Reklama

Nie szukam skandali!

Bójka z Dodą, problemy z ojcem alkoholikiem, choroba. Skąd aktorka czerpie siłę, by walczyć z przeciwnościami losu?

Poprzedni rok nie należał dla niej do udanych. O aktorce Monice Jarosińskiej (37) pisano w kontekście skandali. Jakby tego było mało, gwiazda zachorowała. Na tyle poważne, że konieczna była operacja. Tylko "Na żywo" Monika zdradza, czego nauczyły ją te gorzkie doświadczenia.

Od pobicia przez Dodę minął ponad rok. Czy tamto zdarzenie rzutuje nadal na twoje życie?

Monika Jarosińska: Niestety, przekonałam się, że tego typu skandale są tylko pożywką dla mediów, a artystom szkodzą. Smuci mnie i dziwi, że prokuratura umorzyła moją sprawę przeciw Dodzie. Jak pobicie i groźby mogą mieć niską szkodliwość społeczną? Niedawno Doda została skazana za obrazę uczuć religijnych. To gorzka satysfakcja dla mnie. Mogę mieć tylko nadzieję, że Dorota wcześniej czy później poniesie konsekwencje swoich słów i czynów. Mój tata zawsze mi mówił "Mów, co wiesz, ale wiedz, co mówisz". A wiedza to potęgi klucz! Można się jedynie domyślać, że zamek może i jest, ale klucza u Dody brakuje...

Tata też przysporzył ci kłopotów. Media nagłośniły, że jest bezdomny i mieszka w samochodzie.

Reklama

- Nie chcę już o tym rozmawiać, bo to dla mnie bardzo bolesny temat. Mogę jedynie powiedzieć, że mój tata bardzo stara się wyjść z nałogu. Przestał pić i odzyskaliśmy kontakt. Chciałabym dodać jeszcze, że mój tata pozdrawia tych słabych i żałosnych ludzi, którzy chcieli zrobić z tego sensację.

W tym trudnym okresie jednocześnie walczyłaś z chorobą...

- Może się wydawać, że jestem kobietą ze stali, ale nie jestem. Przeszłam operację, jestem już zdrowa. Te wszystkie trudne sytuacje jeszcze bardziej umocniły moje poczucie własnej wartości. Nikt nie ma prawa umniejszać moich dokonań zawodowych, ani obrażać mnie jako człowieka. Jestem artystką, która zna swoją wartość, a nie celebrytką, o której pisze się tylko dlatego, że na imprezie trzy razy zmieniła kieckę.

Zmieniłaś fryzurę, obcinając swoje długie włosy. To dla ciebie symboliczne?

Już wcześniej myślałam o tym, by obciąć włosy, ale rola Zofii Pękały, którą grałam w serialu "Plebania", mi to uniemożliwiała. Bardzo zżyłam się z Pękałową. Zależało mi aby stworzyć jej postać dokładnie tak jak ją sobie wyobraziłam - ciężko doświadczonej przez życie kobiety. I chyba byłam przekonująca, bo mama, na co dzień mieszkająca we Włoszech, zadzwoniła do mnie przerażona. Pytała, czy na co dzień też tak źle wyglądam (śmiech). Po skończeniu zdjęć zmieniłam fryzurę. Czuję, że za tą zmianą idzie jakaś większa zmiana - koniec zmartwień, przykrych zdarzeń. Czuję napływ pozytywnej energii i nowych sił do działania!

Co będzie z twoją karierą wokalną? Kiedy wreszcie wydasz płytę?

- Niedawno wróciłam z Londynu, gdzie wystąpiłam na bardzo prestiżowej imprezie charytatywnej. To był mój czwarty występ w Londynie. Czekają mnie też koncerty w całej Polsce. Płyta też będzie. Wyprodukuję ją z dwoma producentami muzycznymi" Mr Rootem i Breamem.

Mr Root to prywatnie twój narzeczony. Podobno niebawem zalegalizujecie swój związek...

Od kilku tygodni już konkretnie zajęliśmy się z Robertem planowaniem i organizacją tego, tak ważnego dla nas obojga wydarzenia. Pobierzemy się w czerwcu.

To będzie tradycyjne polskie wesele?

- Nie, raczej eleganckie przyjęcie w ogrodzie przy zabytkowym pałacu w podwarszawskiej Jabłonnej. Chcemy z Robertem, by było dość kameralnie. Na pewno przyjedzie moja mama, tata i najbliżsi przyjaciele. A od razu po imprezie planujemy wyjechać w daleką podróż poślubną.

Adrian Jóźwik

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: skandalistka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy