Reklama

Galliano przed sądem

22 czerwca w Paryżu odbyła się rozprawa słynnego dyktatora mody Johna Galliano. Były dyrektor artystyczny Diora jest oskarżony o antysemickie wypowiedzi i agresywne zachowanie wobec trzech osób.

Wyrok zapadnie 8 września 2011 roku. Prokuratura domaga się, by Galliano zapłacił grzywnę w wysokości co najmniej 10 tys. euro, nie żądała jednak kary więzienia.

Słynny dyktator mody zeznał w środę w sądzie, że "tak naprawdę nie pamięta dobrze, co się wydarzyło". - Kiedy doszło do zdarzenia, byłem pod wpływem mieszanki leków uspokajających i przeciwdepresyjnych, środków nasennych i alkoholu - powiedział. Dodał, że ostatnio odbył dwumiesięczną terapię odwykową w Arizonie i w Szwajcarii.

Były dyrektor artystyczny Diora wspomniał również o swojej żałobie po zmarłym w 2007 roku przyjacielu Stevenie Robinsonie i o rodzicach. "Nie miałem czasu na żałobę (...) Byłem pod ciągłą presją, zdarzało się, że brałem środki nasenne nawet w dzień" - mówił.

Reklama

Galliano po obejrzeniu nagrania, na którym obraża gości paryskiego baru, projektant powiedział: "Nie pamiętam tego. Na nagraniu widzę osobę, która potrzebuje pomocy. Ten mężczyzna to nie John Galliano, to skorupa Johna Galliano". - Nigdy nie żywiłem takich poglądów, nigdy tak nie myślałem - dodał.

Tuż przed rozpoczęciem procesu adwokat Johna Galliano, Aurelien Hamelle, powiedział dziennikarzom, że "Galliano czuje ulgę, mogąc wyjaśnić swoje zachowanie przed sądem". - Teraz może wytłumaczyć swój patologiczny stan, w jakim był, kiedy doszło do incydentu. Chce przeprosić pokrzywdzonych, prosić o przebaczenie i rozpocząć wszystko na nowo - zaznaczył Hamelle.

Z kolei adwokat strony przeciwnej, Yves Beddouk, ocenił, że wyjaśnienia Galliano nie są wystarczające. - Pokrzywdzona bardzo ciężko przeżyła całe zdarzenie; projektant powtarzał jej, że jest brzydka, że ma nieciekawe uda, że jest brudną Żydówką - oświadczył Beddouk.

W następstwie zarzutów wobec Johna Galliano dom mody Dior zwolnił projektanta ze stanowiska dyrektora artystycznego w trybie natychmiastowym. Do tej pory nie wiadomo, kto zastąpi Brytyjczyka w słynnym koncernie. We francuskich mediach nie ustają spekulacje na ten temat. Padają nowe nazwiska przypuszczalnych następców, takich jak Riccardo Tisci, Haider Ackermann czy Azzedine Alaia. Jednak zarząd Diora wstrzymuje się z decyzją i nie wypowiada się na razie na ten temat.

Styl.pl/PAP
Dowiedz się więcej na temat: John Galliano | moda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy