Reklama

Pierwsze święta w nowym domu

Wreszcie spełniło się jej marzenie.

Sawanna, słonie, żyrafy i lejący się z nieba żar. Święta Bożego Narodzenia w takich dekoracjach spędziła 6 lat temu Małgorzata Socha (34). - Zrobiliśmy z moim mężem coś, na co nigdy wcześniej się nie odważyliśmy: polecieliśmy z Krzysztofem na safari do Kenii - opowiada aktorka.

- Była to jednocześnie nasza podróż poślubna i niesamowite przeżycie. Ale w Wigilię zakręciła mi się łezka w oku. Spędzaliśmy ten wieczór w tropikach, przy stole nakrytym obrusem z motywem zebry i nie bardzo mi się to podobało. Myślałam o najbliższych, którzy siedzieli w tym momencie przy stole w Polsce. I tęskniłam...

Reklama

Od tamtego czasu pani Małgorzata nie wyobraża sobie, by spędzać święta gdzie indziej niż w Polsce, z rodziną. Nie przeszkadza jej nawet przedświąteczna gorączka. - Przecież tak jest na całym świecie - zauważa. - Amerykanie są zbzikowani na punkcie świąt, mimo że u nich święta trwają tylko jeden dzień. To my mamy luksus, że możemy świętować kilka dni. Magia Bożego Narodzenia przyciąga, bo jest to wyjątkowy czas i ludzie chcą nim żyć jak najdłużej.

Jeszcze niedawno aktorka i jej mąż borykali się z problemem, który ma wiele młodych małżeństw: u czyich rodziców spędzić Wigilię? - Jako narzeczeni raz byliśmy u moich rodziców, a w następnym roku u rodziców Krzysztofa. Po ślubie też staramy się, by nikt nie poczuł się dotknięty - opowiadała niedawno.

Latem zeszłego roku aktorka urodziła córeczkę, Zosię. Małżonkowie liczyli na to, że uda im się spędzić z nią święta w nowym, wymarzonym domu w podwarszawskim Izabelinie. Główne prace, czyli kanalizacja i instalacja elektryczna, były już wykonane, jednak ekipa nie zdążyła na czas z wykończeniem wnętrz.

Na szczęście w tym roku nic już nie stoi na przeszkodzie i cała rodzina zaśpiewa kolędy pod jednym dachem!

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy