Selfie? Groźniejsze niż myślisz
Dwie godziny dziennie. Tyle czasu każdego dnia spędzamy w mediach społecznościowych przeglądając posty i tworząc swój PR. Okazuje się, że dbanie o wizerunek w sieci, często wymyka się spod kontroli, o czym alarmują specjaliści.
Dzień bez selfie, dniem straconym. Kilka zdjęć po przebudzeniu, potem kolejne w ciągu dnia i jeszcze parę na dobranoc. Spośród tego zbioru wybieramy najlepsze ujęcia, a w aplikacji tuszujemy niedoskonałości i kompleksy swoje urody.
Jeżeli to nie pomaga i okazuje się, że jesteśmy dalecy od ideału, który tkwi w naszej głowie, wdrażamy wariant drugi. Czyli konsultacje chirurgiczne. Gabinety medycyny estetycznej od lat przyglądają się trendowi, który został w medycynie określony jako "efekt selfie". Czym dokładnie jest?
W skrócie to nierzetelna ocena swojej urody, na podstawie zdjęć zrobionych telefonem z ręki. Brak odpowiedniego oświetlenia lub niewłaściwy kąt, kadr, czy mina sprawiają, że nie akceptujemy siebie w tym wydaniu.
Lekarze medycyny estetycznej mówią jednym głosem, że to pułapka. Niestety w te sidła wpada coraz więcej osób, które zgłaszają się na konsultacje medyczne i proszą o korektę: nosa, ust, kości policzkowych, powiek etc. Niestety "przerabianie" twarzy nie kończy się na jednym zabiegu.
To zjawisko niepokoi chirurgów plastycznych, dlatego szerzej omawiano je podczas Kongresu Medycyny Estetycznej zorganizowanego we Włoszech.