Reklama

Oryginalność kontra dziwaczność, czyli kiedy to już "nie to"

„Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała sobie kaczka-dziwaczka…” – każdy chyba zna ten wierszyk. Co jednak, jeśli kaczka wcale nie była dziwaczką, a indywidualistką? Wtedy, to już zupełnie inna historia!

„Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała sobie kaczka-dziwaczka…” – każdy chyba zna ten wierszyk. Co jednak, jeśli kaczka wcale nie była dziwaczką, a indywidualistką? Wtedy, to już zupełnie inna historia!

 

 

Tego, jak wiele zależy od naszej interpretacji często nawet nie dostrzegamy. Wydaje nam się, że coś już takie jest i tyle. A jednak nasza atrybucja ma ogromne znaczenie i dla nas i dla naszego otoczenia. Powróćmy do kaczki-dziwaczki. Co by się stało, gdybyśmy ją uznali za oryginalną osobowość, która ma własne spojrzenie na świat? Pewnie dostrzeglibyśmy w niej ogromną niepowtarzalność i potencjał. Czemu więc tak na nią nie patrzymy? W końcu byłoby to korzystniejsze i dla niej i dla całego jej otoczenia. A no dlatego, że kupowanie sera u fryzjera nie mieści się w naszych ramach oryginalności. I tu dochodzimy do sedna sprawy! Dlaczego jedno uważamy za supernowatorski pomysł, a coś innego za dziwactwo, zahaczające o dewiacje? Gdzie jest nasza granica tolerancji na inność? A co za tym idzie, nasze pojęcie artyzmu i niecodzienności? To, co dzisiaj nazywamy indywidualizmem jest być może jedynie odchyleniem standardowych od normy, które jesteśmy w stanie przyjąć. Nie wierzycie? Wyobraźmy sobie, że Studio Rękodzieła Artystycznego „Anna M” wypuszcza na rynek serię wydmuszek z wizerunkami religijnymi, ale w bardzo niereligijnym ujęciu. Oryginalność? Nie! W przeważającej większości stwierdzilibyśmy, że to obrazoburcze i niesmaczne. Bo taka „oryginalność” przekroczyłaby już granice tolerancji na inne podejście do świata. To czy coś jest „jeszcze oryginalne” czy „już zbyt dziwaczne” jest oczywiście kwestią indywidualną. W tej dziedzinie zawsze najwięcej można artystom. Bo nawet jeśli artysta jest dziwaczny(!) to przecież jego artystyczna dusza nie może być zrozumiana przez "prosty lud". I dopóki niezrozumienie nie idzie w parze z zapomnieniem czy wręcz odrzuceniem to nie ma się ta dusza natchniona o co martwić. Na szczęście, najczęściej dostrzegamy oryginalność tam, gdzie jest ona nierozerwalnie związana z pięknem. I dzięki temu aż chce się tworzyć oryginalne rękodzieło!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama