Reklama

Moja książka

Książka rodzi się w głowie. Chodzisz z nią tak długo, aż jej objętość zaprząta ci całe myślnie i pozostaje jedno - napisać! Nadszedł czas, aby napisać moją książkę, która zamknie 35 lat mojego życia i pozwoli otworzyc nowy etap. Czy będzie dobra, czy zła - to nie ma znaczenia.Liczy sie to, aby przenieść moje dotychczasowe życie na papier.

Książka rodzi się w głowie. Chodzisz z nią tak długo, aż jej objętość zaprząta ci całe myślnie i pozostaje  jedno - napisać! 
Nadszedł  czas, aby napisać moją książkę, która zamknie 35 lat  mojego życia i pozwoli otworzyc nowy etap. Czy będzie dobra, czy  zła - to nie ma znaczenia.Liczy sie to, aby  przenieść moje dotychczasowe życie na papier.

Okrągła rocznica, koniec roku, przełomowe wydarzenie życiowe zmuszają  nas do  zrobienia bilansu. Taki rachunek zysków i strat każdemu w tej,  czy w innej  fazie życia,  zaprzata myślenie. Często  niestety stwierdzamy, że  ten bilans nie jest dla nas dodatni. Często minusy, które postawiliśmy sobie przy   kolejnych  życiowych sprawdzianach, przewyższają liczbę plusów. Zresztą, w każdym plusie możemy  rónież znaleźć jakieś niedociągnięcia.

To nie jest istotne. Istotne jest aby,  gdy Twoją  teraźniejszość  zaprzątają  Ci rozliczenia  z minionych  lat, spisać  je zgodnie  z tym co myślisz.  Nie dorabiać do tego ideologii, nie tłumaczyć, nie uzasadniać... -  pisać! Pisać tak długo, aż w Twojej głowie pozostanie pustka i uwolnisz sie od tych myśli. Przeniesiesz je na kartki,  a one tam pozostaną.   Nie będziesz musiał  się już od nich opędzać i z nimi zmagać. Będziesz mógł  zacząć  żyć teraźniejszością.

Reklama

Pomyślisz: Tak , to była ciekawa historia, ale  już się skończyła! Zamkniesz czerwony zeszyt i powiesz: Ta opowieśc dobiegła końca -   i pójdziesz dalej, bo oto zaczęła się nowa, którą piszesz sam. 

Swoją książkę, scenariusz, czy rolę  każdy  z nas pisze przez całe  życie. Świadomie, czy nieświadomie  tworzymy i gramy. Jesteśmy autorami scenaruisza i gramy  główną rolę.  Nasz scenariusz splata się ze scenariuszami  innych  autorów i  akcja toczy się dalej. Czasami wydaje się nam, że to życie, los, przeznaczenie,  ale to my świadomi tego,  czy nie tworzymy nasz scenariusz. To Ty  jesteś twórcą  scenariusza swojego życia  niezależnie od tego, czy chcesz przyjąc tę odpowiedzialność czy nie.

To ty tu jesteś najważniejszy. Kochaj  swoje życie, jak każdy twórca  kocha swoje dzieło, jak  każdy aktor kocha swoją oskarową rolę. Kochaj siebie a Twój scenariusz  ciągle będzie pisał się na nowo.

To, co było - tego nie ma. Miało sens, który  dostrzeżesz lub  już dostrzegłeś, z upływem czasu.

Życie jest jak wędrówka po górach. Gdy wejdziesz  na szyt wydaje Ci się, że stoisz na wierzchołku świata i teraz już wszystko wiesz.  Wiesz, jak świat - życie wygląda naprawdę. Wydaje Ci się, że zdobyłeś całą  mądrość i  wiedzę. Ale scenariusz toczy się dalej, więc ruszasz w drogę i znów znajdujesz kolejny  szczyt - wyższy od poprzedniego - i widzisz, że rzeczy, które  poprzednio wydawały Ci się duże  są małe, że  drogi donikąd  mają swój dalszy bieg.  Ale musialeś przejść tę drogę pomiędzy  dwoma szczytami, aby to wiedzieć, aby to zobaczyć.

Ale, czy warto tak iść i dokąd ta droga prowadzi? Życie ma sens samo w sobie i dla Ciebie samego. To jest najważniejsze.

Druga połówka, której  szukamy u innych jest w nas. Czasami myślisz, że gdzieś tam jest miłość, która na Ciebie czeka, że przecież  ktoś Cię kocha. Nie widzisz, że ten ktoś , to TY.  Nie szukaj kogoś, kto  Cię pokocha, kochaj sam siebie. Kochajac samego siebie dasz miłość innym. Nie można dać tego, czego  się nie posiada.  Bedąc z drugim człowiekiem w oczekiwaniu jego miłości możemy nadal czuć pustkę, gdyż on nie może wypełnić nas  wewnetrzną  miłością do nas samych.  Nie obdarzy nas  miłością własną,  którą powinnismy darzyć sami siebie.

Tylko kochajac  siebie możemy przyjąć miłośc drugiego człowieka i cieszyć się byciem  razem. Brak miłości do samego siebie powoduje, że oczekujemy od drugiej osoby, aby zrobiła za nas to, czego nie mamy odwagi zrobić sami - pokochać siebie.   Powoduje  to rozczarowanie, niedosyt i pustkę. Związek taki  może trwać, lecz nie da nam tego, czego szukamy, a czego sami sobie nie chcemy dać - miłości.

Czym jest ta miłość? - samoakceptacją, uniezaleźnioną  od źadnych wymagań.

JESTEM i KOCHAM SIEBIE, BO JESTEM. ISTNIENIE jest MIŁOŚCIĄ.

Szukając cudownego  leku na ból egzystencjalny szukamy nowych wrażeń, środków farmakologicznych, nowych ludzi,  celów charytatywnych, terapii. Szukamy wszystkiego tego, co jest poza nami, a ten  cudowny lek jest  w nas. My jesteśmy dla siebie samych  całym światem. Nie jest  to egoizm, jest to świadomość istnienia, jest  to sens życia. 

Poszukując Miłości poza sobą skupiamy  się na tym tak bardzo, że mamy coraz  mniej  czasu dla siebie. Zbyt mało czasu na zastanowienie, na weryfikację swoich myśli.  Odmawiamy  sobie   siebie, aby całe siły włożyć  w poszukiwanie tego, co cały czas tkwi w nas, tego co zatracamy w imię poszukiwania szczęścia.

BÓG jest MIŁOŚCIĄ, skoro więc jesteśmy  dziećmi Boga i jesteśmy  jemu podobni  MY też jesteśmy MIŁOŚCIĄ. Czy, gdy my przestaniemy  kochać Boga, to Bóg  przestanie  istnieć? Nie, Bóg   będzie nadal istniał,  bo jest miłością  sam w sobie i jego istnienie nie  jest  uwarunkowane miłością innych.

Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego -  czyje pierszeństwo jest  tu postawione. Miłość własna. 

Miłość jaką darzymy samych  siebie jest miłością, jakiej  Bóg od nas oczekuje i jedyną  drogą prowadzącą do miłości drugiego człowieka.

Ze szczytu,który  teraz osiągnęłam widzę to bardzo dobrze.

Lulejka

 

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama