Reklama

Katarzyna Grochola: Dzięki ci, Boże, że on nie siedzi u mnie w domu

Dlaczego świetne kobiety wybierają beznadziejnych mężczyzn? Dlaczego fajnym mężczyznom trudno znaleźć odpowiednią partnerkę? I czy zdrada to zawsze koniec związku? Te i parę innych pytań zadaliśmy Katarzynie Grocholi.Pisarce, której własne miłosne doświadczenia pozwoliły napisać kilka bestsellerów.

Chciałabym porozmawiać o mężczyznach.

Katarzyna Grochola: -  Bardzo proszę. Tylko co na ten temat może powiedzieć samotna kobieta? Kiedyś policzyłam sobie, że w całym swoim dorosłym życiu dużo dłużej byłam sama niż w związku. Moje osobiste doświadczenia są naprawdę skromne.

Napisała pani kilkanaście książek i wszystkie są o miłości. Ludzie lubią się z panią spotykać nie tylko po to, żeby dostać autograf czy kupić nową książkę, ale by się poradzić, zwierzyć. Dla wielu jest pani autorytetem.

Reklama

- Nie udzielę odpowiedzi na pytanie, jak żyć, bo sama z trudnością się tego uczę. Pamiętam spotkanie autorskie sprzed kilku lat gdzieś pod Katowicami, w malutkiej bibliotece. Był na nim mężczyzna, który pod koniec podszedł do mnie i poprosił, żebym napisała list do jego żony. Mocno nabroił, ona kazała mu się wyprowadzić i nie chciała z nim rozmawiać, ale on wiedział, że lubi moje książki, więc widział we mnie ostatnią nadzieję. Zapisałam wtedy wszystkie cztery wolne strony, bo pomyślałam sobie, że skoro on specjalnie przyjechał na to spotkanie - przecież dla żony, nie dla mnie! - i przyznał się do błędu, to znaczy, że muszę mu pomóc. Kiedy mężczyźnie na czymś zależy, to jest w stanie zrobić naprawdę dużo. Do dziś zastanawiam się, czy mu wybaczyła.

Wierzy pani w mężczyzn?

- Wierzę w Boga. Ale im jestem starsza, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mężczyźni wcale nie są tacy źli. W każdej mojej książce jest przynajmniej jeden kapitalny facet. Jednak dostrzegam też, że są dużo bardziej zagubieni niż kiedyś. Jest takie głupie powiedzenie: jeżeli spotykasz mężczyznę wrażliwego, gotowego cię przytulić, to bądź pewna, że on ma już swojego chłopaka. To zdanie wymyśliły kobiety. Nabrały pewności siebie i w tym nie ma nic złego, ale wyostrzyły się jak żylety. Nie musimy być słabe, ale łagodność to jedna z naszych piękniejszych cech. I zaniedbywana nagminnie. Najpierw mężczyzn kastrujemy, a potem mamy pretensje, że wyginęli. A kobiety chcą mieć rację. Nie wiem dlaczego, ale lansuje się teorię, że mężczyzna nie jest nam potrzebny do szczęścia. I jeśli teraz zapyta mnie pani, czy potrafię być szczęśliwa bez mężczyzny, to odpowiem, że owszem, potrafię, ale wolałabym być szczęśliwa z mężczyzną.

Długo jest pani sama?

- Pięć lat.

Samotność to porażka?

- Dla jednego tak, dla drugiego nie. Czasami jest mi bardzo żal, że jestem samotna, siedzę sobie i płaczę, że nie tak miało być, a potem spotykam jakiegoś człowieka, spędzam z nim dwie godziny, wracam do Milanówka i myślę: dzięki ci, Boże, że on nie siedzi u mnie w domu. Zdarzają się mężczyźni, z którymi naprawdę lepiej nie być.

Cały wywiad w najnowszym numerze magazynu PANI. W sprzedaży od 22 października.

Iza Komendołowicz

PANI 11/2015

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy