Reklama

Najstarsza kulturystka

Patrząc na nią, nie uwierzysz, w jakim jest wieku i czym się zajmuje. Ernestine Shephard ma osiemdziesiąt lat - jest najstarszą aktywną kulturystką na świecie, za co w 2010 roku trafiła do Księgi Rekordów Guinessa. Determinacja, koncetracja na celu i dyscyplina to hasła, które jej przyświecają.

Kulturystykę zaczęła trenować późno, mając 71 lat. Pytana o sekret swojego sportowego sukcesu, mówi, że najważniejsza jest dyscyplina.

Do podjęcia wysiłku - Ernestine nigdy wcześniej nie trenowała żadnych sportów - zainspirowali ją Sylvester Stallone, którego jest wielką fanką i ma nadzieję, że kiedyś będzie mogla go spotkać oraz Michelle Obama, o której kulturystka mówi, że jest piękna w środku i na zewnątrz.

Najstarsza kulturystka świata wstaje każdego dnia o 3 rano, każdego dnia trenuje - biega 10 mil, o 7.30 pojawia się na siłowni - podnosi ciężary i pracuje jako certyfikowany trener personalny w swojej siłowni. Na jej zajęciach pojawiają się kobiety w różnym wieku - osiemdziesięciolatki, pięćdziesięciolatki i dwudziestolatki. Kondycja i samozaparcie Ernestine może być przykładem nie tylko dla seniorów, ale dla każdego z nas.

Reklama

Sama o sobie mówi, że nie czuje się osiemdziesięciolatką i zamierza trenować do śmierci.

W 2010 roku trafiła do Księgo Rekordów Guinessa jako najstarsza kulturystka świata. Co takiego się stało, że mając 56 lat trafiła pierwszy raz na siłownię? Przypadek.

Ernestine razem z Siostrą Velvet wybrały się na zakupy. Przymierzając kostiumy kąpielowe, stwierdziły, że czas zadbać o kondycję. Siostry trenowały razem, wkrótce jednak Velvet zmarła na tętniaka mózgu, a załamana Ernestine porzuciła aktywność fizyczną.

 Przed śmiercią siostra jednak kazała jej obiecać, że Ernestine zrealizuje ich wspólne marzenie i trafi kiedyś do Księgi Rekordów Guinessa. Wróciła więc do treningów. W 2007 roku, kiedy Ernestine miała 71 lat, były Mister Univers Yohnnie Shambourger został jej trenerem. Tak zaczęła się jej przygoda z kulturystyką. Po siedmiu miesiącach treningów, po raz pierwszy wzięła udział w konkursie, zajmując pierwsze miejsce w swojej kategorii.

Ernestine nie stosuje żadnych wspmagaczy, dba o dietę. W jej menu zawsze znajdzie się gotowany kurczak. Wie też, jak bardzo pomocne jest pozytywne nastawienie i jasno sprecyzowany cel, do którego dąży. Treningi traktuje jak dobrą zabawę, kolejny punkt w długiej i szczęśliwej podróży.

Osiemdziesięciolatka mówi, że nigdy nie czuła się tak szczęśliwa, jak teraz. Jak sam mówi, jest w swojej najlepszej formie życiowej.

Anna Piątkowska



Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy