Reklama

Zakaz wjazdu

Słowo „ograniczenie” może kojarzyć się na wiele różnych sposobów. Maniakalni widzowie „Sędzi Anny Marii Wesołowskiej” pomyślą o wolności, a raczej jej braku. Fanom „Sądu Rodzinnego” lub jego stałym bywalcom, w tym przypadku bez cudzysłowu, na myśl przyjdzie ograniczenie praw rodzicielskich.

Słowo „ograniczenie” może kojarzyć się na wiele różnych sposobów. Maniakalni widzowie „Sędzi Anny Marii Wesołowskiej” pomyślą o wolności, a raczej jej braku. Fanom „Sądu Rodzinnego” lub jego stałym bywalcom, w tym przypadku bez cudzysłowu, na myśl przyjdzie ograniczenie praw rodzicielskich.


Zdającym, choć coraz częściej - przy nowych zasadach - niezdającym, egzaminu na prawo jazdy przemknie przez głowę koło symbolizujące ograniczenie prędkości. Gdy nie ma skojarzeń, co mało prawdopodobne, wystarczy wygooglować słowo na „o”. Pojawi się wiele słownikowych definicji i znaków drogowych. Tylko, żeby to wszystko było takie proste i sprowadzało się do dwóch, jak by nie było, patriotycznych kolorów i paru cyfr, na które i tak wielu uwagi nie zwraca. A fotoradarów coraz więcej.

I chociaż potencjalnie teraz mogłabym się skupić na liczbach, które teoretycznie bardziej logiczne, to bliżej mi będzie do matury z polskiego niż matematyki. Analiza i interpretacja. Nie, w tym temacie czuję się za bardzo ograniczona. I prawdopodobnie nie jestem w tym poczuciu odosobniona. No dobra, wielu ma już ten problem z głowy, co zapewne nie zwolniło ich z ograniczeń. Gdyby tak było, może wyniki testu dojrzałości nie byłyby lepsze, ale nastawienie i owszem.

Reklama

Jakby na przekór, dorosłość, osiemnastka, która ma likwidować ograniczenia, dopiero je rozpoczyna. W sumie nie wiem. Ograniczona w tej kwestii, a tym bardziej niedorosła, nie powinnam była się wypowiadać, ale tutaj mogę. Kto mi zabroni? Słowa nie ograniczają, jednak czasami nie wystarczają. Bo coś jest nie do opisania. Zapiera dech w piersiach i nie da się nic powiedzieć. Jakby niemożliwe? Nie ma rzeczy niemożliwych. W tym przypadku bardzo łatwo powiedzieć. Może i by nie było, gdyby nic nas nie hamowało.

A tu z każdej strony atakują nas, jakby nieograniczone, ograniczenia. Tobie tego nie wolno. Ty jesteś za stary. Ta ciężarówka ta wysoka, a może ten most za niski. Tamten za młody, a tamta jakaś taka, jakby chciała, a nie mogła. Ograniczona?

Czytałam ostatnio w „Twoim Stylu” raport o tym, jak trudno jest wydorośleć, zacząć życie na własny rachunek, po studiach nie ma pracy, a wszystko kosztuje więcej niż sobie wyobrażają młodzi ludzie. Przedstawione kilka sytuacji osób, których los nie rozpieszczał, w sumie kilka stron i żeby nie było tak pesymistycznie, kilka rad, jak się nie załamać. Jednym z poleceń - „wyjść z szafy – szafą nazywam wszystkie ograniczenia, które zatrzymują nas w miejscu” – mówi Magdalena Robak, trener, doradca rozwoju osobistego. Radzi zrobić listę rzeczy, na które mamy i nie mamy wpływu. Ma to uświadomić, że ograniczenia są głównie w naszej głowie, a poza naszym nadzorem znaleźć się może jedynie sytuacja gospodarcza kraju.

Na końcu przydałby mi się jakiś światły wniosek, chciałabym przełamać ograniczenia, które w tym momencie wzięły nade mną kontrolę. Chyba pójdę spać, rano coś wymyślę.

Dobranoc. Dzień dobry. Ograniczenia kształtują naszą osobowość. Nie, coś jest w tym stwierdzeniu nie tak, więc powiem, że Joe Vitaly, znany przede wszystkim jako prekursor „marketingu hipnotycznego”, autor m. in. książki o chwytliwym tytule „Zero ograniczeń. Sekret osiągnięcia bogactwa, zdrowia i harmonii ze światem”, zamieścił w innej swojej publikacji takie słowa: „Jedyne ograniczenia to te, które narzuca Ci Twój umysł. [...] Wszystko jest możliwe.” I tej wersji chciałabym się trzymać.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy