Reklama

Kortowo

w kortowie jest pięknie.

w kortowie jest pięknie.

 

Jak moi koledzy i koleżanki przyszli do ośrodka od razu poszli na stołówkę i zjedli śniadanie a potem wszyscy poszli się ubierać w kurtki i zmieniali obuwie a w tym czasie Marcin mi powiedział że pokłócił się z tatą Marcina że niby Marcin go bije. A potem wkroczyła Beata i powiedziała mi że naprawdę tak było i że mnie bardzo lubi. A potem przyszła Pani Dorotka i  się nas spytała czy jesteśmy gotowi do wyjścia. A w tedy Ja spytałam się Pani Dorotki czy mogłabym pójść do sklepiku kupić kolę. A Pani Dorotka powiedziała mi że mam tylko 5 minut i zaraz mam przyjść. W tedy Ja poszłam do sklepiku ale nie kupiłam koli bo sklepik był zamknięty i Pani nie było i Ja poczekałam trzy minutki a potem przyszedł Marcin i powiedział mi żebym nie czekała tylko mam szybko przyjść do ośrodka bo się spóźnimy na autobus. A potem po nas przyszła Pani Justyna i razem z nią wyszliśmy przed ośrodek i czekaliśmy na Panią Dorotkę. A jak Pani Dorotka przyszła od razu poszliśmy na autobus. A w tym czasie Ja powiedziałam Beacie że ją bardzo lubię i że zakochałam się w Tomku. A potem Beata mi powiedziała że Tomek wcale nie szuka sobie dziewczyny na zajęciach w Ośrodku. A ja powiedziałam beacie że wcale nie jestem zainteresowana Tomkiem i powiedziałam jej że postanowiłam że poderwę Artura Żmijewskiego na pocieszenie. A potem Pan Zbyszek się mnie zapytał czy mogłabym powiedzieć jakiś wiersz i ja w tedy powiedziałam piękny wiersz który ułożyłam sama  a Pan Zbyszek od razu zaczął się śmiać z mojego wiersza. A potem już doszliśmy na przystanek autobusowy i wszyscy czekaliśmy cierpliwie na nasz autobus. A jak nasz autobus przyjechał to Pan Zbyszek powiedział Uwaga i weszliśmy ostrożnie do autobusu i wszyscy moi koledzy i koleżanki zajęły miejsca w autobusie bo były wolne i w tedy Pani Dorotka powiedziała że będzie nas pilnować z przodu, a Pani Justyna  razem z Panem Zbyszkiem pilnowali z tyłu dzieci. A jak dojechaliśmy do Kortowa wszyscy wyszliśmy z autobusu i spotkaliśmy bardzo miłego Pana który nazywał się Piotr i jest gospodarzem i opiekuje się zwierzętami. Pan Piotr otworzył furtkę i weszliśmy do Ośrodka Jeździeckiego w Kortowie i spotkaliśmy na drodze dużego psa który był bardzo spokojny a Marta od razu powiedziała Panu Zbyszkowi że boi się psów i że nie chce wejść dalej. A Pan Zbyszek powiedział Marcie że ją obroni  przed psem i że morze już się nie bać. A potem weszliśmy spokojnie dalej w pierwszej kolejności  poszliśmy do domku na wystawę prac z wełny i Pan Piotr troszkę nam o tym oopowiedział. A potem weszliśmy do małego pokoiku i Pan Piotr nam pokazał jak wygląda prawdziwa wełna i pozwolił nam ją dotknąć i porobić zdjęcia. A potem poszliśmy pooglądać zwierzęta, pokarmić je starym chlebem i porobić im zdjęcia.  Najwięcej chleba miał Sebastian i karmił konie, kozy i owieczki przez pół godziny. A Jacek razem z Kamilą bali się karmić zwierzęta  i cały czas rzucali przez płot chleb dla tych zwierząt. A potem w czasie wolnym poszliśmy razem z naszymi terapeutami na stadion tam gdzie odbywają się zawody koni i tam też karmiliśmy konie a Kamilka nawet pogłaskała konia. A potem wszyscy ustawiliśmy się do zdjęcia a w tedy  Pan Zbyszek pstryknął nam zdjęcie i wszyscy byli szczęśliwi  a potem wróciliśmy na obiad do ośrodka. A na objedzie Pani Iza spytała się nas jak było a wszyscy mówili że było super a Beata  powiedziała że było beznadziejnie i że więcej tam nie pojedzie.                 

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy