Reklama

James Bond ściga się w Alpach

Craig wygląda bosko nawet w nausznikach.

Tym razem agent Jej Królewskiej Mości - w cywilu Daniel Craig - ciężko pracował w Austrii. Pierwsze filmowe ujęcia miały miejsce w uroczej mieścince Altaussee w Styrii, potem w Tyrolu w Alpach, na wysokości ponad 3 tysięcy metrów. Craig, choć ma opinię stonowanego człowieka, tym razem dawał upust emocjom. Zabawnie było podczas zdjęć w Styrii. Craig siedział w uroczej knajpce dla smakoszy Ice Q, patrzył na szczyty i zbocza i co chwilę krzyczał zachwycony: - Tyle śniegu, tyle śniegu... Pytany, co dziś kręcą, mówił: - Top Secret.

Trzy dni odpoczynku, na tyle może sobie pozwolić Bond

Ekipa zaczynała zdjęcia o 4.30. O 6.30 na plan dolatywał helikopterem Daniel Craig. W razie braku śniegu czekały przygotowane armatki śnieżne. Fani spotykali agenta 007 pod hotelem Sevilla w nausznikach albo wełnianej czapie, watowanej kurtce, sznurowanych mocnych buciorach i skórzanych rękawicach - to chyba taka jedyna okazja. Fanki pisały w internecie, że "wygląda bosko".

Reklama

Gdy po 22 dniach zakończono zdjęcia, Craig chciał sobie po prostu "pobyć" w Alpach. - Trzy dni to luksus, na jaki mogę sobie pozwolić - mówił. Któregoś dnia wzruszył się, gdy do hotelowego pokoju zapukały dzieci przebrane w stroje demonów zimy i innych postaci, życząc mu szczęścia i sił na cały rok. Ekipa w samym Tyrolu zamówiła łącznie ok. 30 tys. "osobonoclegów", dała pracę 150 austriackim filmowcom - m.in. laureatowi Oscara Christophowi Waltzowi, gra "złego" Franza Oberhausera, nie wspominając o pozafilmowej obsłudze i reklamie regionu. Filmowcy zostawią tu 6 mln euro.

Koniec zdjęć w Austrii do 24 z kolei filmu o Bondzie "Spectre" Sama Mendesa przewidywany jest na połowę lutego. Premiera - 23 października br.

BD

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: James Bond
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy