Reklama

Ich dwoje... Czy to kryzys?

Na swoim blogu pisze rzadko, ale za to treściwie. I kąśliwie.

Do tej pory Michał Wiśniewski (38) w internecie bezkompromisowo rozprawiał się z dziennikarzami. Teraz zaczął prać swoje domowe brudy.

Po wpisie, w którym podsumował udział Ani Wiśniewskiej (33) w programie "Tylko nas dwoje", zapachniało rozwodem. Muzyk, zamiast cieszyć się z drugiego miejsca żony w show, ostro ją skrytykował. I oskarżył, że zamiast obowiązkom żony, matki i wokalistki Ich Troje poświęca się karierze solowej.

- Ten program to sukces Aniqi, ale porażka Ani Wiśniewskiej - napisał. W praktyce największym przegranym okazał się tu... Michał Wiśniewski. Zamiast porozmawiać z żoną, urządził jej scenę zazdrości o sukcesy, jakie odnosi, występując na własny rachunek.

Reklama

Po wpisie obie strony solidarnie nabrały wody w usta. Nie musi to jednak od razu oznaczać przygotowań do rozwodu. Tym bardziej, że pan Michał chce, by pani Anna prywatnie pozostała jego żoną, ale odeszła z Ich Troje.

Odgraża się, że podczas koncertów zespołu jej miejsce zajmie inna wokalistka. Też Ania, rocznik 1981. Mimo to tradycyjnie ostateczną decyzję pozostawia żonie. Czy znów się zawiedzie?

Świat i ludzie nr 22/2010

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy