Czy babcia znowu wymodli cud?
Babcia długo modliła się o to, żeby aktorka została mamą. Teraz wznosi modły w następnej intencji...
Choć o swoim dzieciństwie mówi, że było szczęśliwe, to przyznaje, że czegoś jej brakowało... - Trochę ojcowskiej miłości - wspomina Anna Mucha (31). Miała 3 lata, gdy jej rodzice, Anna i Krzysztof, rozwiedli się. Została tylko z mamą i ukochaną babcią Irenką, która poza swoją wnuczką nie widziała świata.
Babcia dokładała wszelkich starań, by mała Ania nie odczuła, że wychowuje się w niepełnej rodzinie. W pamięci aktorki zapisały się ich spacery i kolorowe balony, które dostawała. Długie godziny spędzone wspólnie na beztroskich zabawach. Bo choć babcia prowadziła rodzinny sklep mięsny, zawsze znalazła czas, by podrzucić wnuczce trochę smakołyków.
Aktorka najbardziej pamięta smak i zapach gofrów, które razem piekły. Ich relacje były po prostu wyjątkowe... I tak jest do dziś. To właśnie z babcią pani Anna stworzyła swój intymny świat. Śmieje się czasem, że to jej zawdzięcza swoją zawodową drogę - to babcia gorąco zachęcała ją, by została aktorką. - Była dumna, że w przedszkolu grałam główną rolę w "Czerwonym Kapturku", a wieku 9 lat zadebiutowałam w filmie "Korczak" - wspomina gwiazda.
Zresztą babcia do dziś jest największą fanką Ani. Podziwia jej pasję do grania, choć czasem zastanawia się w żartach, po kim ona go ma, bo w rodzinie nie było tradycji artystycznych - tata aktorki jest prawnikiem, a mama ekonomistką - od lat pracuje w marketingu.
Ania uważa babcię za życiowy autorytet. Bardzo sobie ceni jej zdanie. Codziennie kontaktuje się z nią, korzysta z jej bezcennych rad. - Chętnie opowiada o swej babci na planie. Pani Irena skończyła 82 lata, a wygląda, jakby kiedyś czas stanął w miejscu. Ania jest pełna podziwu dla jej wigoru, jasności umysłu, a przede wszystkim pamięci. Jako starsza pani chciałaby być w tak świetnej formie - opowiada koleżanka z serialu "Prosto w serce".
Babcia jest również jedną z nielicznych osób, której krytykę aktorka przyjmuje. A zdarza się, że pani Irena nie szczędzi wnusi gorzkich słów. Mówi prawdę jak prawdziwy przyjaciel. Bardzo się bowiem martwi o to, by miała szczęśliwe życie. A najbardziej, by Ania nie została sama...
Dlatego w ich rozmowach tak często powracał delikatny temat macierzyństwa gwiazdy. - Babcia marzyła, żeby Ania zaszła w ciążę - mówi nasz informator. Ba, nawet publicznie wyznała, że w tej intencji gorliwie się modli. Modlitwa została wysłuchana.
Wiadomo, że aktorka spodziewa się dziecka. - Babcia Ani na wieść o tym była wniebowzięta. A do tego jakby jeszcze bardziej odmłodniała. Kiedyś czasem pobolewało ją to i tamto. Teraz znów jest okazem zdrowia - zdradza znajoma rodziny.
Jednak babcia gwiazdy bardzo chciałaby także, aby Ania się ustatkowała. Bo dla pani Ireny, która jest tradycjonalistką, oznacza to ślub z ojcem dziecka, producentem, realizatorem telewizyjnym, Marcello Sorą. - Wymarzyła sobie romantyczną ceremonię, Anię w długiej koronkowej sukni z welonem. Widziała już jak cudnie jej wnuczka wyglądała w takiej sukni w spektaklu w Teatrze Na Woli. Ze wzruszenia się popłakała...
Chciałaby doczekać jej ślubu, choć Ania zarzeka się, że papier nie jest jej potrzebny - zdradza nam przyjaciel rodziny popularnej aktorki. Pani Anna znana jest z tego, że twardo trwa przy swym zdaniu. Ale może je zmieni? Dla kochanej babci może zrobić wyjątek.
IW
Świat i Ludzie 30/2011