Reklama

"Groupies" są wśród nas...

Ktoś kiedyś powiedział, że: „Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu (...)”, że „żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka”. To prawda. Zatapianie się w dźwiękach, które elektryzują każdą chwilę, reanimują zastygłe impulsy emocji, działają na wyobraźnię, poruszają serce, nie pozwalając o sobie zapomnieć, to atuty nietuzinkowe, dlatego „muzyka to naprawdę mocny narkotyk. Może cię zatruć, podnieść na duchu lub sprawić, że rozchorujesz się, nie wiedząc dlaczego” - ale czy aby na pewno? Czy powód tej „choroby” rzeczywiście pozostaje nieznany?

Ktoś kiedyś powiedział, że: „Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu (...)”, że „żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka”. To prawda. Zatapianie się w dźwiękach, które elektryzują każdą chwilę, reanimują zastygłe impulsy emocji, działają na wyobraźnię, poruszają serce, nie pozwalając o sobie zapomnieć, to atuty nietuzinkowe, dlatego „muzyka to naprawdę mocny narkotyk. Może cię zatruć, podnieść na duchu lub sprawić, że rozchorujesz się, nie wiedząc dlaczego” -  ale czy aby na pewno? Czy powód tej „choroby” rzeczywiście pozostaje nieznany?

 

Wielki kompozytor, Ludwig van Beethoven stwierdził, że: „Muzyka powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiet”  jednak nie wszystkie kobiety mają łzy w oczach i są wzruszone słuchając przebojów ulubionego artysty... Są kobiety, które słuchając ulubionego artysty myślą o czymś zupełnie innym innym, potrzebują dawki zupełnie innych wrażeń...

 

 

 

 

Piękny (niekoniecznie) przedmiot pożądania”

Reklama

W refrenie popularnej piosenki zespołu Lady Pank, można znaleźć następujące słowa: „We włosach paciorki i niebieskie brwi. Złocona żyletka w klapie kurtki lśni. Po koncercie, pod hotelem, jak uparty czeka psiak, aż idol z gitarą wreszcie da jej znak...”

Tak, są takie kobiety. Kobiety, które obsesyjnie pragną bliskości fizycznej ze swoim idolem. Łakną czułości do tego stopnia, że często ich zachowanie przekracza granice przyzwoitości, łamie stereotypy, ociera się o skandal, bulwersuje otoczenie. Czy te kobiety się tym przejmują? Czy starają się zachować pozory ? Otóż nie.

Te kobiety nie dbają o reputację, charakteryzują się specyficznym podejściem do życia, te kobiety się określa się mianem „groupie” (termin wywodzący się z angielskiego słowa: group (grupa) odnoszącego się do grupy muzycznej). Mają jasno skonstruowany typ myślenia, uparcie dążą do wyznaczonego celu, jakim jest dzielenie jednego łóżka ze swoim idolem. Nieważne w jaki sposób, jaka drogą, za jaką cenę, nieważne czy po przysłowiowych „trupach”, ważne, że obiekt pożądania jest w zasięgu ręki, że na horyzoncie są szanse na zrealizowanie swojego marzenia. Wygląd zewnętrzny i wiek też odgrywają drugorzędną rolę, istotny jest prestiż, popularność, pozycja w branży. Im większy błysk fleszy towarzyszy „gwiazdorowi”, im więcej zdobi kolorowych okładek magazynów,  tym bardziej staje się on obiektem westchnień. Pierwsze skrzypce gra sława, to ona nadaje rytm, nakręca falę emocji "groupie".

 

Cel uświęca środki”

 

"Groupies" marzą by grzać się w blasku sławy swojego idola. Są zdeterminowane, kierują się tym, o czym śpiewa Lady Gaga w utworze „Paparazzi” - „I'm your biggest fan. I'll follow you until you love me. Papa, Paparazzi. Baby there's no other superstar You know that I'll be Papa, Paparazzi...”.  Często osiągają to, co chcą.  Za "groupie" uchodziła Monika Dannemann – kobieta z którą związał się Jimi Hendrix, ta sama która była ostatnią osobą widzącą go żywego. Po jego śmierci zaczęła spotykać się z gitarzystą zespołu Scorpions (Uli Jon Roth) z którym spędziła 20 lat. Jak widać wytrwałość się opłaca, bez ryzyka nie ma zysku  i tym samym potwierdza się również, że ten „kto nie ryzykuje” ewidentnie „nie pije szampana”. Konsekwencja i odwaga mają zatem kluczowe znaczenie.

Stephen Davis, autor książki „Młot Bogów – Saga Led Zeppelin” pisał o tym, że wokalista (Robert Plant) dzielił fanki na takie, które poszukiwały krótkich przygód erotycznych, oraz "groupies", które podróżowały z muzykami w roli sympatii lub opiekunki, i zajmowały się ich wartościowymi przedmiotami, narkotykami, garderobą, czy też życiem towarzyskim,tak  jak np. Nancy Laura Spungen – dziewczyna basisty Sex Pistols.

 

Siła marzeń...

 

Ania (30 lat) i Karolina (25 lat). Rozumieją się bez słów. Przyjaciółki. Obie atrakcyjne, obie wykształcone, co jeszcze je łączy oprócz silnych więzów przyjaźni? Wspólna pasja - koncerty. Doskonale czują się w swoim towarzystwie, ale czasem dokucza im brak faceta, czasem potrzebują czułości. Tylko jest jeden, drobny problem... Nie potrafiłyby sobie ułożyć życia z „normalnym” (jak to określają) mężczyzną. Mają za sobą kilka nieudanych związków, nie widzą siebie w roli przykładnej gospodyni domowej, która starannie przygotowuje mężowi śniadanie i czeka z utęsknieniem na jego powrót z pracy doglądając obiadu. Szara egzystencja je nudzi. Koncerty na które namiętnie jeżdżą, znajomości z różnymi artystami, uświadomiły im, że życie jakiego pragną, to świat obracający się w kręgach muzycznych. Jeżeli stabilizacja, to tylko z muzykiem. Przelotne romanse, przygody na tzw. „jedną noc” już były, teraz jest nadzieja, idąca w parze z oczekiwaniem na wielkie uczucie. To ich marzenie.

Paulo Coelho w książce "Alchemik" napisał te mądre słowa: "Kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia, to twoja misja na Ziemi" - dla niektórch "groupies" zdobycie muzyka, aktora czy jakiegoś znanego polityka to wlaśnie ta "misja". A ponieważ jak głosi inny cytat:  "Jeśli czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć" - każda "groupie" liczy, że jej marzenie prędziej czy później spełni się...

Tylko czy w tej bajkowej wizji wspólnej przyszłości z "gwiazdą"  jest miejsce na zdradę, łzy rozczarowania i nieprzespane noce?  Czy "groupie" zdaje sobie sprawę, z tego, że przyjdzie czas kiedy znajdzie się w cieniu, że kiedyś inna, być może młodsza "groupie" zajmnie jej miejsce? A miłość zamiast romantyczna, pewnego dnia nagle stanie się chora i przestanie być odwzajemniona?  Nie, bo obsesja bierze górę nad zdrowym rozsądkiem, fascynacja przesłania rzeczywistość, a chcęć zasmakowania luksusu i kuszącego rozgłosu staje się silniejsza niż cokolwiek innego... Dlatego na koncertach wciąż można spotkać tak wiele "groupies".

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy