Reklama

Godnej siebie rywalki nie miałam nigdy

Starsza od niej o 4 lata Brigitte Bardot wyznaczyła ją kiedyś na swoją następczynię.

- Po BB może być tylko CC - miała powiedzieć francuska gwiazda.

Nigdy nie ukrywałam wieku. Lubię siebie

Ale Claudia Cardinale - zaprzyjaźniona zresztą serdecznie z Bardot - najwyraźniej nie potrzebowała takiego namaszczenia. - Nigdy nie miałam godnej siebie rywalki - stwierdziła.

Dziś też nie ma kompleksów. Podczas niedawnej wizyty w Łodzi, gdzie przyjechała, by uświetnić festiwal Philips Cinema Mundi im. Zygmunta Kałużyńskiego, zrobiła świetne wrażenie. Uprzejma, błyskotliwa, dowcipna, rozdająca uśmiechy i komplementy.

Do mijającego czasu, tym samym przemijania urody, ma filozoficzny dystans: - Nigdy nie ukrywałam wieku, co zdumiewało Hollywood. Nigdy też nie miałam depresji dlatego, że się starzeję. Lubię siebie i lubię swoje lata.

Reklama

Była zachwycona, gdy w Polsce urządzono jej wcześniejsze urodziny - 2 kwietnia (naprawdę urodziła się 15). - To miłe. Ale naprawdę nie przywiązuję do tego wagi - mówiła. Ale mówi też i tak: - Kobieta jest zawsze młodsza od mężczyzny w tym samym wieku...

Oprócz pizzy jest najlepszym darem Włoch

Zakochany w niej Marcello Mastroianni (nie odwzajemniała jego uczucia), mówił: - Jest jedyną normalną aktorką, jaką znam. Burt Lancaster stwierdził: - Być z nią na planie to zaszczyt. Claudia wnosiła ciepło i czar. Nie było wtedy nic piękniejszego. David Niven powiedział o niej: - Oprócz pizzy, jest najlepszym darem Włoch dla świata.

Urodziła się i wychowała w Tunisie. Tam chciała żyć i pracować. W klasie maturalnej wygrała wybory Miss Włoch w Tunezji. Nagrodą był wyjazd do Wenecji. Brzemienny w skutki. Tam podpisała swój pierwszy 7-letni kontrakt. Nakręciła pierwszy film, który odniósł sukces...

Nie zeszła z planu filmowego do dziś. Jeden z ostatnich jej filmów "Nić" w reżyserii Mehdi Ben Atta zaprezentowano podczas jej wizyty w Łodzi. Miała szczęście pracować z takimi znakomitościami jak: Fellini, Herzog, Brooks. Najbardziej ceniła sobie współpracę z Luchino Viscontim ("Rocco i jego bracia", "Lampart"): - Był mistrzem, wyrafinowanym estetą, przy nim wszyscy dawali z siebie wszystko - mówi.

Sukces małżeński? Pozostać odrobinę niezamężną

Claudia, erudytka, władająca językami: francuskim, angielskim, włoskim, angielskim, arabskim, mająca sprecyzowane poglądy na każdy temat, w jednej tylko sprawie nie była w stanie zabrać głosu - swojej własnej!

Dziś sama chyba nie może uwierzyć, że ukrywała przed światem narodziny pierwszego dziecka, syna Patricka. Ba, on sam przez 19 lat był przekonany, że Claudia jest jego siostrą, nie matką. I pomyśleć, że działo się to w latach 50. XX wieku! Jeszcze wtedy we Włoszech narodziny nieślubnego dziecka przekreślały aktorce karierę!

Jej pierwszym mężem (rozwiedli się po 17 latach) był Franco Cristaldi. Drugim - jak chcą źródła - producent Pasquale Squitieri. Ona nie potwierdza. A o instytucji małżeństwa wyraża się tak: - Małżeństwo funkcjonuje najlepiej, gdy obiestrony pozostają odrobinę niezamężne.

IJ

Życie na gorąco 16/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy