Reklama

Harry Potter na rauszu

To rodzice wychowywali go na gwiazdę. Ale nie potrafili pomóc, gdy sława go przerosła...

Kiedy ostatnio Daniel Radcliffe (22) wyznał, że jest alkoholikiem, fani sympatycznego Harry’ego Pottera byli wstrząśnięci.

– Tylko z kieliszkiem w ręku czułem, że żyję – mówi Daniel. – Wydawało mi się, że tak powinno wyglądać życie aktora... Nic dziwnego, że sława uderzyła mu do głowy. W końcu miał zaledwie 11 lat, kiedy został gwiazdą.

Daniel nigdy nie miał normalnego dzieciństwa. Jego matka Marcia Gresham, specjalistka od castingu i ojciec Alan Radcliffe, agent literacki, marzyli o tym, by ich syn został wielką gwiazdą. Od kołyski posyłali go na castingi. Daniel nie miał ani jednej chwili dla siebie.

Reklama

Rodzice planowali jego dzień od świtu do zmroku, każdą minutę wypełniając różnymi zajęciami. Jedyną rozrywką Daniela było oglądanie serialu „Simpsonowie”. Kiedy w 2001 r. zabłysnął w roli Harry’ego Pottera, świat oszalał. Z dnia na dzień Daniel stał się ulubieńcem nastolatek. Jego ojciec rzucił swoją pracę i zajął się karierą syna.

Chłopiec miał jednak dość tej kurateli. Zaczął wymykać się do klubów i ostro imprezować. Już na planie „Harry’ego Pottera i Księcia Półkrwi” zaniepokojona ekipa dostrzegła, że młodziutki Daniel nazbyt często jest pod wpływem alkoholu.

Tymczasem jego rodzice przymykali oczy na problemy syna. Czy byli zbyt zajęci liczeniem jego pieniędzy? Daniel zarobił 48 mln funtów... Dziś chłopak nie kryje, że z ulgą żegna się ze swoim bohaterem w ostatniej części filmu „Harry Potter i insygnia śmierci”. Chce wreszcie normalnie żyć. Przysięga, że bez kropli alkoholu.

M. Finotello

Na żywo 29/2011

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: alkoholizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy