Reklama

Koniec śledztwa w sprawie śmierci Janusza Dzięcioła

Ujawniono okoliczności śmierci zwycięzcy pierwszej edycji "Big Brothera". Jak doszło do tragicznego wypadku Janusza Dzięcioła?

Do tragicznego wydarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku. Wtedy media obiegła smutna wiadomość o śmierci byłego uczestnika programu "Big Brother". 65-letni Janusz Dzięcioł zderzył się swoim samochodem z nadjeżdżającym pociągiem na przejeździe kolejowym. 

Niestety życia mężczyzny nie udało się uratować. Dopiero teraz prokuratura wyjawiła, jak doszło tragicznego wypadku. 

Okazało się, że przyczyną było nieustąpienie pierwszeństwa, co w konsekwencji doprowadziło do tragedii. O szczegółach opowiedziała prokurator rejonowa.

Przyczyna śmierci Janusza Dzięcioła


Szokujące wiadomości obiegły polskie media w grudniu ubiegłego roku. Janusz Dzięcioł wjechał swoich samochodem prosto pod koła nadjeżdżającego pociągu. Niestety nie udało się uratować życia 65-latka. 

Reklama

Zwycięzca pierwszej edycji ‘Big Brothera" zginął na przejeździe bez szlabanów w Białym Borze pod Grudziądzem. Ta wstrząsająca informacja wprawiła w osłupienie zarówno kolegów z programu, jak i fanów 65-latka. Wiele osób zastanawiało się jaka była przyczyna tak tragicznego wypadku.

Zaraz po śmierci Janusza Dzięcioła Prokuratura Okręgowa w Grudziądzu wszczęła śledztwo, które miało ustalić przyczyny wypadku. Dopiero po pół roku wiadomo, co tak naprawdę się wydarzyło. Przede wszystkim wszyscy uczestnicy wypadku byli trzeźwi, a pojazdy, którymi się poruszali, były sprawne.

Kim był Janusz Dzięcioł?

Wszyscy fani kultowego show "Big Brother" z pewnością pamiętają pierwszego zwycięzcę programu z 2001 roku. Został nim Janusz Dzięcioł - strażnik miejski i rolnik, który zyskał największą sympatię widzów ze wszystkich uczestników show. 

Po tym, jak stał się rozpoznawalny, postanowił ruszyć na podbój polskiej polityki. Został więc posłem na Sejm VI i VII kadencji. Po kilku latach zrezygnował z kariery politycznej, by oddać się pracy w ośrodku pomocy społecznej w Świeciu, gdzie uczęszczał aż do emerytury w 2018 roku.

Zobacz także:


Styl.pl/RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy