A już chciałam dać w pysk!
Szerszej publiczności znana jest z Kabaretu Moralnego Niepokoju, z którym występowała przez 15 lat. Dzisiaj w programie Pakozetka namawia do intymnych zwierzeń mężczyzn z pierwszych stron gazet.
Niektórzy na okrągło mogą słuchać pani śmiechu...
- Do dzisiaj pamiętam pierwszą taką prośbę. Był listopad. Ciemny, mglisty dzień. Otwieram drzwi od garażu, a w moją stronę biegnie pan w długim prochowcu. Nie wiedziałam, czy bronić się i z miejsca dać w pysk, czy dzwonić na 112. Zanim zdecydowałam, pan w prochowcu zapytał miękkim głosem: Czy mogłaby mi Pani nagrać swój śmiech na telefon, bym mógł się przy nim budzić? Oczywiście nagrałam (śmiech).
Które wydarzenia w życiu traktuje pani jak punkty zwrotne?
- Z pewnością "rozwód" z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Jednak najpoważniejszym punktem jest mój powrót po 20 latach do Gruzji. Podążyłam za głosem intuicji.
- Pięć lat temu, gdy miałam poważny kryzys w życiu, spakowałam walizki i kupiłam bilet do Tbilisi. Tam odnalazłam swoich dawnych przyjaciół. To był dla mnie przełom, całkowita zmiana myślenia. Stałam się odważniejsza, zaczęłam robić nowe rzeczy.
Pokazała już pani Gruzję swojej córce?
- Maja jest zafascynowana tym krajem! A ja niedawno dowiedziałam się, że Maja to gruzińskie imię. Córka, pomimo bariery językowej, od razu zaprzyjaźniła się z tamtejszymi dziećmi.
Pewnie teraz spędza z nią pani więcej czasu?
- Obrotów nie zwolniłam, wręcz przeciwnie. Ale dbam o czas dla rodziny. Są codzienne spacery z psem. Zawsze o tym z Mają marzyłyśmy. Wcześniej ciągle wyjeżdżałam w trasy i nie miałyśmy szansy na taki luksus.
Rozm.: Anna Lipińska