Reklama

Skuteczne sposoby na nadmiar

W Twojej szafie roi się od nietrafionych prezentów- bluzka w nie twarzowym kolorze? Niepasujący do niczego szalik od babci? A w kosmetyczce perfumy o zapachu, którego nie znosisz czy cienie do powiek, w których wyglądasz jak upiór? Co zrobić z rzeczami, które już nie są potrzebne i zajmują miejsce nowym?

W Twojej szafie roi się od nietrafionych prezentów- bluzka w nie twarzowym kolorze? Niepasujący do niczego szalik od babci? A w kosmetyczce perfumy o zapachu, którego nie znosisz czy cienie do powiek, w których wyglądasz jak upiór? Co zrobić z rzeczami, które już nie są potrzebne i zajmują miejsce nowym?

 

Szafa pęka w szwach, pełna jest bluzek, spódnic, sukienek, ale i tak nie masz się w co ubrać? Problem stary jak świat. Może pora w końcu pomyśleć jak się ich pozbyć? Weź udział w Swap Party. Opróżnisz swoją garderobę, a być może przy odrobinie szczęścia wymienisz ciuchy na lepsze. Wszystko w barterze lub za symboliczną kwotę, a do tego w połączeniu ze spotkaniem towarzyskim. Swapy, jeszcze do niedawna popularne szczególnie w USA i Wielkiej Brytanii, zaczynają szturmem podbijać serca także polskich fashionistek. I to zarówno w realu jak i w świecie wirtualnym.

Reklama

Wymienimy się?

Linda Parys, właścicielka wrocławskiego Fu- Ku concept store od jesieni 2011 cyklicznie organizuje imprezy typu Swap Party. Przychodzi na nie coraz więcej osób, przeważnie młodych dziewczyn, chłopcy noszą jedynie torby z ubraniami. Jedynym warunkiem wzięcia udziału w imprezie jest przyniesienie rzeczy czystych i niezniszczonych. Zazwyczaj dziewczyny wymieniają się ubraniami na zasadzie towar za towar, można je jednak też wystawić na sprzedaż, lecz po niezbyt wygórowanej cenie. 

- W swapach najciekawszy jest proces targowania. Bo w końcu jak ustalić ile warty jest kaszmirowy sweterek, czy ma on siłę nabywczą jednej jedwabnej sukienki, czy trzech par jeansów? W takich spotkaniach fajne jest też to, że przy okazji takiej wymiany można pogadać  o modzie czy zawrzeć ciekawe znajomości- opowiada Ania Kościuk, częsta bywalczyni swapów.

Kupię i sprzedam od ręki

W internecie istnieje również wiele serwisów, gdzie można sprzedawać bądź wymieniać się ciuchami. Schudłaś i musisz uzupełnić garderobę? A może właśnie szukasz jakichś modowych perełek? Wystarczy, że usiądziesz wygodnie przed ekranem monitora i zaczniesz buszować po sieci.

- Całkiem niedawno w serwisie Sprzedajemy.pl pojawiło się ogłoszenie sprzedaży oryginalnych, ręcznie zdobionych  pantofli ślubnych Marii Antoniny. Prawdziwa gratka dla szafiarek. Były też traperokaloszki w wersji arystokratycznej ze złotymi sznurówkami, choć to raczej dla tych dziewczyn, które lubią twardo stąpać po ziemi- wylicza Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

W wielu krajach Europy serwisy przeznaczone dla osób prywatnych sprzedających rzeczy używane od kilku lat cieszą się coraz większą popularnością. Sprzedajemy.pl czerpiąc z udanych wzorców, które zostały zaimplementowane w Szwecji czy Francji, z powodzeniem przenosi je na grunt polski. Dlaczego lubimy w taki sposób sprzedawać? Bo to jest bardzo proste i szybkie- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji.

-  Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej- wyjaśnia Alicja Turek.

Społeczeństwa bogacą się

Skąd w ogóle taka popularność swapów, handlu używanymi rzeczami w internecie, komisów odzieżowych? Zdaje się, że to reakcja na to, co dzieje się  w ostatnich latach na rynku mody. Olbrzymia podaż ubrań, presja, że co trzy miesiące trzeba mieć w naszej szafie kolejne stosy modowych „must have” , sprawiają, że kupujemy coraz więcej. O wiele więcej niż potrzebujemy. Pretekstem jest reklama w telewizji, nowy płaszcz koleżanki z pracy, zły nastrój… powodów są tysiące, a miejsca w szafie wciąż tyle samo.

Drugą stroną medalu jest wzrost zamożności. A wraz ze wzrostem zarobków, rosną też nasze ambicje, również modowe. Patrząc na współczesne kobiety nie da się już rozpoznać np. ich pochodzenia czy miejsca zamieszkania po wyglądzie, granice zostały już skutecznie zatarte.

- Kiedyś ubieraliśmy się w lumpeksach, później przyszła pora na tanią odzież z Chin, którą masowo można znaleźć w supermarketach. Teraz coraz większą wagę Polki przykładają do tego by wyglądać oryginalnie. Oprócz zakupów w sieciówkach, szukają też ciuchów i inspiracji w sklepach Vintage i modowych concept store’ach- wyjaśnia Beata, początkująca Personal Shopperka z Krakowa.

Stylowy vintage

We Francji kobiety zabijają się, żeby móc zrobić zakupy w centrum eleganckich second handów Reciproque, gdzie można w okazyjnych (jak na polskie realia to mimo wszystko względnie okazyjnych) cenach kupić rzeczy światowych marek- Diora, Chanel, Prady, Chloe… Polskim odpowiednikiem Reciproque mogą być niektóre komisy odzieżowe, jak choćby wrocławski Fu- Ku concept store, gdzie oprócz designerskich kolekcji od młodych projektantów, kupić też można w specjalnym dziale Vintage używane ubrania. 

Obecnie chęć posiadania czegoś niezwykłego, zaskakującego, nietypowego, rzeczy, której nie znajdziemy w żadnej sieciówce, pcha kobiety do kreatywnych poszukiwań modowych perełek wszędzie gdzie tylko się da.

- Moda na styl Vintage zagościła u nas na dobre! W sklepach z odzieżą używaną i np. na Sprzedajemy.pl znajdziemy unikatowe ciuchy i dodatki,  które zachwycają nawet najbardziej wybredne ,,zakupoholiczki’’. Przykładowo, za torebkę od Prady zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a  identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie- mówi Natalia Juda, na co dzień prowadząca bloga modowego kawiarkaa18.blogspot.com.

Lubię to!

Dla niektórych kupowanie w taki sposób to oznaka oszczędności, dla innych kreatywności, a dla jeszcze innych po prostu hobby i kolejny sposób na miłe spędzenie czasu. Jedno jest pewne- takie zakupy wciągają i uzależniają. Podobnie jest zresztą z tego typu sprzedażą.

- Co sezon robię gruntowny przegląd szafy. Odkładam to, czego nie noszę, później układam w dobrym świetle i robię zdjęcia, by sprzedać niepotrzebne już ciuchy po 10, 15 zł na jednej z internetowych platform handlowych- mówi Agata, studentka z Poznania.- W łatwy sposób pozbywam się więc rzeczy, które są już zbędne i mam pieniądze na następne- dodaje.

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy