Reklama

(Nie)Fajna bransoletka

Bransoletki Lilou stały się artykułem nie tylko pożądanym na salonach, ale i produktem pierwszej potrzeby. Salony oblegane są przez rzesze klientek, które jeszcze (o!zgrozo!) nie posiadają takiej bransoletki. Czy naprawdę są takie fajne?

Bransoletki Lilou stały się artykułem nie tylko pożądanym na salonach, ale i produktem pierwszej potrzeby. Salony oblegane są przez rzesze klientek, które jeszcze (o!zgrozo!) nie posiadają takiej bransoletki. Czy naprawdę są takie fajne?

Fenomen bransoletek i produktów marki Lilou to dla mnie dość zadziwiająca sprawa. Ciekawy pomysł na prostą bransoletkę rzemykową z przewieszką zyskał rzesze fanów, od kiedy ktoś bardzo znany, z tego, że jest znany, pokazał się z taką bransoletką na salonach. I od razu o pomyśle stało się głośno.

Prostota bransoletki przypadła mi do gustu, więc wybrałam się do butiku Lilou, aby ją zakupić. Butik skromny i niesamowicie mały, po brzegi wypełniony był klientkami żądnymi zakupów. Gdy w końcu udało mi się dostać do niewielkiej lady, przez dobrą chwilę z wrażenia nie mogłam złapać oddechu.

Reklama

Niestety nie z powodu olśniewającego piękna bransoletek wyeksponowanych przede mną. Przyczyna była bardziej przyziemna. Cena, a raczej CENA! Byle jaki rzemień i niewielka zawieszka to koszt około 200 zł! Te naprawdę ciekawe to już wydatek rzędu 300 - 400 zł. Za kawałek rzemyka i blaszki.

Zrezygnowana odeszłam od lady, a po wyjściu udałam się na targ. Tam za ok 25 zł kupiłam sobie podobną do Lilou bransoletkę. W pracy nikt nie rozpoznał falsyfikatu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama