zapytać kogoś o drogę. To ci pomoże nawiązać nowe znajomości i odpocząć od rutyny. Zatem…do zobaczenia na szlaku.

Linda: - Też się wybierasz?

KCh: - Sprawdzę, jak ci poszło.

Linda: - (uśmiecha się) Dobrze.

KCh: - Życzę ci powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

Linda: - Dziękuję również. Pomogłeś mi, naprawdę.

I wierzcie lub nie w znaki i magię życia, ale w momencie, gdy się żegnaliśmy, w radiu popłynęła melodia "Linda Linda"…Oboje wiedzieliśmy, jak się potoczą nasze najbliższe losy…

Z Lindą rozmawiał Krzysztof Chrząstek (KCh), autor m.in. wywiadu ze znakomitym pisarzem Paulo Coelho

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy