Reklama

Ewa Farna: Nic nie schudłam

Wokalistka mówi szczerze o swej "diecie".

Gdy dwa lata temu wokalistka nieco się zaokrągliła, nie przypuszczała nawet, że dzięki temu stanie się tak częstym gościem na portalach plotkarskich. A wszystko zaczęło się od menu, na które skazana była podczas tras koncertowych.

- To prawda, często jemy nieregularnie. Zdarza się, że jedyny posiłek późnym wieczorem, to ten, na stacjach benzynowych. Po niejednym koncercie w małych miejscowościach menu na kolację to karkówka z grilla, z keczupem i chlebem, bo tam, gdzie gościmy, serwują takie właśnie dania - wyznała gwiazda na lamach "Flesza".

Reklama

- Od jakiegoś czasu zabieram jednak ze sobą zdrowe jedzonko: sałatkę na wynos czy orzechy z żurawiną do pogryzania. Staram się mieć przy sobie do jedzenia coś innego, niż tylko bagietkę ze stacji benzynowej. Niektórzy organizatorzy są bardzo wyrozumiali i kiedy poproszę o zdrowsze i lżejsze menu, to je dla mnie przygotują.

Teraz gwiazda nie kontroluje już swojej wagi i nawet nie wie, ile kilogramów schudła.

- A bo ja wiem? Nic nie schudłam. Chyba. Zresztą nie mam w domu wagi. O liczbie swoich kilogramów dowiaduję się zawsze z plotkarskich mediów. Wiem, że przytyłam, bo akurat zrobili mi mało korzystną fotkę. Albo, że schudłam, bo wstawiłam na swój profil na Facebooku zdjęcie, na którym wyglądam jak człowiek. Naprawdę bawi mnie to, że świat może żyć jednym, tak banalnym tematem, ponad dwa lata - ocenia Ewa.

Jak widać, wokalistka nie przejmuje się szumem, jaki wzbudza jej figura. Drażnią ją jednak czasem media, które sugerują, że kiedyś wyglądała lepiej...

- Co to znaczy lepiej? Jak mam konkretnie wyglądać? Mniej kontrowersyjnie? Bardziej zwyczajnie? - mówi rozdrażniona Ewa.

A my ją doskonale rozumiemy!


MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy