Reklama

Monika Richardson: Nie kradnę mężów!

Dziennikarka uważa, że swoją miłością uratowała Zbigniewa Zamachowskiego przed... depresją!

Monika Richardson podgrzewa atmosferę: dziennikarka opowiada, w jakich okolicznościach narodziła się miłość jej i Zbyszka...
- Ja tym się różnię od tabloidów i plotkarskich portali, że wiem, jak było naprawdę.- mówi Richardson na łamach "Vivy!"- Nie rozbiłam rodziny Zbyszka, nie dam się wepchnąć w rolę złodziejki cudzych mężów, bo nie mam z tą rolą nic wspólnego.

Dlaczego? Okazuje się, że Zamachowski już dawno chciał odejść od swojej żony, Aleksandry Justy:

- Jeśli nie do mnie, Zbyszek i tak wyprowadziłby się z domu do mieszkania, które wcześniej kupił.- wyjawia dziennikarka - Może spadną na mnie gromy, ale powiem to: co to jest samotność w małżeństwie? To o wiele bardziej bolesne niż samotność w pojedynkę.

Reklama

Monika Richardson uważa, że uratowała Zamachowskiego przed depresją:

- Zbyszek byłby pewnie dzisiaj tym samym smutnym człowiekiem, którym był przez lata. Niekochanym. Z jaką perspektywą? Apatii, depresji...- straszy Richardson.

- Może tamten związek można było uratować, ale do tego tanga trzeba dwojga. Zapewniam, że ja tylko pochyliłam się nad zgliszczami. Nie będę sypać na głowę popiołu za rozpad tego małżeństwa. To nie mój grzech.- mówi "wybawicielka" aktora, Monika.


MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson | Zamachowski Zbigniew | para | Miłość | rozwód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy