Reklama

Poczytałam sobie różne artykuły.

I tak na prawdę, wszyscy przechodzimy w życiu różne etapy.

I tak na prawdę, wszyscy przechodzimy w życiu różne etapy.

Ja jestem na etapie chinskiego horoskopu. Z natury jestem bawołem. Obserwuję i myślę. Robi mi to dobrze. A ponieważ jestem człowiekiem mogę poczytać, buszować w literaturze, posłuchać rodziców, teściowej.A mój mąż typowym lwem, kogutem. Mimo obserwacji, także działam. Nie zawsze może dobrze. Uczę się na błędach. Staram się nie wchodzić do tego samego bagna, ale i tak wpadam. Bo jeśli w nim jesteś musisz polubić jego zapach, ale można się myć. W czystej źródlanej wodzie. Pomoczyłabym sobie z koleżanką stopy w strumyku, tak jak kiedyś. Pogadałabym z nią o jej rodzinie i problemach ja o swoich. Przedział dla mnie stał się zamknięty, nie mam telefonu, może się wyprowadzili. Cieszę się, że byłam kiedyś w tym przedziale. Byli dla mnie dobrym małżeństwem. Wspierającym się, czasami odwołuję się do przykładów, wzorów. Ona ma doświadczenie, o dziesięć lat starsze małżeństwo. Ciekawa jestem, co porobiają. Jej porady dla mnie były zawsze cenne.Na pierwszym miejscu była rodzina, też musiała wybierać. Praca albo rodzina, ma niepełnosprawne dziecko. Tym gorzej im jest w życiu.Im i ich dzieciom.Może mnie czyta, pozdrawiam ich walentynkowo.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy