Reklama

Chanel No. 5: Zapach kobiecości i luksusu

Marzeniem nowoczesnej Coco Chanel było stworzenie perfum, które będzie znał cały świat, fot. Pictures Inc. /Getty Images

Miały być synonimem kobiecości i luksusu. Sekretną recepturę Chanel No. 5 zna jedynie grupka wtajemniczonych. Wiadomo tylko, że zostały stworzone z mniej więcej osiemdziesięciu składników. Po lekturze biografii "Coco Chanel. Sypiając z wrogiem" perfumy Chanel No. 5 nigdy nie będą pachniały jak dawniej: poza różą stulistną, jaśminem, ambrą i ylang-ylang, można będzie w nich wyczuć zapach żydowskich pieniędzy, woń kolaboracji i nutę antysemityzmu. Poniżej przedstawiamy fragment książki.

Poniżej prezentujemy fragment książki ""Coco Chanel. Sypiając z wrogiem":

Podczas pierwszej wojny światowej kobiety, jeśli chodzi o higienę osobistą, skazane były na ługowe mydło babek. Później używały zapachów wypreparowanych z kombinacji kwiatów − fiołków, róż, kwiatów pomarańczy, jaśminu − albo zapachów pochodzenia zwierzęcego.

Na wieczorowe wyjścia bardziej wyrafinowane damy stosowały puder i skrapiały się kwiatową mgłą. Mężczyźni woleli Bay Rum albo wodę kolońską Roger & Gallet, obficie rozpylane, by zamaskować nieprzyjemne wonie.

Reklama

Teraz rozeszły się pogłoski, że Coco ma zamiar wylansować "tajemną wspaniałą wodę Chanel". Jej sekret, według paryskiej plotki, znany był piętnastowiecznej rodzinie Medyceuszy we Florencji. Kobiety wierzyły, że perfumowany płyn chroni ich skórę, a mężczyźni leczyli nim skaleczenia brzytwą.

W tym okresie młodsza generacja Francuzek zaczynała już nosić małe czarne sukienki Chanel, swetry i krótkie plisowane spódniczki. Dlaczego więc nie połączyć nowego zapachu z tym, co już jest modne?

Kropelka zapachu za uchem, na nadgarstku czy we wgłębieniu obojczyka oznaczała słodką woń sukcesu; była wcieleniem słów poety Paula Valéry’ego: "Kobieta, która nie używa perfum, nie ma przyszłości". Chodziło o umiejętność ubierania się i demonstrowanie postawy zamożnej paryskiej pani domu.

Z pomocą Dymitra i zaprzyjaźnionego rosyjskiego chemika Chanel zabrała się do opracowywania zapachu, który stał się częścią tradycji lat międzywojennych, wonnym symbolem garçonnes, chłopięcych wyemancypowanych kobiet o figurze unisex, tańczących tango i charlestona, czasami palących opium i akceptujących z entuzjazmem sztukę Cocteau i Picassa.

Te kobiety miały krótko, po męsku ostrzyżone głowy, nosiły męskie marynarki i krawaty, spodnie i luźne sukienki szokującej długości do kolan i bez rękawów, za to z frędzlami. Odpowiednie perfumy pasowałyby doskonale do makijażu, szybkich samochodów, sportów, podróży i charlestona.

Dymitr przedstawił Chanel swojego rosyjskiego przyjaciela emigranta, Ernesta Beaux, który był niegdyś oficjalnym parfumier cara, i rozpoczęło się kolejne śmiałe przedsięwzięcie w modzie.

Urodzony w Moskwie Beaux uciekł z Petersburga po rewolucji bolszewickiej 1917 roku, by walczyć z czerwonymi. Dołączył do antybolszewickiej rosyjskiej Białej Armii i znalazł się na Dalekiej Północy, koło kręgu arktycznego, gdzie słońce świeci całą noc, a jeziora i rzeki pachną świeżo jak nigdzie na świecie. We Francji szybko zyskał sławę cenionego chemika i specjalisty w tworzeniu egzotycznych perfum.

Beaux prowadził właśnie doświadczenia z wykorzystaniem sztucznych komponentów do wzmocnienia rozmaitych mieszanek naturalnych. W swoim laboratorium w Grasse na południu Francji, miejscowości znanej jako światowe centrum perfumeryjne, Beaux pod czujnym okiem Chanel - obdarzonej wrażliwym zmysłem powonienia - tworzył swoją magię. Upierał się, że potrafi zamknąć w probówkach świeżość słonecznego arktycznego dnia.

Ówczesne perfumy, wyciągi z fiołków, róż i kwiatów pomarańczy w ekstrawaganckich flakonach, wydawały się Chanel banalne. Powiedziała Beaux, że w swoich perfumach chce mieć wszystko, ich zapach ma przywoływać kobiecość. Geniusz Beaux miał polegać na dodaniu syntetycznych komponentów chemicznych, by uwypuklić naturalny zapach i utrwalić go tak, żeby w odróżnieniu od zapachów czysto naturalnych utrzymywał się na skórze.

W 1921 roku Beaux przedstawił Chanel kilka kompozycji ponumerowanych od 1 do 5 i od 20 do 24. Początkowo wybrała numer 22 i skierowała go do sprzedaży. Jednak najbardziej zachwycił ją numer 5 i zdecydowała, że musi zostać wprowadzony w 1921 roku, razem z jej kolekcją. Nazwie nowy zapach Chanel No. 5.

Recepturę Chanel No. 5 zna jedynie grupka wtajemniczonych. Wiadomo, że jest niezwykle skomplikowana. Perfumy zostały stworzone z mniej więcej osiemdziesięciu składników, co nadal obowiązuje. Najważniejszy jest wysokiej jakości jaśmin, występujący jedynie w Grasse.

Chanel nie chciała słyszeć o barokowych flakonach, jakich używała konkurencja. Żadnych rzeźbionych amorków ani kwiatków. Wybrała minimalistyczną koncepcję geometrycznego prostopadłościanu, to był jej pomysł na nowoczesne opakowanie.

Nazwa perfum, jej cyfra − fetysz 5, okazała się rewolucyjna. Piątka wijąca się jak wąż przypominała pięć boskich głów hinduizmu albo pięć wizji Buddy. (Chanel wciąż od nowa celebrowała tę cyfrę. Pokazy jej kolekcji co roku odbywały się niezmiennie 5 lutego i 5 sierpnia).

By wypromować swój nowy wynalazek, Chanel - jak przystało na sprytną wieśniaczkę − posłużyła się wieścią gminną. Testowała Chanel No. 5, zapraszając przyjaciół do wytwornej restauracji w pobliżu Grasse, tam ukradkiem skrapiała perfumami gości przechodzących koło jej stolika, na co reagowali najpierw zaskoczeniem, a po chwili zadowoleniem.

Usatysfakcjonowana wynikami prób Chanel wróciła do Paryża i spokojnie wprowadziła na rynek swój nowy pomysł. Nie anonsowała go w prasie. Używała go sama, rozpryskiwała zapach w sklepowej przymierzalni, dawała flakony perfum nielicznym przyjaciołom z wyższych sfer. Wkrótce o jej perfumach mówił cały Paryż.

Chanel poleciła Beaux, by rozpoczął produkcję No. 5. "Sukces przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania - wspomina Misia Sert. − Jak wygrana na loterii". I tak perfumy Beaux o zapachu przeznaczonym dla kobiet wlano we flakon art déco, nazwano "Chanel No. 5" z zazębiającymi się literami C i wypuszczono w  świat w butiku przy ulicy Cambon 5 maja 1921 roku.

Twór Chanel i Beaux przetrwał zmienne koleje losów wielkiego kryzysu i drugiej wojny światowej. Matki i babki płaciły za ten zapach niewielkie fortuny, a młode kobiety mogły żywić nadzieję, że pewnego dnia będzie je na to stać. Przez następne trzy lata z pomocą wielkiego księcia Dymitra Chanel skutecznie promowała No. 5 jako perfumy luksusowe.

Fragment książki Hal Vaughan "Coco Chanel. Sypiając z wrogiem" wydawnictwa Marginesy. To biografia, która jako pierwsza ujawnia szokujące fakty z życia legendarnej projektantki mody: współpracę z nazistami, długoletni romans z niemieckim szpiegiem i tajną misję dla Himmlera.


Fragment książki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy