Reklama

Fatalne zauroczenie

Zasypują idoli listami, podglądają ich, grożą. Z miłości, z zazdrości, z nudów. Psychofani, czyli wielbiciele kochający za mocno. Są częścią ceny, jaką się płaci za sławę. Kto ich nie ma, ten nie jest dostatecznie znany, żartują ponuro gwiazdy Hollywood.

Chcesz wiedzieć, jaką pizzę je właśnie Uma Thurman na Szóstej Alei? Pieczarkową, i to dwa kawałki! Pobiegnij tam i zobacz, Uma jest w rzeczywistości ładniejsza niż w filmie! A jaką śmieszną kurtkę z wężowej skóry ma dziś na sobie Mickey Rourke. Przed chwilą był na Piętnastej Alei pod numerem dwanaście.

Takimi donosami, czasem okraszonymi zdjęciami z telefonu, dzielą się internauci - podglądacze na www.gawker.com (nowojorski "Pudelek"). Plotkarska strona jest sprzężona z aplikacją Google Maps, dzięki temu od razu można namierzyć obserwowanego. - Gwiazdy nie znoszą nas tak jak paparazzich - mówi o portalu Jessica Coen, jego redaktorka. Trudno się im dziwić, skoro internautów zagrzewa do działania hasło: "Tylko u nas bezkarnie wyżyjecie się na celebrytach".

Reklama

Choć portal prowadzony jest z przymrużeniem oka, pojawiają się wątpliwości, czy takie zabawy są na pewno bezpieczne dla obserwowanych. Ale to już autorów portalu nie trapi.

Od wielbiciela do prześladowcy

Martwi jednak podglądanych, psychologów, a także Linden Gross, autorkę książki "Surviving a Stalker" (Sposób na psychofana) i założycielkę stowarzyszenia ofiar psychofanów www.stalkingvictims.com. Gross uważa, że portal legitymizuje stalking, czyli prześladowanie osób publicznych. Zjawisko, które przybrało w USA niepokojące rozmiary. Obawia się, że droga od zabawy do obsesji nie jest długa, a "wystawianie" celebrytów naraża ich na niebezpieczeństwo ze strony osób niepoczytalnych.

Stalker, po polsku: psychofan, w amerykańskich mediach pojawił się już trzydzieści lat temu. W grudniu 1980 roku z ręki niezrównoważonego Marka Davida Chapmana zginął John Lennon; rok później wielbiciel Jodie Foster usiłował zabić prezydenta Ronalda Reagana, aby zaimponować nastoletniej wówczas aktorce. W tamtych latach psychofani byli w USA zjawiskiem odosobnionym, ale ostatnie dziesięciolecie to ich prawdziwy wysyp. Idole są na wyciągnięcie ręki, każdy może wtargnąć do ich życia: porozmawiać na czacie, zostać przyjacielem z Facebooka, zrobić zdjęcie telefonem na ulicy i umieścić w sieci.

W krótkim czasie da się zdobyć numery telefonu, adresy i aktualne "współrzędne". Psychofana ma co druga gwiazda. - Wiemy tylko o ułamku incydentów - ujawnia Gavin de Becker, hollywoodzki ekspert od ochrony sław. Stalkerzy uwielbiają atencję mediów, dlatego sztaby prasowe gwiazd o większości zajść milczą. Jednak nie wszystko można ukryć.

Latem ubiegłego roku głośno było o psychofanie 16-letniej Miley Cyrus, gwiazdy serialu młodzieżowego Hannah Montana. 53-letni Marc McLeod, demonicznie wyglądający hydraulik z Georgii, natrętnie kręcił się wokół planu filmu "Last Song" z udziałem gwiazdeczki. Kiedy wpadł w furię i oświadczył policjantom, że zamierza poślubić Miley, znalazł się w areszcie. Telewizja New York Daily News nagrała wypowiedź McLeoda, w której twierdził, że Miley wyznawała mu miłość szyfrem w telewizyjnych wypowiedziach i na zdjęciach publikowanych w prasie.

Postanowiono przeanalizować filmy z kamer przemysłowych. Okazało się, że psychofan od dłuższego czasu starał się podkradać jak najbliżej nastolatki. Przed sąd trafił, kiedy pomimo zakazu kolejny raz próbował dostać się na jej plan filmowy. - Mój klient jest niegroźnym fanem, to przykładny mąż i ojciec, zapewniał jego obrońca. - Jest niebezpiecznym stalkerem - twierdzili z kolei ochroniarze gwiazdki. To oni przekonali sąd. - Nie wolno panu niepokoić, grozić ani molestować. I nie będzie pan już więcej próbować nawiązywać kontaktu z powódką czy z członkami jej rodziny - usłyszał McLeod od sędziego. I zniknął.

Piosenkarz Justin Timberlake miał gnębicielkę Karen McNeil, bezdomną, której udało się trzykrotnie przechytrzyć ochronę artysty i wtargnąć do jego domu. Wcześniej ta 50-letnia kobieta molestowała Axla Rose'a z zespołu Guns N' Roses. Zanim zabroniono jej kontaktów z zespołem, twierdziła uparcie, że jest żoną frontmana. Timberlake odzyskał spokój dopiero trzy miesiące temu dzięki werdyktowi sądu, który skazał panią McNeil na pobyt w zakładzie zamkniętym.

Cały zestaw takich dań oferuje pani fan

Psychofani nękają telefonami i SMS-ami, mailują, podglądają, wysyłają kuriozalne lub obsceniczne prezenty; nachodzą krewnych gwiazdy, wyrastają jak spod ziemi w koncertowej garderobie lub w sypialni. Athena Rolando, dziewiętnastoletnia niedoszła aktorka z Montany i fanka Brada Pitta, wkradła się przez okno do jego domu. Przebrała się w T-shirt gwiazdora i położyła spać w jego łóżku. Zaskoczona przez dozorcę, nie potrafiła się wytłumaczyć. W momencie aresztowania znaleziono przy niej podręcznik magii i lalkę - prezent dla aktora. Ponieważ nie zdążyła więcej nabroić, skierowano ją jedynie na obserwację psychiatryczną.

Najbardziej radykalni fani zmieniają życie swoich ofiar lub ich bliskich w horror. To właśnie przytrafiło się Catherinie Zeta-Jones. Dawnette Knight, wielka fanka Michaela Douglasa, której szczególnie przypadła do gustu jego rola w "Fatalnym zauroczeniu", okazała się alter ego filmowej prześladowczyni. Kiedy Douglas oficjalnie związał się z Catheriną, stalkerka zaczęła do niej wydzwaniać, grożąc, że rozprawi się z nią tak, jak Charles Manson z Sharon Tate. Choć Zeta-Jones osobiście nie znała swojej prześladowczymi, ta doprowadziła ją do załamania nerwowego. Aktorka poczuła się bezpieczna dopiero w 2005 roku, kiedy sąd w Los Angeles skazał Dawnette na trzy lata więzienia.

Gwiazdoholicy

Komentując sprawę Douglasów, Yvonne Downes, profesor kryminalistyki z Hilbert College, stwierdziła: "Nie wiemy, co zmienia ludzi w psychofanów. Najczęściej są to osoby niezadowolone ze swojego życia, które nie mogąc stawić czoła trudnej rzeczywistości, kreują własną". Nie ma wątpliwości, że istnieje związek między zdrowiem psychicznym a skłonnością do prześladowania osób publicznych. Zdaniem amerykańskich naukowców patologiczne uwielbienie dla sławnych i bogatych charakteryzuje osoby impulsywne, egocentryczne i aspołeczne. Większość skrajnych psychofanów to neurotycy, niezrównoważeni, nierzadko w przeszłości cierpiący na schizofrenię. Ale czasem bywa inaczej. Prześladowczyni państwa Douglasów wiodła wcześniej normalne życie pracownicy działu marketingu, nie wzbudzając podejrzeń u kolegów.

Paul E. Mullen, ekspert psychiatrii kryminalistycznej Monash University w Melbourne, wyodrębnił kilka typów psychofanów. Na przykład "duchowy brat" jest spragniony bliskości i uczuć, odkrywa w kimś sławnym swoją drugą połówkę i chce go za wszelką cenę o tym przekonać. Taki fan przytrafił się piosenkarce Sheryl Crow. Ambrose Kappos nawiedzał jej ojca, twierdząc, że Sheryl jest jego duchową bliźniaczką i czuje z nią telepatyczną więź.

"Uparty wielbiciel" zaleca się do gwiazdy, ignorując fakt, że ta nie zamierza poświęcić mu uwagi. Taką historię przeżyła Halle Berry. Greg Broussard, eks-żołnierz amerykańskich sił specjalnych, prześladował ją, upierając się, że aktorka musi zostać jego narzeczoną. "Agresywny obrońca" planuje atak, często na tle seksualnym. Przykład? Günter Parche, stalker niemieckiej tenisistki Steffi Graf. W czasie rozgrywek Australian Open w 1993 roku zaatakował nożem Monikę Seles, bo była rywalką jego ulubienicy.

Wśród psychofanów zdarzają się też "odrzuceni kochankowie", z uporem próbujący naprawiać zepsutą przez siebie relację, a także "urażeni mściciele", których przepełnia żal do ofiary. Chcą ją przestraszyć albo wyprowadzić z równowagi.

Ja cię kocham, a ty kpisz

Nękanie kiedyś się kończy, ale zawsze pozostaje obawa przed powrotem psychofana. - Konsekwencją jest chroniczny strach i depresja, mówią gwiazdy, które tego doświadczyły. Catherine Zeta-Jones, kiedy stanęła przed Dawnette Knight, nie umiała zapanować nad emocjami. "Zrujnowałaś mi życie, już nigdy nie odzyskam dawnego spokoju", wykrzyczała Zeta-Jones. Mimo listownych przeprosin Dawnette Knight aktorka nigdy jej nie wybaczyła.

Niewiele gwiazd próbuje zrozumieć problemy swoich prześladowców albo traktować ich z dystansem. Gloria Estefan poświęciła jednemu z psychofanów piosenkę "Famous". Amerykański komik David Letterman napastowany przez niepoczytalną stalkerkę przez dziesięć lat włączył ten temat do swoich telewizyjnych gagów. Wiedząc, że kobieta przyjmuje leki, żartował: "kiedy je bierze, brzmi przez telefon jak kochana cioteczka, kiedy nie bierze - jak kosmitka". Nigdy jednak w telewizyjnych żartach nie wymienił jej nazwiska.

Zdarza się, że "fatalne zauroczenie" doprowadza do tragedii. Właśnie tak się stało, kiedy piosenkarka Paula Abdul, występująca jako jurorka w programie "American Idol", oceniła na dwóję 30-letnią Paulę Goodspeed. Bezlitośnie skrytykowała głos młodej kobiety, nie wiedząc, że ta od lat była jej fanką, rysowała i rozwieszała jej portrety, a szansę wypicia kawy ze swoją idolką uważała za wydarzenie życia. Miażdżąca krytyka doprowadziła Goodspeed do samobójstwa, które popełniła przed domem piosenkarki kilka dni po programie. W samochodzie samobójczyni, oprócz tabletek nasennych, znaleziono nagrania Pauli Abdul i jej fotosy. "Sercem i modlitwą jestem z jej rodziną", oświadczyła gwiazda bardzo poruszona.

Widziałam George'a cień

Czy jest sposób na stalkera? Odcięcie się od fanów i otoczenie kordonem ochroniarzy grozi utratą popularności. Ale jak się ratować, kiedy zwykły uśmiech czy najmniejsze oznaki sympatii są przez psychofanów odbierane jak wyznania dozgonnej miłości? Szczególnie niebezpieczny wydaje się internet. Z jednej strony niemal bezpośredni kontakt z fanami on-line przez Twittera i Facebooka jest zawodową koniecznością, z drugiej - każda wypowiedź może być zrozumiana jako zaproszenie do życia gwiazdy.

Amerykańskie prawo traktuje surowo wykroczenia fanów "kochających za bardzo", choć sądy nie zawsze stają po stronie prześladowanych gwiazd. Piosenkarka Sheryl Crow, której sprawa trafiła na wokandę w Nowym Jorku, nie zdołała udowodnić, że Ambrose Kappos, który zakradł się do jej garderoby, zachowywał się niebezpiecznie. Przegrała proces, bo Kappos wyparł się złych intencji, twierdząc, że jedynie się zalecał. Sąd go uniewinnił z powodu niskiej szkodliwości czynu.

W USA najbardziej rygorystyczne wobec fanów jest prawo Kalifornii. Napastowaniem jest tam nie tylko wtargnięcie na cudzą posesję, ale także głuche telefony czy podrzucenie martwego kota na wycieraczkę.

Psychofani potrafią jednak kontratakować. Japończyk Masahiko Shizawa, fan Britney Spears, któremu sąd zakazał zbliżania się do piosenkarki na odległość bliższą niż ćwierć kilometra, nieoczekiwanie sam złożył pozew przeciwko piosenkarce. Zażądał odszkodowania, twierdząc, że ochroniarze wymachiwali przed nim bronią, co wywołało u niego "emocjonalny dyskomfort". Wobec absurdu takich sytuacji niektóre gwiazdy, zamiast wytaczać działa, decydują się ujarzmiać psychofanów bronią "niekonwencjonalną".

Na przykład George Clooney zwrócił się z odezwą do prawdziwych fanów, by zawirusować strony typu www.gawker.com zmyślonymi relacjami. "Sprawmy, by cyberwpisy stały się bezużyteczne. Jeśli każdy z was wrzuci na taką stronę jedną fałszywą informację, przestanie być wiarygodna". Przypadkiem fantazję Clooney'a o pokonaniu stalkerów ich własną bronią zrealizowali autorzy internetowej powieści satyrycznej w odcinkach www.ithappenedinplainfi eld.com ("Zdarzyło się w Plainfield"). Szpiegowanym bohaterem jest tam nowojorczyk, a w roli podglądaczy występują: Julia Roberts, Ben Affleck i... George Clooney.

Grażyna Saniuk-Woźniak

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy