Reklama

Przemyślenia w drodze do pracy

Od miesiąca jestem i mieszkam w Polsce. Po 10 latach pobytu w Niemczech wróciłam do kraju, bo znalazłam w miarę dobrą pracę i chciałam odczuć na własnej skórze jak to jest w Polsce, jak  żyć, bądź przeżyć. Nie ukrywam też, że brałam pod uwagę moich rodziców, są sami, jestem jedynaczką.

W Niemczech byłam od 19 roku życia, po maturze wyjechałam na studia germanistyki i nauk społecznych. Po ich ukończeniu pracowałam jako nauczycielka niemieckiego w prywatnej szkole, do której uczęszczali obcokrajowcy przybywający do Niemiec, ludzie z całego świata, każdej kultury,  religii, narodowości, o odmiennych mentalnościach i światopoglądach. Uczyłam ludzi przybywających z krajów, o których nawet nie wiedziałam że istnieją (np. Bhutan). Po pewnym czasie już wiedziałam po paru sekundach, który Arab/Arabka są z Maroka czy Palestyny. Dowiedziałam się, że można oddawać cześć lwu (plemię w Kongo) bądź Bogiem może być paw (wiara jazydyzm). Dyskutowałam z ludźmi na tematy dlaczego w jednym kraju je się krowę, a w innym ją czci, dlaczego świni się nie je albo je. Tłumaczyłam co to FKK, bardzo popularne w Niemczech, dlaczego dzieci mogą się wcześnie z domu wyprowadzać, co w wielu krajach jest nie do pomyślenia itd.

Reklama

W czasie gdy prowadziłam kursy tylko dla kobiet muzułmańskich pokazywałam co to jest długopis, ołówek, gdyż wiele z nich przybyło z krajów, gdzie kobietom nie wolno chodzić do szkoły i się uczyć. Trzymałam rękę i kreśliłam z nimi kształty literek…wielu myśli mało inteligentne, zakwefione kobiety, rodzące niezliczone ilości dzieci….Nie jestem w stanie wyrazić jak mocną psychikę i wiarę mają te kobiety i jak wielką miłością darzą swoje rodziny, dzieci, mężów….

Od listopada dojeżdżam autobusem do mojej nowej pracy ok 40. min. Brakuje mi kontaktu z ludźmi, gdyż pracuję przede wszystkim przy  komputerze . Ale to nic,  obserwuję Polskę i Polaków na co dzień. Autobus i przystanki są dobrym miejscem do tego….i żal serce ściska

„Wiesz jechałem ostatnio na rowerze, i odwracam się a tam za mną Murzyn, ciemno było, więc go nie widziałem do końca, depnąłem na pedały i gaz do dechy” – mówi dorosły mężczyzna do swojego kolegi. Ja słysząc to zaniemówiłam. Jest 2012 rok, myślałam, że takie opinie poszły do lamusa.

Nawet  w kręgu znajomych i dalszej rodziny słyszę opinie różne, dziwne, mnie zaskakujące, tym bardziej, że jestem pewna iż osoby, które to mówią NIGDY nie poznały osobiście żadnego obcokrajowca…a swoje zdanie wyrobili sobie np. oglądając wiadomości. Ja zastanawiam się, jak ktoś ma prawo do mówienia źle o innych osobach, wypowiadania się i co gorsza wyśmiewania z innych kultur jeżeli tam nie żyje i nie ma z tym nic do czynienia. Jakim prawem mogę się wypowiadać na temat innych religii jeżeli własnej nie znam „od dechy do dechy”. A może np. muzłumanki chcą nosić chusty i to nie jest dla nich męczarnia? W Niemczech w czasie rozmów pytałam dużo i starałam się odpowiadać na różne pytanie. Jakim było zaskoczeniem, gdy  moja znajoma się mnie zapytała: Jak to jest, dlaczego u was katolików ci księża tak często dzieci gwałcą? – Tak samo, jak Polacy, słuchała widać dużo wiadomości. Tak jak w Polsce kojarzy się muzułmanizm z męczarniami kobiet, dżihadem itd. tak „my” katolicy gwałcimy małe dzieci. Gdybym jednak miała wyrabiać sobie opinię słuchając  wiadomości, a  jestem dopiero miesiąc w Polsce to musiałabym stwierdzić iż większość polskich mężczyzn bije, bądź zabija swoje żony na oczach dzieci co gorsza większość matek w Polsce również zabija swoje dzieci, zwłoki gdzieś zakopując, ćwiartując, chowając do tapczana. No i kto jest w lepszej sytuacji polski katolik czy muzłumanin/ka???Wolisz chodzić za muzłumańskim mężem parę kroków z tyłu, czy być przez katolickiego męża po kościelnym ślubie po paru latach małżeństwa na oczach własnego dziecka zadźgana?

Zanim zaczniemy o kimkolwiek myśleć negatywnie lub go oceniać za cokolwiek popatrzmy na własne zachowanie i życie krytycznie i oceńmy je z zewnątrz.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy