Nie chce być księżniczką!

Mogłaby, jak księżniczka, żyć w raju, cieszyć dostatnim życiem, wychowywać córeczkę i nic więcej nie mieć na głowie. Ale to nie jest życie dla Magdaleny Mielcarz (33). Aktorka, owszem, żyje w raju, którym jest dla niej Los Angeles, ale pracuje, rozwija się i stawia sobie nowe cele.

- Nie musiałabym pracować, ale dla mnie jest to kwestia dumy i godności. Pracowałam od 16. roku życia i etyka pracy jest we mnie głęboko zakorzeniona. Stanowi o moim poczuciu wartości i niezależności w związku - wyznaje pani Magdalena.

Najpierw przypomniała o sobie prowadząc program "Top Model". Potem pojawiła się jako współprowadząca "The Voice of Poland". A jeszcze do niedawna rzadko pojawiała się w Polsce.

Układała swoje życie za oceanem. Bo teraz, jak mówi, tam jest jej dom. I właśnie tam sześć lat temu w modnej nowojorskiej restauracji Bliss poznała prawnika, absolwenta Harvardu, Adriana Ashkenazy'ego (37).

Ujął ją inteligencją i poczuciem humoru. Opowiadała, że "emanował jakością". Pobrali się w 2007 roku. Dwa lata później na świecie pojawiła się córeczka Maia (2). Dziewczynka jest ich wielkim szczęściem, ale pani Magda przyznaje, że początki jej ciąży wcale nie były tak radosne.

Jej ciało zaczęło się zmieniać, a dla modelki nie jest to łatwe do zaakceptowania. Nie lubiła siebie, nie była pewna, czy chce być mamą. Wszystko się zmieniło, gdy podczas badania usłyszała bicie serca swojego dziecka. Po porodzie aktorka zajęła się maleństwem, zapominając o mężu. Na szczęście wszystko wróciło do normy. - Znów mamy dla siebie czas - mówi.

Jest wspaniałą mamą i żoną, ale nie zapomina o sobie. Jest ambitna, chce pracować i rozwijać się. W Polsce prowadzi programy, a w USA nagrywa swoją debiutancką płytę i chce nakręcić film. - Chciałabym umieć połączyć świat rodziny i karierę, co jest dla mnie ogromnym wyzwaniem - mówi. I jest pewna, że komu jak komu, ale jej się to uda.

PK

Świat i Ludzie 49/2011