Reklama

W uczuciach znowu zima

Spełniło się jej marzenie – narty w Alpach! Euforię burzy fakt, że chłód panuje nie tylko na stoku, ale i w jej sercu.

Kochani przesyłam wam trochę śniegu! Jestem w Alpach!- pisze radośnie Dorota Gardias (31) do swoich znajomych na Facebooku. Publikuje zdjęcia z alpejskich stoków. Ale obok niej nie widać Patryka Kalskiego (33), z którym spotykała się od sierpnia zeszłego roku, tylko przyjaciółkę Jagienkę.

- Wyjechała bez niego, bo jej związek utknął w martwym punkcie - zdradza nam informator. - Dorota nie widzi szans na wspólną przyszłość z Patrykiem. Wyrzuca sobie, że znów wybrała nieodpowiedniego mężczyznę - dodaje. Minął rok od jej rozwodu z Konradem Skórą (31). - Choć rozstali się jak przyjaciele, Dorota bardzo to przeżyła - mówi osoba z otoczenia prezenterki.

Reklama

Związek, który miał trwać "dopóki śmierć nas nie rozłączy", wypalił się w ciągu siedmiu lat. Okazało się, że nie można połączyć dziennikarskiej kariery w Warszawie z pracą pilota śmigłowców w Łodzi. Miłość na odległość? - Nigdy więcej! - mówiła Dorota i ucinała pytania dziennikarzy, czy z kimś się spotyka. Do września, kiedy to na swoim profilu na Facebooku zmieniła status cywilny z wolnej na "w związku". W mediach pojawiły się zdjęcia jej i Partyka. Promienieli szczęściem.

- Dorotka u nas często bywa. Są razem od dłuższego czasu - mówił nie tak dawno Andrzej Kalski, ojciec Patryka. Spekulowano o ślubie. Ale w listopadzie pogodynka wprowadziła na swoim profilu zmiany. Usunęła informację, że jest z Patrykiem w związku. - Może za szybko podjęli decyzję o tym, że Patryk zrezygnuje z życia w Trójmieście i wprowadzi się do jej apartamentu w Wilanowie? - zastanawia się ich wspólna znajoma.

Pewne jest to, że od kilku tygodni dziennikarka przychodziła do pracy w gorszym nastroju. Współpracownicy mówią, że częściej niż zwykle wychodziła na papierosa. Były ukochany, który dla niej zrezygnował z posady dyrektora w firmie ojca i przeniósł się do Warszawy, nie chce rozmawiać na temat ich rozstania. - Nie będę tego komentować - mówi. W jego głosie słychać smutek. W ciągu tych kilku miesięcy zdążył przecież przedstawić Dorotę całej swojej rodzinie. Czy będzie walczył o jej serce? Może pojawi się na lotnisku w dniu powrotu Doroty z naręczem róż w dłoni?

E. Snarska

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Gardias
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy