Reklama

„Przed-świąteczny rozłam”

Wielkanocne kurczaki zaczynają powoli pukać do naszych drzwi. Zaczynamy sprzątać, planować, kupować, gotować… Czujemy, że czasu zostało mało, a może nawet jeszcze mniej? Matko, kto to wie?

Wielkanocne kurczaki zaczynają powoli pukać do naszych drzwi. Zaczynamy sprzątać, planować, kupować, gotować… Czujemy, że czasu zostało mało, a może nawet jeszcze mniej? Matko, kto to wie?

 

 

Jednak, co z tymi, którzy po raz kolejny stanęli przed decyzją, u kogo w tym roku spędzamy Wielkanoc?

- Na Wigilię byliśmy u Twoich rodziców, więc teraz czas na moich!

-Ale moi przecież mieszkają 600 km stąd, a z Twoimi widzimy się, „co chwilę”!

- … .

W ilu domach takie dialogi mają miejsce? To właśnie one powodują, że Święta to wyrzuty sumienia, ciągła wewnętrzna walka i zbieranie się w sobie by rodzicom – jego czy jej – oznajmić, że w tym roku Święta spędzamy u tych drugich… Miny mieszane, pełne zrozumienia słowa, że to oczywiste i że mamy się nie przejmować, bo to zupełnie naturalne… Jednak ile w tych słowach prawdy? Czy nasza decyzja była słuszna?

Reklama

Niestety decyzje zostały podjęte. Wielkanoc tam, Boże Narodzenie tu…

A może prościej będzie spakować walizki z letnimi rzeczami, zająca z czekolady i małego puchatego kurczaka i polecieć daleko, daleko dalej i jeszcze dalej by uniknąć tych wszystkich wyborów.

Po świętach zgodnie odwiedzi się jednych i drugich, pokaże zdjęcia i opowie jak minęły wakacje.

Bez wyrzutów sumienia, ciągłego siedzenia przy stole i dzwonienia do tych drugich, że Wesołego i Szczęśliwego, bo przecież ile w tym prawdy?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy