Reklama

Flirtował z publicznością

- Jesteście wspaniali, uwielbiam was - krzyczał ze sceny do polskiej publiczności Michael Bublé już po pierwszej piosence, podczas swojego koncertu 23 kwietnia w gdańskiej Ergo Arenie. I trzeba mu przyznać - zdobył nas tymi słowami od razu. Później było już tylko goręcej.

O tym, że Bublé świetnie śpiewa wiedzieliśmy już wcześniej, że jest gadułą i uwielbia flirtować z publicznością - mogliśmy się przekonać dopiero 23 kwietnia w Trójmieście - był to bowiem pierwszy występ artysty w Polsce.

Koncert, który odbył się w ramach trasy pt. "Crazy Love" zgromadził ponad 10-tysięczną publiczność.

Występ kilkakrotnie przerywał pogadankami z publiką. - Jesteście najbardziej energetyczną publicznością, jaka kiedykolwiek była na moim koncercie - mówił pochodzący z Kanady wokalista, nazywany Frankiem Sinatrą naszych czasów.

Reklama

- Kocham was! Ale muszę coś wyznać - kontynuował. - Niedawno wziąłem ślub. Tak, tak wiem jak teraz zareagujecie. Kobiety zrobią wielkie "buuuu" a ich mężczyźni powiedzą pod nosem "przecież on jest taki gejowski". Sorry, nie jestem gejem, ale gdybym był byłbym z tego dumny. 

Wokalista zaskoczył wszystkich, gdy w połowie koncertu zszedł ze sceny i idąc przez szalejący tłum, dotarł do podestu na środku areny. Wykonał z niego kilka utworów.

- Żal mi teraz tych, którzy zapłacili dużo pieniędzy za miejsca w pierwszych rzędach. Ale wy tu z tyłu też macie prawo mieć mnie bliżej - zażartował, po czym w gwiazdorskim geście otarł czarną chusteczką pot z czoła i rzucił ją publiczności.

Repertuarem Michael Bublé nie zawiódł ani miłośników starych przebojów, śpiewając covery m.in.: "Cry Me a River", "Georgia on My Mind", "I've Got You Under My Skin" czy "Me and Mrs. Jones", ani też amatorów nieco nowszych utworów. Nie zabrakło "Feeling Good", "Home", "Haven't Met You Yet" czy tytułowego "Crazy Love". 

Doskonały wokal, świetne aranżacje i klasyczny repertuar sprawiły, że Michael Bublé uwiódł Polskę bez trudu.

Udowodnił też, że w dobie gdy większość artystów dwoi się i troi aby na scenie zafundować publiczności pokazy taneczne godne Broadway'u i efekty specjalne rodem z filmów akcji, to dobra muzyka i poczucie humoru wciąż sprawdzają się najlepiej.

KS


Portale Styl.pl i Interia.pl byli patronami medialnymi wydarzenia.


Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michael Bublé | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy