Reklama

Stop Spreading, czyli zadziwiający protest w metrze

Słyszeliście kiedyś o manspreadingu? Nawet jeśli samo słowo nie jest wam znane, to praktyka pewnie już tak. Chodzi o, przejawianą zwłaszcza przez mężczyzn, tendencję do siadania w środkach komunikacji publicznej w taki sposób, by zająć jak najwięcej miejsca. Przeciwko temu dość irytującemu zachowaniu postanowiły zaprotestować dwie berlińskie aktywistki.

Zwykle wygląda to tak: wnętrze metra czy autobusu, dwa siedzenia obok siebie. Na jednym kobieta z nogą założoną na nogę, na drugim mężczyzna: nogi rozrzucone na boki, ręce włożone w kieszenie. Ona się kuli, on zajmuje o wiele więcej miejsca niż powinien. Przeszkadza nie tylko jej, ale i tym, którzy siedzą naprzeciwko, czy poruszają przejściem między siedzeniami.

Oczywiście nie wszyscy mężczyźni zachowują się w ten sposób. Tego rodzaju gesty nie są też najmniej przyjemną rzeczą, jaka może spotkać pasażerów w metrze, tramwaju, czy autobusie. Jednak bywają irytujące.

Reklama

Od pewnego czasu toczy się również wokół nich mała, społeczna debata. Eksperci zastanawiają się, czy przyczyn tego rodzaju tendencji należy upatrywać w kulturze (patriarchalna potrzeba dominacji), fizjologii (zwyrodnienie stawów biodrowych lub przetrenowanie na siłowni), czy zwykłej nieświadomości. Prowadzone są nawet  socjologiczne eksperymenty: w lutym 2015 roku, amerykańska publicystka Liz Plank i jej redakcyjny kolega podróżowali metrem, wyposażeni w ukryte kamery. O ile swobodnie siadający kolega nie budził żadnych kontrowersji, o tyle przybierająca taką samą pozę Liz, w każdym pojeździe stawała się małą sensacją

Obok analiz pojawiają się i inicjatywy, mające ograniczyć to niezbyt eleganckie zachowanie. Wśród nich są działania formalne. W komunikacji miejskiej w Madrycie umieszczane są znaki, zakazujące manspreadingu, jak i nieformalne: kilka lat temu w internecie furorę robiło wideo, na którym pewna Rosjanka oblewała spodnie rozkraczonych mężczyzn wybielaczem (nie polecamy naśladowania tej praktyki).

Ostatnio na zjawisko zwróciły uwagę dwie berlińskie aktywistki - Elena Buscaino i Mina Bonakdar. Dziewczyny podróżowały metrem w stolicy Niemiec, w wagonach zajmując charakterystyczną pozycję. Gdy rozrzucały nogi, pasażerom ukazywał się, wyszyty po wewnętrznej stronie nogawek ich spodni napis "Stop Spreading".

"Nie ma żadnego problemu w tym, by siedzieć wygodnie w autobusie, nie zajmując jednocześnie dwóch miejsc" - mówi Mina dziennikarzowi AFP.

Elena i Mina są studentkami projektowania ubioru. Jak tłumaczą, swoją inicjatywą chcą pomóc kobietom i osobom LGBT odzyskać przestrzeń, często zdominowaną przez mężczyzn. 

***

Chcę pomóc 1 % - Strona Fundacji POLSAT - Jesteśmy dla dzieci

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: feminizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy