Reklama

Papa D.: Sylwester z Polsatem i praca nad nową płytą

Nie wyobrażam sobie wychodzić na scenę i traktować to jako rutynę i marazm. Musi być przyjemność i radość z grania. Gdybym robił to na siłę i udawał, że się cieszę, publiczność od razu wyczułaby w tym fałsz – mówi w rozmowie ze Styl.pl Paweł Stasiak z zespołu Papa D., który 31 grudnia wystąpi podczas koncertu Sylwestrowa Moc Przebojów. Transmisja wydarzenia odbędzie się w Telewizji Polsat.

Jaki to był dla pana rok?

Paweł Stasiak, Papa D.: - Z uwagi na pandemię na pewno był dziwny, z inną dynamiką, zwłaszcza, że pracuję w branży muzycznej, więc plany koncertowe co kilka tygodni ulegały zmianie w związku z obostrzeniami. Jednak dzięki temu mieliśmy czas na przygotowanie nowych rzeczy, których premiera odbędzie się w przyszłym roku. Na pewno nie był to rok, który przespaliśmy. Efekty tej pracy widoczne będą już za kilka miesięcy.

Pandemia sprawiła, że zdobył się pan na jakieś refleksje?

Reklama

- Chyba jak większość z nas. Nie jesteśmy robotami, mamy uczucia, emocje. Zwłaszcza, jeśli tak wiele rzeczy wokół nas szybko się zmienia. Z reguły staram się patrzeć na większość spraw pozytywnie. Nie chodzi o jakieś bezmyślne "hura", lecz o wyciąganie wniosków, zdroworozsądkowe podejście. Jeśli dana opresja stanowi dla nas lekcję, jak z tych problemów w przyszłości można wyjść, to już samo w sobie jest wartością.

- Staram się nie popadać w melancholię. Mam grono przyjaciół, którzy w odpowiedni sposób potrafią mnie chronić, kiedy przychodzi moment jakiegoś zwątpienia.

Robi pan postanowienia noworoczne?

- Nie traktuję końca roku jako zakończenia pewnego etapu. W przypadku muzyków nigdy nie jest tak, że takiego rozliczenia dokonuje się w ostatnim dniu grudnia. U nas wygląda to w ten sposób, że zaczynamy sezon koncertowy w maju, a kończymy go przeważnie we wrześniu. Wówczas możemy usiąść i poddać analizie różne kwestie.

- Nie oznacza to, że żyjemy w sposób niezdyscyplinowany. Determinują nas chociażby terminy występów, które są już podpisane na kolejny rok, ale i realizowanie założeń w związku z naszym pomysłem artystycznym...

Ma pan na myśli wydanie nowej płyty?

- Tak. Spodziewamy się premiery w okolicach wakacji.

Słuchacze będą zaskoczeni, czy raczej nie powinni spodziewać się rewolucji w wykonaniu Papa D.?

- W przypadku zespołu, który jest na scenie od 35 lat, trudno oczekiwać rewolucji w brzmieniach. Ale ewolucji - jak najbardziej. Musimy pamiętać, gdzie są nasze korzenie, kim są nasi słuchacze i czego od nas oczekują, i w końcu - jaką muzykę my lubimy i potrafimy tworzyć.

No właśnie - 35 lat na scenie. Czuje pan jeszcze choć cząstkę tej adrenaliny, która towarzyszyła panu, kiedy zaczynał pan karierę?

- Gdybym jej nie odczuwał, to musiałbym zmienić zawód. Nie wyobrażam sobie wychodzić na scenę i traktować to jako rutynę i marazm. Musi być przyjemność i radość z grania. Zapewniam pana, że każdy koncert bardzo przeżywam, do każdego pochodzę w ten sposób, że traktuję go wyjątkowo. Gdybym robił to na siłę i udawał, że się cieszę, publiczność od razu wyczułaby w tym fałsz.

Jaka na przestrzeni tych lat zmieniała się wasza publika? Dziś jest ona bardziej wymagająca?

- Powiedziałbym raczej, że po prostu zmieniła się forma dotarcia do fanów. Kiedy w latach 80. nagrywaliśmy jakiś przebój, to przez rok utrzymywał się on na szczycie radiowych list przebojów, zatem przyzwyczajenie słuchacza do piosenek było zupełnie inne. Nasi najstarsi fani mają zupełnie inne podejście i inny sentyment do naszych utworów, niż słuchacze z tego najmłodszego pokolenia. Ale to zupełnie naturalne. Rzeczywistość wygląda tak, że kiedy wychodzimy na scenę, to przez godzinę gramy piosenki, które znane są wszystkim - zarówno nasi najwierniejsi fani, którzy są z nami od przeszło trzydziestu lat, jak i osoby, dla których na co dzień nie jesteśmy pierwszym wyborem, kiedy mowa o słuchaniu płyt.

Miał pan w sobie kiedyś pokusę, by nagrać piosenkę, która od razu stanie się przebojem? Pytam w tym sensie, że niektórzy artyści tworzą utwory według specjalnego algorytmu, dzięki któremu powstaje piosenka "pod radio".

- Wychodzę z założenia, że tworzenie muzyki w ten sposób jest bez sensu. Traci się w ten sposób tożsamość. Nie wyobrażam sobie pisania muzyki pod kogoś, czy pod coś - w tym przypadku pod radio, jak pan to nazwał. W pisaniu piosenek chodzi przecież o przelanie tego, co ma się w sercu - tej energii, wrażliwości - na nuty, a nie o robienie jakichś dziwnych tworów przez pryzmat algorytmu. Każdy artysta sam bierze odpowiedzialność za to, co robi, ale moim zdaniem nie można się aż tak naginać wyłącznie w celu zdobycia poklasku. 

***

Po dwuletniej przerwie powracamy na Stadion Śląski, by wspólnie świętować najważniejszą imprezę roku - Sylwester Szczęścia 2021/2022! Pełni optymizmu i radości spotykamy się by tanecznym krokiem przywitać Nowy Rok! Bądźcie z nami w Polsacie, portalu INTERIA, Polsat Go (polsatgo.pl) oraz Polsat News!

To będzie niezapomniana noc! Bądźcie z nami podczas relacji na żywo z najlepszego koncertu ostatniego dnia tego roku i z przytupem oraz w szampańskich humorach przywitajcie kolejny rok! Pozwólcie nam się porwać w tę wyjątkową muzyczną podróż, podczas której usłyszymy największe hity lat i dekad.

Nowy Rok przywitają z nami: Dawid Kwiatkowski, Viki Gabor, Doda, Cleo, Danzel, Ewelina Lisowska, Bajm, Liz Mitchell. The Original Lead Singer of BoneyM, Dr Alban, Michał Wiśniewski, Michał Szpak, Papa D, Enej, Paweł Domagała, Golec uOrkiestra oraz Gromee!

Transmisja Sylwestrowej Mocy Przebojów będzie dostępna między innymi w Telewizji Polsat, Polsat Go, w portalu INTERIA oraz Polsat News.

Zobacz również:

4 sposoby na noworoczną oszczędność

To on stoi za wielkim widowiskiem Polsatu!

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy