Reklama

Serce w rozterce?

Czy to prawda, że zazdrość Marcela zabija jego związek z Anną Muchą? I czy piękną aktorkę naprawdę łączy z Filipem Bobkiem nie tylko praca? SHOW zna odpowiedź...

Ona jest jedną z najpiękniejszych aktorek. On - najgorętszym amantem ostatnich lat (w plebiscycie SHOW nasze czytelniczki nie miały wątpliwości, że to jemu należy się tytuł Najseksowniejszy 2010). Kiedy więc okazało się, że Anna Mucha (30) i Filip Bobek (30) grają razem w serialu, na plotki o romansie nie trzeba było długo czekać.

Spekulacje mnożyły się, tym bardziej że w serialu "Prosto w serce" Anna i Filip grają zakochaną w sobie parę. Jeszcze zanim pierwsze odcinki pojawiły się na antenie TVN, wiadomo było, że serial obfituje w gorące sceny miłosne. Na wieść o tym tabloidy od razu zaczęły wspominać historię Joanny Brodzik i Pawła Wilczaka, którzy pokochali się na planie serialu.

Reklama

Atmosferę podgrzewał dodatkowo fakt, że sami zainteresowani nie szczędzili sobie komplementów. "Filip jest dżentelmenem starej daty. Czaruje wszystkich dookoła i niewiele osób potrafi mu się oprzeć", mówiła SHOW Mucha. "Ania ma fantastyczną energię. Jest też konkretna, pewna swoich racji i szalenie konsekwentna", wtórował jej Bobek.

Ostatnio plotki o romansie na planie jeszcze się nasiliły, a ich ofiarą padł narzeczony Ani, Marcel Sora. Podobno miał on urządzać ukochanej dzikie awantury, bo był o Bobka zazdrosny. Pisano, że regularnie pojawia się na planie serialu, by pilnować Ani, czym doprowadza ekipę do białej gorączki. "Ich związek wisi na włosku", czytaliśmy niedawno w jednym z dzienników. Czy faktycznie tak jest?

SHOW postanowiło przypatrzeć się sprawie. Zajrzeć na plan, porozmawiać ze znajomymi i współpracownikami i - oczywiście - z Anią i Filipem. Aktorska para poznała się, jeszcze zanim zaczęły się zdjęcia do "Prosto w serce". Inicjatorem pierwszego spotkania był Filip. Jak opowiada SHOW, na wieść o tym, że to właśnie Annie powierzono rolę Moniki, postanowił poznać aktorkę, o której tyle słyszał. Chciał przy okazji sprawdzić, czy plotki krążące na jej temat są prawdziwe. "Szybko się okazało, że są wyssane z palca", mówi.

Zamiast zmanierowanej i pyskatej gwiazdki, poznał sympatyczną, otwartą i bardzo inteligentną osobę. Polubili się od razu, a wspólna praca okazała się prawdziwą przyjemnością. Annie i Filipowi nie przeszkadzał nawet fakt, że na planie zdjęciowym spędzają po dwanaście godzin dziennie. W końcu w miłym towarzystwie czas biegnie bardzo szybko. I podobno właśnie o owe wspólne godziny Marcel jest tak bardzo zazdrosny. On dobrze wie, że praca z Anią może przerodzić się w miłość. Sam przecież tego doświadczył...

Anna i Marcel też poznali się na planie, tyle że nie serialu, a programu rozrywkowego. W "Jak oni śpiewają" ona była jedną z uczestniczek, on drugim reżyserem. Mucha jeszcze wtedy nie była seksbombą. Miała lekką nadwagę, za to tryskała energią, humorem i emanowała seksapilem. Bardzo spodobała się Marcelowi. Wkrótce zostali jedną z najgorętszych par polskiego show-biznesu. Gdziekolwiek się pojawiali, otaczał ich tłum dziennikarzy i fotoreporterów. A ich uczucie wciąż rozkwitało.

Znajomi Anny widzieli, że przy Marcelu aktorka zdołała wreszcie zapomnieć o Kubie Wojewódzkim (47). Znów cieszyła się życiem i na nowo uwierzyła w miłość. Mimo że w tym okresie stawała się coraz bardziej popularna i zapracowana, nie zaniedbywała ukochanego. Kiedy tylko udało jej się znaleźć kilka wolnych tygodni, ruszali razem w podróż do egzotycznego kraju. Na co dzień pozostawały przynajmniej romantyczne kolacje. Nie zamieszkali razem, ale niedawno zaczęli rozglądać się za wspólnym mieszkaniem...

Pierwsze plotki o kryzysie w ich związku pojawiły się w 2009 roku, gdy Ania brała udział w "Tańcu z gwiazdami". Gdy czyta się gazety z tamtego okresu, teksty wyglądają podobnie jak te teraz, tylko bohater się zmienił. Marcel był wtedy rzekomo zazdrosny o tanecznego partnera Ani, Rafała Maseraka (27). Pisano, że bez zapowiedzi przyjeżdża na salę treningową, by pilnować ukochanej, że przywozi ją i odwozi, byleby tylko nie spędziła z Maserakiem choć chwili dużej.

Ponad rok po wygraniu Kryształowej Kuli tancerz śmieje się z tych plotek: "Marcel raz pojawił się na treningu, ale tylko po to, by się przywitać i życzyć nam powodzenia. Znamy się i lubimy do dziś. Nigdy nie czułem z jego strony żadnych złych emocji", mówi w rozmowie z SHOW. Ale zapytany o to, co sądzi na temat rzekomej zazdrości Marcela o Bobka, odpowiada ze śmiechem: "O Filipa to ja sam byłbym zazdrosny...".

Mimo to narzeczony i w tym przypadku nie pilnuje Ani. Zresztą nawet nie miałby na to czasu - ostatnio był bardzo zajęty przy produkcji programu Krzysztofa Ibisza "7420 Milion od zaraz", a teraz szuka dla siebie nowych wyzwań. Za to ekipa "Prosto w serce" ma niezły ubaw, czytając opisy scen zazdrości, których rzekomo są świadkami.

Znajomych Ani nie dziwią jednak spekulacje na temat jej kolejnych romansów: "Przez swój wizerunek, sesję w 'Playboyu', kontrowersyjne wypowiedzi Anka może sprawiać wrażenie osoby o swobodnych obyczajach. Ale w rzeczywistości ona stawia na poważne związki. Z Kubą Wojewódzkim spotykała się cztery lata, z Marcelem jest już ponad dwa", mówią. Choć aktorka żartowała kiedyś w rozmowie z SHOW, że "facet to proste urządzenie, ma tylko jedną wajchę", w praktyce nie wykorzystuje tej "wiedzy". "Wolę się przekonywać o interesującej osobowości", zapewnia. Wystarcza jej świadomość, że podoba się mężczyznom.

Co do Filipa... Jeśli przyjrzeć mu się bliżej, można znaleźć wiele cech wspólnych z narzeczonym aktorki. Obaj są przystojniakami. Obaj są też inteligentni, zabawni i mają w sobie dużo ciepła. Nic dziwnego, że Ania tak lubi spędzać z nim czas. Przypomina jej Marcela...

Justyna Kacprzak

SHOW 3/2011

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy