Reklama

Młodość mam w genach

Ciągle szukam oryginalności. To też cecha młodości. I nigdy nie mówię, że na coś już za późno.

Rafał Bryndal satyryk, tekściarz, dziennikarz

Kiedyś napisałem kumplowi na urodziny piosenkę o czterdziestce. Puenta brzmiała: „będziesz wyglądał na mniej, jeśli się tym nie przejmiesz”. Mnie się udało. Nie wyobrażam sobie, żebym miał nie pojechać z siedemnastoletnim synem Tymonem i trójką moich młodszych braci na festiwal Opener. Byliśmy na wszystkich edycjach.

Pod koniec czerwca zawsze montujemy ekipę, dołączają jeszcze znajomi syna i moi. Mógłbym być ojcem wielu z nich, ale bawimy się razem i jest naturalnie. Raz szalałem pod sceną. Podszedł chłopak: „Pan tutaj?”. Zdziwiłem się, że on się dziwi. Co poradzę na to, że lubię rock, jazz i klimat letnich festiwali? Podobnie jest z ciuchami. Od lat noszę dżinsy, adidasy, bluzy z kapturem – jak syn.

Reklama

Nie chodzi o to, że chcę się odmładzać na siłę, w tych rzeczach mi najwygodniej. Słuchamy też tych samych płyt, podsyłamy sobie filmiki z You Tube’a. On uczy się grać na basie, ja mam grupę o nazwie „Ścierwo”. Złapałem fajny kontakt z muzykami, choć to sami młodzi ludzie. Nagraliśmy razem kawałek Nie wszyscy święci, który wrzuciłem na You Tube. Niedawno szliśmy z Tymkiem po Powiślu, spotkałem znajomego: „Regenerator”, młody chłopak, znana postać świata reggae. „Sie ma, co słychać?”, zagadnął. Tymek zdziwiony, pyta, skąd znam Regeneratora, bo to jego idol. A ja lubię młodych. Promieniują pozytywną, twórczą energią. Nakręcam się nią. Za to moje rozmowy z wieloma rówieśnikami skazane są na porażkę. Zblazowani, o życiu „wiedzą wszystko”, wszędzie byli, wszystko widzieli.

A moje życie wciąż jest zaskakujące. Za parę lat mogę robić rzeczy, o których mi się dzisiaj nie śni. Ciągle szukam oryginalności. To też cecha młodości. I nigdy nie mówię, że na coś już za późno. Dowód? Właśnie zacząłem się uczyć hiszpańskiego. W torbie noszę zeszyt, wkuwam słówka. Uwielbiam Hiszpanię, jej kuchnię, filmy. Powiedziałem więc sobie: jak nie teraz, to kiedy? Witalność mam chyba w genach. Mój ojciec skończył osiemdziesiąt lat i nadal działa w izbie lekarskiej. Powtarza: najważniejsze, by nie zmarnować żadnego dnia. Nie chodzi o zarobienie pieniędzy. Wystarczy przeczytać mądre zdanie, posłuchać dobrej muzyki. Właśnie to sprawia, że człowiek jest ciągle młody. Nie wyobrażam sobie siebie na emeryturze.

Marta Bednarska, Magdalena Kuszewska

Przeczytaj również o Anecie Kręglickiej

Fragment artykułu "Wiecznie młodzi".

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy