Reklama

Robi się na Włoszkę

Joanna Moro pracuje nad nową rolą.

Joanna Moro (28) wróciła właśnie z kilkudniowych wakacji na Krecie. Odpoczywała tam razem z mężem Mirosławem i synkami: Mikołajem (3) i półrocznym Jeremim. Ledwo wróciła, rzuciła się w wir pracy. Aktorka chodzi na kurs włoskiego. Zależy jej na posługiwaniu się tym językiem bez akcentu.

W lipcu zaczyna pracę na planie rosyjskiego serialu historycznego Talianka, w którym wcieli się w postać impulsywnej i stanowczej włoskiej baletnicy. - Część zdjęć będzie kręcona w Rosji, część we Włoszech - zdradza w rozmowie z Rewią menadżer artystki.

Reklama

Aktorka znana jest z perfekcjonizmu. Przygotowując się do roli Anny German brała lekcje śpiewu u Ludmiły Piechowskiej, prowadzącej Międzynarodowe Studio Wokalne. Uczyła się też chodzić tak, jak sławna piosenkarka i już wtedy zapisała się na kurs włoskiego, bo akcja kilku odcinków działa się w Italii. Do nowego zadania podchodzi równie sumiennie.

- Dla Joasi istotne jest bezbłędne przygotowanie się do roli. Mało tego, bardzo cieszy się, że znów zagra w serialu historycznym. To dla aktora wspaniałe wyzwanie - uważa jej bliska znajoma. Jednak rola w rosyjskim serialu ma swoją cenę. Panią Joannę czeka niestety rozłąka z rodziną. Najbardziej będzie jej brakować Jeremiego, który wciąż potrzebuje matycznego ciepła. Wcześniejsze rozstanie z bliskimi, podczas zdjęć do Anny German, bardzo dało się aktorce we znaki, więc teraz chciałaby go jakoś uniknąć.

- Pewnie zabierze za granicę synka i swoją mamę. Babcia opiekowałaby się Jeremim, kiedy ona byłaby na planie, a po zdjęciach mieliby czas dla siebie - twierdzi nasza informatorka. Wiadomo, że dla aktorki rodzina jest najważniejsza więc najprawdopodobniej wprowadzi ten plan w życie.

MW

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Moro | aktorka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy