Reklama

Nadal w niewoli Isaury

30 lat temu miała świat u swych stóp. Serial o niewolnicy pokazano w 130 krajach.

Gdy w 1984 roku emitowano w Polsce brazylijski serial "Niewolnica Isaura", pustoszały ulice. Nasz kraj, podobnie jak 130 innych, oszalał na punkcie pary głównych aktorów: Lucelii Santos i Rubensa de Falko. Warto przy okazji przypomnieć, że decyzję o emisji "Niewolnicy..." podjął zmarły niedawno Andrzej Turski. W maju 1985 roku gwiazdy przyjechały do Polski.

Przyjęcie, z jakim się spotkały, można porównać do tego, jak fetowaliśmy Jana Pawła II. Z Warszawy do Krakowa jechali cały dzień, bo zatrzymywano ich w każdej miejscowości. O fenomenie dyskutowali socjologowie, psychologowie. Poddali się, nie doszli do żadnych sensownych wniosków. Rubens de Falko zmarł 22 lutego 2008 roku.

Reklama

Uwielbienie tłumów nie zmieniło jej charakteru

Lucélia Santos urodziła się 20 maja 1957 roku w Santo André (przedmieścia Sao Paulo). Jej ojciec był taksówkarzem. Potem rodzina przeniosła się do Rio de Janeiro. Gdy zagrała niewolnicę, ciemiężoną przez lubieżnego Leoncia, miała 18 lat. Wcześniej grywała w sztukach dla dzieci.

Na życie zarabiała jako recepcjonistka w klinice odchudzania. I niestrudzenie chodziła na zdjęcia próbne. Niewiele z nich wynikało. Gdy więc zgłosiła się na casting do serialu, też nie miała wielkich nadziei. Tymczasem dostała angaż. Jej fanem został Fidel Castro. Chińczycy jako pierwszej zagranicznej aktorce przyznali Złotego Orła, w 2004 Jóia tato Chiny za wkład w łączenie kultur. Potem wystąpiła w "W kamiennym kręgu", "Pannie dziedziczce". Stała się muzą Nelsona Rodriguesa - zaczęła grać w skandalizujących filmach. Poślubiła kompozytora Johna Neshlinga.

W 1982 roku urodziła syna Pedro. Jest aktorem i reżyserem teatralnym. Rozwiodła się. Zajęła się polityką. Jest współzałożycielką Partii Zielonych w Brazylii. Aktorstwo powoli zaczęło schodzić na dalszy plan. Zajęła się reżyserią filmów dokumentalnych i produkcją. Niemniej nie zrezygnowała z marzeń. Wciąż wierzy, że rola na miarę Isaury przed nią.

Uprawia jogę. Ma lęk wysokości, ale uprawia wspinaczkę. Biega. Nie ma w niej cienia poczucia wyższości. Sama prowadzi dom, gotuje, sprząta. Jeździ autobusami. Uwielbia czytać. No i wciąż grać. Na razie w sztukach w reżyserii własnego syna.

IJ

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy