Reklama

Madera. Wyspa z mchu i paproci

​Madera została stworzona do aktywnego wypoczynku. Wędrować można wzdłuż niekończących się lewad, stromych klifów lub górskich przełęczy. Krystalicznie czyste powietrze i zapierające dech w piersiach widoki gwarantowane!

Pierwsza próba wejścia na Pico Grande (1654 m n.p.m.), trzeci pod względem wysokości szczyt Madery, zakończyła się niepowodzeniem. Zaraz po naszym przyjeździe do wioski w Dolinie Zakonnic, gdzie ma swój początek szlak, zaczął wiać silny wiatr i lunął deszcz, w starciu z którym nasze podobno wodoodporne kurtki poniosły całkowitą klęskę. Na szczęście okazało się, że na wschodnim wybrzeżu wyspy jest ciepło i świeci słońce. 

Takie kontrasty pogodowe są bardzo charakterystyczne dla Madery. W ciągu jednego dnia aura może zmienić się kilka razy, zwłaszcza wiosną i jesienią, więc do planowania wszelkiego typu aktywności warto podchodzić elastycznie. 

Wyspa nie jest duża i bez problemu można szybko przemieścić się z jej jednego końca na drugi. Dlatego ten dzień spędziliśmy w zupełnie inny sposób. Zamiast wdrapywać się pod stromą górę, wędrowaliśmy po zdecydowanie mniej wymagającym szlaku prowadzącym wzdłuż klifowych wybrzeży Półwyspu Świętego Wawrzyńca, który wąskim, czterokilometrowym klinem wrzyna się w szmaragdowe fale Atlantyku. Ze swoim wulkanicznym pejzażem i brakiem drzew zdecydowanie różni się od całej wyspy, która tonie w soczystej zieleni i chwilami w swojej bujności przypomina południowoamerykańską dżunglę, ale w przyjaznej wersji. Na Maderze nie ma bowiem żadnych niebezpiecznych zwierząt, więc bez przeszkód można kontaktować się z tutejszą przyrodą. 

Reklama

Bardzo przyjemnym sposobem na jej poznanie jest trekking wzdłuż lewad, czyli kanałów nawadniających, które transportują wodę z północnej części wyspy na południową i mają łącznie ponad 2000 km długości. Większość ścieżek prowadzi przez unikatowe, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, lasy wawrzynowe. 

Uwaga! Trasy wzdłuż lewad nie są trudne, ale wymagają butów, które nie będą ślizgały się na mokrych kamieniach. Zdecydowanie odradzam klapki i obcasy. 

Osobom, które lubią chodzić po górach, polecam szlak z Pico do Arieiro (na ten szczyt można wjechać samochodem) na Pico Ruivo, czyli wędrówkę dachem Madery. Większość trasy prowadzi wąskimi ścieżkami wzdłuż stromych górskich zboczy. Czasem trzeba wspinać się ostro pod górę, czasem schodzić, a niekiedy przytrzymać metalowej liny. Ale widoki na otaczające zielone góry i zamglone doliny wynagradzają wszystkie trudy. 

Po zejściu ze szlaku warto wzmocnić się szklaneczką ponchy. Jest to lokalna specjalność złożona z rumu, świeżo wyciśniętego soku z cytryny (lub pomarańczy, mandarynki, marakui bądź każdego innego egzotycznego owocu, który rośnie na wyspie) oraz miodu i jeden z najlepszych znanych mi drinków. Niestety, nie można pić go w zbyt dużych ilościach. Jedna porcja działa orzeźwiająco, dwie - z uwagi na dużą zawartość mocnego alkoholu - ścinają z nóg. Poncha zawsze powinna być świeżo przyrządzona, najlepiej degustować ją w małych lokalnych barach. Na Maderze uznawana jest za doskonałe remedium na przeziębienie, więc po całym dniu górskich wędrówek można raczyć się nią bez większych wyrzutów sumienia. 

DANUTA BYBROWSKA

PANI 4/2019

Zobacz także:


Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy