Reklama

Samotna zima.

Mój pierwszy,samotny felieton.

Mój pierwszy,samotny felieton.

"Samotna zima jest straszna." 


Stoję na przystanku i czekam na autobus, mimo, że czuję, jakbym pod niego właśnie wpadła. Najgorsze jak na termometrze widnieje - 5 stopni, a we mnie jest minus trzydzieści. Syberia. Zimne ręce, zimne serce i włosy w kolorze zimnego blondu. Obok zakochana para stoi, ona weszła do jego kurtki, buziają się po twarzy, tworząc wspólne 72 stopnie i efekt cieplarniany. Jakoś nie odczuwam znacznego wzrostu Celsjuszów - wręcz przeciwnie, jest mi jeszcze zimniej. Mogłabym teraz spokojnie grać rolę tej góry lodowej o którą rozbił się Titanic. Oj, z przyjemnością. 

Reklama


Idę ulicą i patrze jak ludzie uśmiechają się do swoich telefonów. Patrze na swojego Samsunga i nie widzę w nim nic śmiesznego. Chyba powinnam sobie ustawić na tapetę coś zabawnego, kawał jakiś albo debilny obrazek rodem z kwejka. Tak, zdecydowanie powinnam. 


W wolnej chwili chcę ambitnie wypić kawę i poczytać książkę w pobliskiej kawiarni. Zamawiam latte i wsypuję do niej trzy opakowania cukru. Cappuccino tej dwójki na przeciwko mnie jest na pewno słodsze niż moje - bez jakichkolwiek dodatków słodzących. Kawa znacznie inaczej smakuję, kiedy między jednym łykiem a drugim-  ktoś Cię pocałuję. Pięknie, ja będę gruba, a oni dalej będą chudzi i szczęśliwi. 
Kiedy uśmiecha się do mnie jakiś chłopak w tramwaju - automatycznie odwracam się za siebie, żeby upewnić się, że do na pewno nie do mnie. I mam racje, bo za mną ktoś stoi. Za mną zawsze ktoś stoi. 


Wchodząc do sklepu natychmiast kieruję się na dział grubych swetrów, które pomagają takim osobą jak ja - przetrwać jakoś tę zimę. Mijam lekceważąco elegancką bieliznę, sukienki i różne inne kuse rzeczy. Idę do przymierzalni. Słyszę damsko-męski głos w kabinie, która przeznaczona jest tylko dla jednej osoby, o czym mówi tabliczka przy wejściu. Ale zakochani ludzie przecież uwielbiają łamać przepisy. Przebieram się i milionowy raz podchodzę do lustra i w odbiciu widzę siebie i do połowy odsłoniętą zasłonę za którą chłopak ściąga dziewczynie koszulkę, całuję i zostaję leciutko wypchnięty z kabiny. Co chwilę zagląda do niej poinformować, że jest "najpiękniejsza" z tą i bez tej sukienki. Patrze w swoje odbicie. Mi nikt nie powie tego typu komplementu, a sama do siebie też tego powiedzieć nie potrafię z braku cechy narcystycznej. Szlag. Czuję się jak worek ziemniaków i pewnie tak samo wyglądam. "Lustereczko powiedź przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?" - zdecydowanie ta brunetka. Okładam więc rzeczy na miejsce i wychodzę. Znów nic sobie nie kupiłam. 
W internecie można kogoś poznać. Nie koniecznie na serwisach randkowych, chociaż dla singli cały internet jest jak jedno wielkie biuro matrymonialne.Poznajesz kogoś i okazuję się, że jest kandydatem na męża, ale no niestety - mieszka 800 km od Ciebie. Nie warto w takim wypadku nawet się spotykać, bo się człowiek zakocha tylko, a po co być zakochanym na odległość? Miłość przecież nie powinna mieć nic wspólnego z odległością. 


Punkt PLAY.- Proszę mi zabrać ten pakiet darmowych smsów ja już ich nie potrzebuję - mówię - Ten darmowy numer do jednej wybranej osoby, też niech mi pani też weźmie, bo nie mam takiej osoby. W ogóle niech mi pani cały ten telefon zabierze, bo nikt nie dzwoni, nie pisze - na pewno jest zepsuty. 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy