Reklama

Wszyscy mężczyźni jej życia

Niezależność zawsze była dla niej najważniejsza. Dlatego z partnerami rozstawała się bez większego żalu.

Mimo upływu lat nadal jest bardzo atrakcyjna a temperamentem mogłaby obdzielić kilka dwudziestolatek. Ewa Wiśniewska (69) jest w wyśmienitej formie, o czym możemy przekonać się, oglądając film 1920 Bitwa Warszawska, najnowszy film Jerzego Hoffmana, w którym zagrała Adę, właścicielkę teatru rewiowego. Jak zwykle: przekonująco i bardzo brawurowo. I chociaż trudno w to uwierzyć, Ewa Wiśniewska mieszka dziś sama w domu z pięknym ogrodem. Bynajmniej jednak nie dlatego, że brakuje jej adoratorów.

– Moja świadomość samej siebie jest duża. Nigdy nie umiałam dostosować się do partnerów, nie godziłam się na kompromisy – wyznała. Nieustannie adorowana przez mężczyzn, piękna i zmysłowa, nie zawsze potrafiła oprzeć się pokusie, dlatego jej związki tak często się rozpadały. – Moja natura okazywała się silniejsza. Z trzech związków to ja odeszłam. Wszystkie jednak oceniam pozytywnie. Dzięki nim poznałam siebie i wiem, że lepiej żyć samotnie, żeby nie ranić innych – uważa dziś.

Reklama

Za każdym razem, kiedy w życiu pani Ewy rodziło się uczucie, górę brały emocje. Po raz pierwszy została mężatką jeszcze na studiach. Urodziła córeczkę, Inkę (47). Jej ojcem był kolega z roku, Robert. Ale kiedy odbierała dyplom w 1963 roku, była już po rozwodzie. – Dziewczęta wychowywane w rygorze wcześnie chcą wymknąć się spod kurateli rodziców – dyplomatycznie skomentowała pierwsze nieudane małżeństwo. Długo jednak nie była sama.

Dla drugiej wielkiej miłości zrezygnowała nawet z kariery. Jej mężem został włoski biznesmen Franco, który porwał ją do słonecznej Italii. – To były lata siedemdziesiąte. Wyskoczyłam tam w pełni sławy. Mieszkaliśmy w Rzymie. Myślałam, że zostanę tam na zawsze, ale nie potrafiłam żyć bez grania w Polsce – wyjaśnia powody kolejnego rozstania. Po powrocie do kraju znowu była w swoim żywiole. Wiecznie podekscytowana nowymi znajomościami, które nierzadko przeradzały się w przyjaźń. Potem był jeszcze związek i… kolejne rozstanie ze znanym lekarzem, dziś mężem innej aktorki – Barbary Burskiej (64).

Kiedy zaczęła spotykać się z Krzysztofem Kowalewskim (74) nikt nie wróżył im powodzenia. On miał za sobą rozwód z kubańską tancerką Vivian. W środowisku filmowym zakładano się o duże pieniądze, jak długo przetrwa ten związek. I nikt nie wygrał, bo byli ze sobą aż 20 lat! Ale wszystko ma swój kres.

Na planie "Ogniem i mieczem" u Jerzego Hoffmana, gdzie Krzysztof Kowalewski grał Zagłobę, a pani Ewa kniahinię Kurcewiczową, w hotelu wynajmowali osobne pokoje, choć oficjalnie nadal byli parą. Ewa Wiśniewska nie mieszkała tam jednak sama, lecz z producentem filmowym Jerzym Kajetanem Frykowskim.

Jak później wyszło na jaw, serce Krzysztofa Kowalewskiego biło już dla innej, młodszej od niego o 31 lat aktorki Agnieszki Suchory (43), którą poślubił w 2002 roku, wkrótce potem, jak na świat przyszła ich córeczka Gabrysia.

Dzisiaj ta wspaniała aktorka czuje się spełniona. – Nie nudzę się ze sobą. Idę swoją drogą, niosąc niezależność jako swój sztandar – mówi z uśmiechem.

MP

Rewia 41/2011

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy