Reklama

Iwona Pavlović - przed nią trudne wyzwanie

Od sierpnia zeszłego roku czekali na tę chwilę. 1 kwietnia Jakub (19), pasierb Iwony Pavlović (46), a najstarszy syn jej męża Wojciecha Oświęcimskiego (46) usłyszał wyrok. Jeszcze nie prawomocny, ale już ważny dla rodziny.

- W sprawie o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 23 sierpnia 2009 roku w okolicach dworca PKP w Pile, Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził kary więzienia dla pięciu oskarżonych. Czterem z nich wykonanie kary zostało warunkowo zawieszone na 5 lat próby - poinformowała nas Agnieszka Weichert z biura rzecznika sądu.

Jakub i jego 23-letni kolega zasługują, według sądu, na dwa lata więzienia. Jeśli naruszą warunki zwolnienia w ciągu pięciu najbliższych lat, 2 lata będą musieli spędzić za kratkami. Dwóch 17-letnich ich kolegów dostało rok i dziesięć miesięcy kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Do więzienia na prawie trzy lata bezwarunkowo ma trafić zaprzyjaźniony 23-latek. A wszystko przez jedną zabawę z kumplami w popularnym w Pile Browarze.

Reklama

Przyjechał do babci trafił do aresztu

Feralnego dnia Jakub był u babci w odwiedzinach. Z kolegami wybrał się na dyskotekę. Świetnie bawili się, jak utrzymywali, raczej bez alkoholu, ale gdy nad ranem zabawa się skończyła, zachciało się im wody. Mieli ją kupić w nocnym sklepie koło pilskiego dworca PKP. Jakuba od domu dzieliły kroki. Tam zaczepili ich trzej mężczyźni.

- Chcieli bić się z najsilniejszym. Minęliśmy ich. Poszli za nami, krzyczeli, że jesteśmy wieśniakami. Potem pod sklepem największy z nich podszedł i mnie przewrócił - opowiadał o wydarzeniach 17-letni kolega Jakuba, Mateusz. Gdy upadł 7 jego kolegów rzuciło się go bronić.

- Nie mieliśmy zamiaru nikogo bić. Nikogo nie zaczepialiśmy. Górę wzięły emocje - mówił w trakcie rozprawy Jakub, przepraszając rodzinę jednego z mężczyzn. Tego, który kilka tygodni później zmarł w szpitalu. Osierocił córkę. A Jakub, który dopiero co zdał maturę, trafił na pół roku do aresztu we Wronkach. Miejsca, które od lat boryka się z dalekimi od europejskich norm warunkami, m.in. z przeludnieniem - na 1474 miejsc w tym czasie przebywało 1570 skazanych. Dopiero w listopadzie zeszłego roku zlikwidowano tam oddział aresztowy, a osoby w nim osadzone trafiły do Złotowa i Szamotuł.

Takie miejsca zostawiają trwały ślad w psychice każdego. Powrót stamtąd nie był łatwy ani dla Jakuba, ani dla Iwony i Wojciecha, którzy teraz będą musieli przypilnować najważniejszej części wyroku wydanego przez sąd.

Iwona od początku pomaga Oświęcimskim

Jakub otrzyma dozór kuratorski, ale to na rodzicach spoczywać będzie obowiązek pomocy w ukończeniu nauki i zdobyciu zawodu. Tego chce sąd podobnie jak wpłaty na rzecz jednego z domów pomocy społecznej 8 tysięcy złotych.

Iwona w 2006 roku pomagała bratu Wojciecha, Krzysztofowi, gdy ten starał się o urząd burmistrza Trzcianki. Dzięki jej popularności Wojciech uporał się z wieloma kłopotami. Teraz przyszedł czas najtrudniejszej dla niej próby. Pomocy chłopcu, który został uznany winnym odebrania życia. Uchronienia go przed wejściem na złą drogę.

rF

Życie na gorąco 15/2010

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy