Reklama

Koszmarny powrót z Chorwacji. Polacy utknęli na stacji benzynowej

Upragniony urlop w Chorwacji na sam koniec zamienił się w prawdziwy koszmar. Wyjazd pewnej grupy, która skorzystała z usług biura podróży, został zdominowany przez powrót do kraju. "Zamiast fajnych wspomnień będziemy teraz pamiętać tę koszmarną drogę do domu. Szkoda, naprawdę szkoda, że tak, a nie inaczej to wszystko zostało zorganizowane" - mówią polscy turyści. Co wydarzyło się podczas drogi powrotnej?

To miał być wyjazd, który zostanie w pamięci turystów na długo. Tak też się stało, jednak wspomnienia te bynajmniej nie będą kolorowe. Prawie 50 turystów z Polski przeżyło istny koszmar podczas powrotu z wakacji w Chorwacji. Wyjazd zorganizowany przez biuro podróży miał zakończyć się powrotem do Polski autobusem. Pojazd jednak zepsuł się w nocy na terenie Węgier.

"Zostaliśmy praktycznie zostawieni sami sobie"

Gdy turyści usłyszeli, że autobus się zepsuł, początkowo myśleli, że to jedynie drobna usterka, która zostanie prędko naprawiona. Okazało się jednak, że autobus nie pojedzie dalej. Utknęli na jednej z węgierskich stacji benzynowej.

Reklama

Polscy turyści byli zmuszeni spędzić całą noc na stacji benzynowej. Rodzice z dziećmi mogli spać w środku, reszta zaś musiała zostać na zewnątrz. Twierdzą, że przez całą noc byli zdani tylko na siebie. Dopiero rano usłyszeli informację, że na nowy autobus będą musieli czekać kolejne pięć godzin. Rzeczywiście, po tym czasie został podstawiony nowy autobus, który przyjechał z chorwackiego miasta Split, a turyści mogli wrócić do Polski.

Rozgoryczeni Polacy skarżą się nie tylko na to, że zmuszono ich do spędzenia nocy na stacji benzynowej. Wskazują również, że nie mieli dostępu do swoich bagaży, które zostały w autobusie.

Odpowiedź biura podróży "Oskar"

Dziennik Zachodni postanowił skontaktować się z biurem podróży "Oskar", które jest odpowiedzialne za całe zamieszanie. Przedstawiciel potwierdził informację o awarii autobusu i przyznał, że zorganizowano transport zastępczy.

Jednocześnie nie zgadza się z zarzutami turystów, którzy mówią, że zostali pozostawieni sami sobie. Wspomniał o posiłkach i napojach, na które zamówienia miał zbierać cały czas opiekun grupy.

***

Zobacz także:

Tajlandia. Raj, w którym szybko możesz trafić za kratki

W tych krajach spędzisz wakacje w maseczce. Sprawdź, gdzie wracają obostrzenia

Wakacje w Polsce. Te kierunki wybierz, jeśli masz dosyć tłumów


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: biuro podróży
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy