Reklama

Ewa Drzyzga: Stawiam na wygodę!

Krótka fryzura i dopasowany żakiecik - taką Ewę Drzyzgę pamiętamy z początków programu Rozmowy w toku. Ale kilka lat temu jej styl przeszedł wyraźną metamorfozę. Kto za tym stoi i czy jedna z najdroższych gwiazd telewizji zdecyduje się na prawdziwie gwiazdorski look?

Izabela Grelowska, Styl.pl: Kiedy zaczęła pani pracować w telewizji, pani strojem zajęły się stylistki. W książce stwierdza pani, że to co widzieliśmy na ekranie to wcale nie był pani styl.  To jaki jest pani styl?

Ewa Drzyzga: - Kiedy przyszłam do telewizji miałam na sobie dżinsy i bluzę. Nosiłam  kolor szary, na zmianę z czarnym i nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak jestem ubrana. Kiedyś u mojej cioci znalazłam kwiecistą krakowską chustę i zawiązałam na tym szarym swetrze. Wszyscy zaczęli na mnie zwracać uwagę, ale to mi przeszkadzało i schowałam chustkę. Wizualnie nie chciałam być na pierwszym miejscu - charakterologicznie byłam. Nie byłam cichą myszką, brałam sprawy w swoje ręce, ale to nie były moje sprawy. Dużo łatwiej było mi występować  w czyimś imieniu.

Reklama

 Kiedy ostatnio zobaczyłam zdjęcia z początków programu - młodziutką twarz dziewczynki ubranej w kostium poważnej pani, to pomyślałam, że to do siebie nie pasuje.

Ale rozumiem zamysł, jaki za tym stał. Tematy poruszaliśmy bardzo poważne, goście byli często dużo starsi ode mnie, a i z tą dziewczęcą twarzą mogłam nie być tak wiarygodna.

Dojrzałam wraz z programem i może teraz ten żakiecik pasowałby mi dużo bardziej, choć pewnie krępowałby moje ruchy, a ja muszę mieć wygodny strój, by móc skoncentrować się na rozmowie.

 Nadal wszystko jest na głowie stylistek? Nie chce pani dodać jakichś elementów, by wyrazić osobowość strojem?

 - W ogóle nie mam czasu na wyrażanie! Zresztą to program o moich gościach i to oni powinni być w centrum uwagi. Ja w pełni ufam Marysi, która odpowiednio dopasowuje moje stylizacje.

Prywatnie też nie wyrażam się przez strój, a raczej się ubieram - tak, aby było ciepło, wygodnie i funkcjonalnie.

Jest pani gwiazdą telewizji. Nie miała pani pokusy żeby zrobić sobie gwiazdorski look perfekcyjnej pani Ewy?

- Nie, to nie byłabym ja, musiałabym udawać kogoś takiego. Może gdybym zmieniła pracę i została np.damą dworu, to z robiłabym to, a przynajmniej próbowałabym się tego nauczyć i robić to jak najlepiej. Ale teraz tego nie potrzebuję. To nie jest moja dusza i nie na tym się koncentruję.

 Czytaj również:  Zawsze staram się zrozumieć!

Ewa Drzyzga, Jak ja to robię


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy