Reklama

Cynizm na kolację, czy kolacja dla cyników?

“Człowieku złamałeś mi serce” – taką desperacką wiadomość napisałam ostatnio do faceta, którego znałam kilka dni. Przyznaję się, że kiedyś byłam cyniczna, byłam hedonistą i nie interesowały mnie uczucia innych, teraz jestem naiwna i poddaję się uczuciom tak szybko, że nawet nie wiem, kiedy to się dzieje.
Ogólnie, w moim życiu przewinęło się “kilku” meżczyz, ale tylko Marek R, Tomek P i On złamali mi serce, skruszyli je jak herbatnika, zmiażdzyli i przemienili w pył, a on unosi się rozdmuchnięty w powietrzu i wdychany drażni mi gardło i zaczynam się dusić…
Podajesz komuś swoje serce, podajesz je na tzw. dłoni. Osoba tobie bliska chwyta ten delikatny organ, ściska go, testuje ile wytrzyma. Żle traktowane serce wysycha i ścisnięte ponownie jest już tylko garstką pyłu , żeby oczyścić dłoń on/ oni rozdmuchują nieszczęsne popioły, a one wirują w powietrzu, wirują wokół mnie, rozdmuchnięte w powietrzu, wdychane drażnią mi gardło i zaczynam sie dusić…ponownie.

Reklama

Siedzę w kuchni i wyglądam przez okno, jeszcze nigdy, od kiedy jestem w Szkocji , nie widziałam tak wyschniętej trawy na Arthur's Seat – trawa jest tak sucha, brązowa i nieżywa jak moje uczucia i serce, które ponownie będzie potrzebowało czasu, żeby się odrodzić, tak samo jak ta brunatna od słońca trawa na wulkanie, na którego patrzę codziennie…Trawa… Trawa będzie potrzebować wody- deszczu, odrobiny łagodnego wiatru , który ją osuszy i łagodnego- mniej prażącego słońca. Ja …. Czego ja potrzebuję żeby znów sie odrodzić? – cudu? Nie! Dystansu! Obojętności! Potrzebuję cynizmu!

Powyżej wymienieni są bardzo podobni do siebie, są wręcz odbiciem lutrzanym każdy każedego… Trojaczki... Każdy z nich ma lub miał podobną sytuację osobistą, czyli nieudany związek, była zawsze jakaś kobieta-partnerka, żona, były i dzieci. Każdy z nich, kiedy się z nimi spotykałam miał cieżki okres z obecną/swoją “legalna” partnerką lub jakieś niewyjaśnione sprawy, które powodowały, że oni nie potrafili podjąć żadnej rozsądnej czy racjonalnej decyzji, więc najlepszym sposobem było sobie skomplikować jeszcze bardziej życie osobiste i zaczęli spotykać się (w przypadku Jego przespać się) z nową kobietą, która mogła okazać sie lekarstwem, balsamem na niedolę i może jednocześnie wybawieniem na zaistniałe problemy … Tak jednak nie było, rzeczy z nową kobietą też zaczynały sie komplikować, koło sie zamykało,wpadali w tą sama pułapkę, bo niestety ja-“ta druga kobieta” ma również uczucia, uczucia których nie kontroluję... bo jestem naiwna, niedojrzała i głupia?. Osobiście ja  wpadłam w tą samą pułapkę również, 3 razy w tą sama, bo niczym niezobowiazująca zabawa , seks i rozmowy spowodowały, że każda ta przygoda kończy się, że ryczę, jest mi smutno, czuję się wykorzystana i mam po prostu “mega doła”. Jestem do niczego, jestem jak ta wyschnięta trawa, bez życia, czekająca na deszcz - "choć kilka kropelek"- wołam, ale deszcz się nie pojawia, on się nie pojawia….

Z Markiem spotykałam się najdłużej, mieliśmy kilka przerw i zaczynaliśmy wszystko od nowa, od nowa i od nowa. Po każdym nieudanym podejściu byłam wrakiem człowieka, moje sumienie było w strzępach… ja byłam strzępem również. Markowi nigdy nie powiedziałam, że go kocham, grałam twardą sztukę, zakładałam maski, ukrywałam swoje uczucia do niego. Dzisiaj nawet nie pamiętam, kiedy sie spotkaliśmy ostatni raz. Kilka lat temu, w jakiś dziwnych okolicznościach znależliśmy się w cyber przestrzeni, ale kontakt sie urwał – myślę o nim… często. Zastanawiam się,  jak sobie ułożył życie, czy jego synek Kubuś ma się dobrze i czy on - Marek - nadal jest ze swoja żoną…
Tomek ….on wie o mojej książce, której nie jestem w stanie ukończyć. On spowodował, że kocham Witolda G, to on przedstawił mi Singera i to on spowodował , że jeszcze bardziej potrzebuję do życia “Mistrza i Malgorzatę”… Kiedy wyszedł z mojego mieszkania we Wrocławiu, ten ostatni raz i drzwi sie zatrzasnęły, zsunęła się po ścianie, usiadłam na podłodze i w tej pozycji zostałam  przez kilka godzin. Nie wiedziałam co się dzieje, zamarłam, uleciała ze mnie dusza, serce pękło, a w klatce piersiowej zostało tylko puste miejsce.

Po Tomku stałam się cynikiem i hedonistom, były tylko przelotne znajomości, seks (żadnych uczuć, nic) i tylko kiedy ja chciałam i z tym kogo sobie wybrałam. Od 9 lat jestem w Edinburghu, tu byłam z jedym facetem przez prawie 8 lat, ale go nie kocham, nigdy go nie kochałam, aż wszystko sie zmieniło w Lipcu tego roku we Wrocławiu…ponownie.
Wszystko zmienił On, do którego napisałam tą desperacką wiadomość …i  nie tylko tą jedną … Poznałam go póżno w czwartek, a w poniedziałek miałam juz złamane serce…Po tylku latach pustki uczuciowej , niczego, coś we mnie sie odrodziło i tak samo szybko umarło z bólem, którego nie życzę najwiekszemu wrogowi. W pierwszej chwili chodziło o seks, a póżniej nie potrawiłam wyjść z pokoju hotelowego, powinnam mu zostawić tą cholerną wiadomość, którą wcześniej napisałam i wyjść, nie żegnając się , ale nie potrafiłam tego zrobić, bo moje serce, bo ponownie poczułam moje serce, o którym zapomniałam, ono nie istniało do piątkowego poranka, nie istniało. Nie wiem dlaczego nie chciał spróbować, nie chciał być ze mną, może dlatego, że dzielą nas tysiące kilometrów, nie myślał o mnie w kategoriach partnerki – dziewczyny, tylko w kategori przelotnej znajomości? A może przeszkadzają mu moje blizny na nadgarstkach (one są straszne , ja ich nie lubię również). Nie wiem…Trochę mnie to dręczy, on nie podał powodu, nie powiedział nic. Teraz … Teraz znowu nie mam serca, jest pustka i napewno w pewnym momencie pojawi się cynizm.

Chciałabym zaprosić powyższych panów na kolację, na wspólną kolację cyników, nic nie czujący i obojętnych sobie, chciałabym spojrzeć się wam w oczy, nie pytałabym się o nic, byłaby tylko cisza, chciałabym ich tylko jeszcze raz zobaczyć...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama