Reklama

Edyta Dedek: Odpowiedź jest w ciele

- Żeby cieszyć się bliskością, ciało musi być zrelaksowane. Musimy mieć siłę, żeby mieć libido i chęć do bycia w relacji i uprawiania seksu. Chęci pojawiają się, gdy naładujemy swoje akumulatory, które ładują się dopiero, gdy potrafimy się odstresować, zadbać o siebie i znaleźć dla siebie czas - mówi Edyta Dedek, dyrektor zarządzająca siecią salonów masażu tajskiego. Rozmawiamy z nią o tym, jak masaż może wpływać na nasze relacje z partnerem, poczucie własnej wartości, a także - z perspektywy psychologa klinicznego - jaki ma związek ze zdrowiem psychicznym.

Katarzyna Drelich, INTERIA.PL: - Co może zmienić w nas masaż?

Edyta Dedek: - Może zmienić bardzo wiele. W naszej sieci salonów masażu tajskiego mam okazję obserwować bardzo duże zmiany w ludziach, którzy nas odwiedzają - częste są wręcz euforyczne reakcje i poczucie pełni szczęścia. Lekkość, witalność, miękkość osób, które wychodzą z masażu, jest czymś niepowtarzalnym. Wzrasta ich samoakceptacja. Wiele osób doznaje radosnego stanu po masażu tajskim. Mówią, że nie czują bólu z którym się od dawna borykali np. w odcinku lędźwiowo-krzyżowym, karku czy barkach. Poprzez dotyk ludzie odzyskują to, co mają w sobie, co było zblokowane, zapomniane. Jest to coś, do czego nie mają dostępu, bo nie mają kontaktu ze swoim ciałem. Dotyk znamy od dzieciństwa, kojarzy nam się z tym, co dobre - z przytulaniem, głaskaniem, byciem zauważonym, budowaniem poczucia bezpieczeństwa. Praktykując systematycznie masaże, odzyskujemy poniekąd to dziecięce poczucie bezpieczeństwa, większą radość, i co najważniejsze - zdrowie.

Reklama

Czy masaże na poziomie regularności możemy porównać do terapii? Tam przecież też nie wystarczy pójść raz, by osiągnąć spektakularną poprawę.

- Rzeczywiście, to trafne porównanie. Jako psycholog patrzę na to całościowo: ciało jest bardzo ważne, stanowi nieodłączną część nas, ale ciało to nie wszystko. Gdyby modyfikacje na poziomie ciała dawały tak prawdziwie głębokie zmiany na poziomie psychicznym, nie byłoby osób uzależnionych np. od ciągłego poprawiania swojego ciała. Bo szczęście osiągalibyśmy po zmianie jakiegoś kompleksu. Otóż okazuje się, że jest to niekończące się koło zębate: wpadamy w wir zmian, bo tak naprawdę jesteśmy wewnętrznie zblokowani. Poszukujemy szczęścia i pokochania siebie, ale szukamy tego na zewnątrz. Wchodzimy w toksyczne relacje uczuciowe czy zawodowe, bo brak nam poczucia bezpieczeństwa, które buduje się od dzieciństwa. Do tego potrzebna jest akceptacja od najbliższych, w tym dotyk. Masaż może być tym, co przywróci równowagę i homeostazę psychiczno-fizyczną. Mówi się, że masaż tajski to trochę taka "joga dla leniwych". W sieci naszych salonów podoba mi się to, że udało nam się stworzyć terapeutyczną formę masażu tajskiego.

 - Masażysta pracuje z ciałem na poziomie tkanek głębokich, ale od samego wejścia do salonu uruchamiamy wszystkie zmysły. Najpierw zmysł węchu: dbamy o to, żeby zapachy otulały gości od samego wejścia. Drugą rzeczą jest poczucie estetyki, tak ważne w kontekście postrzegania uporządkowania świata. Jest też zmysł smaku - każda ceremonia masażu zamknięta jest tajską herbatą. No i zmysł słuchu, przez cały masaż otacza nas relaksacyjna muzyka. Czyli całe nasze ciało zostaje poruszone, zaopiekowane i zsynchronizowane. Przez dwie godziny masażu wkraczamy w stan miękkości, zwiększa się nasza rotacja w stawach, poprawia się elastyczność mięśni, jesteśmy odprężeni.

Z wykształcenia jest pani psychologiem klinicznym. Jaka jest korelacja pomiędzy ciałem, a zdrowiem psychicznym? Można powiedzieć, że jest to poniekąd zamknięte koło?

- Nasze całe życie jest kołem. My też jesteśmy takim obiegiem zamkniętym: mamy umysł, serce, emocje i cielesność. Każdy z tych elementów wzajemnie na siebie oddziałuje. Jeżeli pracujemy przez ciało, zmienia się nasze myślenie. Gdy zmienia się nasze myślenie, zmienia się również nasze postrzeganie rzeczywistości, nasze pragnienia i wybory. Podejmujemy lepsze decyzje dla siebie i naszego ciała. Jeśli jest ono zrelaksowane i dobrze się w nim czujemy, to potrafimy cieszyć się jedzeniem, rozmową z drugą osobą, bliskością, seksualnością. Gdy czujemy harmonię ze swoim ciałem, to jako kobiety przestajemy konkurować z innymi kobietami, jesteśmy w stanie wchodzić w zdrowe relacje przyjacielskie. I tak samo - w relacjach czysto koleżeńskich z mężczyznami nie staramy się na siłę flirtować czy kokietować, żeby w dość złudny sposób nadbudować poczucie wartości. Możemy wchodzić w relacje partnerskie, umiemy się sobą zaopiekować, znamy swoje granice, pozbywamy się potrzeby kontrolowania, ugruntowujemy się w realiach otoczenia, oswajamy się z wewnętrzna wrażliwością i akceptujemy głębokie uczucia. Jesteśmy zestrojone z ciałem.

Czyli można powiedzieć, że praca z ciałem poprzez masaż i osiągnięcie harmonii może wskazać nam, gdzie znajdują się nasze granice w kontaktach z ludźmi?

- Praca ze sobą na poziomie rozwoju świadomości poprzez terapię, czyli praca z głową, nie zawsze jest wystarczająca. Czasem trzeba dołączyć też część fizyczną, bo w pewnym momencie możemy nie być w stanie osiągnąć równowagi psychofizycznej, skupiając się wyłącznie na psychice. Jeżeli wchodzimy tylko w myśli i w rozwój psychiczny, to dochodzimy do momentu, w którym wiemy, że jeszcze czegoś nam brakuje, napotykamy ścianę. Ciało jest bardzo ważną częścią działania w równowadze. Zresztą w psychologii pojawia się coraz więcej nurtów, w których cielesność jest niezwykle istotna. Pokuszę się nawet o zauważenie ile prawdy jest w znanym powiedzeniu: w zdrowym ciele - zdrowy duch, które w przypadku profesjonalnego podejścia i kompetencji masażystów jest w pełni odczuwalne przez klientów. 

Podobno masaż tajski jest tak naprawdę holistyczną ceremonią. Ma też niezwykle długą historię.

- Tak, to prawda. To 2500 lat zbierania doświadczenia. Podobno wyszedł on z inicjatywy lekarza samego Buddy, który zebrał i połączył elementy masażu japońskiego, technik chińskich, ajurvedy, masażu shitsu, wybranych pozycji jogi - i tak powstał masaż tajski, który miał zająć się całym ciałem w wydaniu fizycznym i energetycznym. Czyli poprzez pracę masażysty, który pracuje nie tylko siłą mięśni, ale też odpowiednią pozycją ciała podczas masażu i odblokowuje nasze kanały energetyczne przez kontakt fizyczny. Poprzez odpowiedni ucisk, dotyk otwartą dłonią i palcami, łokciami, stopami powoduje, że nasze ciało otwiera się na ten dotyk, odpuszcza a dla nas jest to poziom głębokiego odprężenia.

- Jest też praca z ciepłem: praca z olejem, ciepłe masło shea, które nie tylko powoduje, że masażysta jest w stanie głębiej wejść w napięty mięsień, ale nasze nasza skóra jest bardziej odżywiona. Albo masaże stemplami ziołowymi, czyli sakiewkami z bawełny wypełnionymi egzotycznymi  ziarnami, kwiatami i ziołami. Podczas podgrzewania wydają piękny zapach, a ciepło i ucisk stemplem powodują, że w miejscu ucisku nasz mięsień dostaje sygnał: odpuść, pozwól... Często sami chcielibyśmy tak odpuścić, rozluźnić się, pozwolić sobie na relaks, ale jesteśmy tak spięci, że nie potrafimy. I tutaj taki czynnik zewnętrzny może nam w tym pomóc i  nauczyć nasze ciało jak radzić sobie z bólem i napięciem po to by relaks stal się lekarstwem, gdyż stres to poważne schorzenie, które można leczyć.

A jak wybrać odpowiedni rodzaj masażu dla siebie? Jest tyle propozycji, że czasem samemu ciężko zdecydować, który będzie dla nas dobry.

- Niezależnie od tego, czy w jakimś miejscu proponowane są trzy czy trzydzieści masaży - to nie jest ważne, bo zawsze można poczuć się zagubionym przeglądając takie masażowe menu. My położyliśmy duży nacisk na szkolenie personelu, który jest łącznikiem między masażystą, a klientem i to właśnie personel już na poziomie recepcji pomaga w wyborze. To, co jest ważne w masażu tajskim, a szczególnie w przypadku naszych masażystów, to dostosowywanie masażu do indywidualnych potrzeb, możliwości i elastyczności naszego ciała oraz wyczuwanie tego, co się dzieje w ciele, a w tym nasi tajscy masażyści są doskonali.

- Od lat działam w branży beauty, medycznej i ogólnie pojętego zdrowia. Doświadczyłam masaży w przeróżnych ośrodkach, poznałam wiele różnych technik masażu. Ale to, czego doświadczyłam w masażu tajskim wykonywanym przez Tajów, było niesamowite. Mam wrażenie, że masażysta w trakcie tej ceremonii działa jak promienie Roentgena. Nie muszę nic mówić, bo ręce zatrzymują się dokładnie w tych miejscach, które mam napięte i w których odczuwam ból lub dyskomfort. Nasze ciało ma pamięć. Mówimy tu konkretnie o pamięci komórkowej. Ono pamięta nie tylko fizyczne zdarzenia. Zapisuje wszystko, co wydarzyło się w naszym życiu również na poziomie psychicznym. Sam masaż też nie rozwiąże wszystkich problemów, ale pobudza nasze ciało, w którym jest odpowiedź. Należy słuchać jego potrzeb, dbać o nie.

- Podczas pracy terapeutycznej zdarzało się, że pacjentki zgłaszały problem, że nie czują nic podczas intymnych zbliżeń z partnerem. Czuły, że wypełniają "obowiązki partnerskie", natomiast nie odczuwały przyjemności. Pytały: "Czy coś ze mną jest nie tak?". A praca z ciałem daje nam możliwość poczucia siebie w ciele. Jeżeli czujemy ciało, możemy cieszyć się z wielu rzeczy: z odczuwania przyjemności z jedzenia, seksu i z relacji z ludźmi.

Skoro nasze ciało zapamiętuje pewne zdarzenia, to czy rzeczywiście możliwe jest, że gdy spotykamy w dorosłym życiu osobę, która przypomina nam o traumatycznych doświadczeniach, to nasze ciało reaguje spięciem?

- Tak, to są tzw. triggery. Czyli na przykład nie wiemy dlaczego, ale stresuje nas jakiś dźwięk, np. pociągu. Ten dźwięk może stać się elementem naszej codzienności, ale słysząc go, stajemy się spięci - gotowi do walki lub znajdujemy się w stanie zamrożenia. To jest coś, co kiedyś mogło spowodować uraz, ale nie pamiętamy, bo wyparliśmy to z głowy, al jest to zapisane w ciele. Są rzeczy, które nas triggerują, wywołują emocje, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, bo wywołują reakcje, których nie rozumiemy i nie wiemy, dlaczego tak reagujemy. Gdy dajemy sobie możliwość pracy z ciałem, to łatwiej możemy odkryć, o co chodzi. Podobnie jest w związkach - czasem jedna osoba ma z czymś problem, nie umie go nazwać, a druga osoba kompletnie nie rozumie, o co chodzi. A odpowiedź jest w ciele, ponieważ ono pokazuje nam, gdzie jest stres, gdzie są te spięcia.

Na masaż można przychodzić również z osobą towarzyszącą, czy jest to przyjemność bardziej indywidualne?

- Jak najbardziej można to potraktować jako spędzenie czasu z drugą osobą. Ja często chodzę na masaże z moją nastoletnią córką, którą wychowuję w nurcie bycia otwartą, pewną siebie i nieczekającą na to, że życie samo jej wszystko przyniesie. Obserwuje mnie zawodowo i widzi, jakim trzeba być poukładanym wewnętrznie, żeby zarządzać dużą ilością osób, gdzie każdy powinien i chce być traktowany indywidualnie z jego światem wewnętrznym i emocjami. Do tego potrzeba ogromnej uważności na drugiego człowieka, którą mi daje praca z oddechem i  z ciałem poprzez to,  że pozwalam sobie pomóc  korzystając z masaży, które utrzymują moje ciało  i umysł  w zdrowiu i balansie. Bardzo zależy mi na tym, żebyśmy miały czas dla siebie i tę relację bliskości oraz głębokich rozmów buduję właśnie podczas masaży tajskich. To jest czas tylko dla nas, nasz rodzinny rytuał. Razem przez dwie godziny doświadczamy masażu na swój sposób i co ważne - w trakcie masażu można rozmawiać, nie trzeba być cicho.

A czy na masaże często przychodzą pary?

- Bardzo często. I to nie tylko, gdy wszystko w związku jest wspaniale i chcą się zrelaksować, ale również, gdy jest jakiś problem w komunikacji. Masaż też może wpływać na chęć budowania bliskości z partnerem. Bliskość jednak wymaga siły, energii i wypoczynku. Nie polega tylko na oczekiwaniu, że nagle jakiś grom z nieba potrząśnie naszym ciałem i doznamy ekstazy, sami też musimy dać coś od siebie. To jest gra dla dwojga. Ciężko bawić się w nią w pojedynkę. Żeby cieszyć się bliskością, ciało musi być zrelaksowane. Musimy mieć siłę, żeby mieć libido i chęć do bycia w relacji i uprawiania seksu. Chęci pojawiają się, gdy naładujemy swoje akumulatory, które ładują się dopiero, gdy potrafimy się odstresować, zadbać o siebie i znaleźć dla siebie czas. Dopóki nie nauczymy się spędzać czasu sami ze sobą, dopóki siebie nie pokochamy to nie będziemy zdolni zbudować szczęśliwej relacji z nikim innym. Nasze zdrowie, szczęście i dobre samopoczucie powinno zależeć od nas samych. Masaż to taki zdrowy nawyk dla naszego ciała i psychiki stosowany systematycznie nie pozwoli naszemu ciału się rozregulować i popaść np. w bezsenność czy stany głębokiego smutku czy bólu.

Czyli taki masaż jest dobrym pomysłem nie tylko przy okazji walentynek, ale można go traktować jako jeden z czynników budowania związku?

- A nawet jako stały element higieny związku. Żeby związek móc nazywać związkiem, żeby relacja dawała nam satysfakcję, musimy czuć, że robimy coś razem. I że to, co robimy razem, sprawia nam przyjemność. Masaż może być właśnie takim czasem, gdzie w naszych kalendarzach wpisujemy sobie stałe terminy spędzania czasu z naszym partnerem. To jest cudowne, wspólne doświadczenie, które pozwala cieszyć się później bliskością.

- Związek też nie składa się tylko z kilku celebracji rocznie, czyli z urodzin, walentynek i rocznicy, bo jesteśmy ze sobą cały czas i związek musimy budować każdego dnia. I jeżeli taką higienę związku np. w postaci masażu wprowadzimy na stałe do naszego harmonogramu, to odczujemy ten efekt. Inicjatywa może wyjść od każdego, ale jednak więcej kobiet poszukuje tych rozwiązań. Kobiety bardziej doświadczają braku kontaktu ze swoim ciałem, jest im trudniej odczuwać przyjemność. Brak doświadczania przyjemności rozpoczyna drogę do znalezienia odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego nie czuję przyjemności?", gdy partner ją odczuwa. Dlatego często kobiety inicjują wyjście na masaż, bo poszukują głębszego odczuwania przyjemności z seksu i przyjemności z bycia w swoim ciele. Co ciekawe, jeżeli lepiej czujemy swoje ciało, to nawet czasem lepiej wyglądamy w danych ubraniach.

Czyli ta praca z ciałem może być również początkiem znajdowania czasu dla siebie?

- Teraz tak dużo mówi się o tym, że trzeba znaleźć czas dla siebie, a gdy w końcu go znajdujemy, to nie wiemy, co możemy zrobić. Pojawia się panika i pustka. Warto w niej pobyć, ale później nie wiemy, co z nią zrobić. Masaż może mieć formę terapeutyczną, leczenia ciała, może pomóc również tym, którzy regularnie uprawiają sport czy gromadzą w ciele napięcia i kumulują stres. Czyli jest dobry dla osób, które szukają relaksu i czasu dla siebie, ale również dla tych, którzy szukają pomocy. Bo ciężko mówić o relaksie, gdy coś nas boli. Dlatego warto słuchać swojego ciała - ciało jest mądre, wie i rozumie, wystarczy czasem mu tylko trochę pomóc.

Edyta Dedek - z wykształcenia psycholog kliniczny. Od dwóch lat jest dyrektorem zarządzającym siecią salonów masaży tajskich Amari SPA.

***
Zobacz również:

Sekret udanego związku. Nigdy nie pomijaj tego kroku

Masaż kobido: starożytna droga do piękna

Horoskop arabski: Jakim kochankiem jest twój partner?

INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: masaż
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy