Reklama

Zwykła pętla

Nowe soki krążą w polskim kinie. Na szczęście nie całe wpadło w ręce specjalistów od komedii romantycznych. Dowód? "Hel" Kingi Dębskiej.

Dębska sama napisała sobie scenariusz, jeszcze podczas studiów reżyserskich w Pradze. Czeski producent Rudolf Berman zadeklarował, że dołoży się do filmu, jeżeli zagra w nim gwiazda z jego kraju. Tu nie było dyskusji - w tej chwili najjaśniej błyszczy Anna Geislerová, tyle że ona odmawia nawet takim tuzom jak Jiži Menzel.

Tymczasem Geislerová nie tylko zgodziła się zagrać w Helu za psie pieniądze, ale jeszcze pilnie przez kilka miesięcy szlifowała polszczyznę (film był kręcony bez postsynchronów i w studiu nie można było już niczego poprawić). Poza Czeszką w filmie znalazły się odkrycia polskie.

Reklama

Paweł Królikowski (główna rola męska) dotąd znany z grepsów w serialu Ranczo, tutaj pokazuje, że lepszy z niego aktor, niż można było przypuszczać. Lesław Żurek, układny chłopiec z "Londyńczyków", zagrał młodzieńca z syndromem DDA (dorosłego dziecka alkoholika), opryskliwego i nieprzyjemnego, jak się tylko da. Pojawił się też Maciej Maleńczuk w roli pacjenta szpitala psychiatrycznego.

U spodu całej historii leżą narkotyki, ale jakże miło, że pani reżyser nie pokazała kwestii ani jako pogróżki dydaktycznej, ani jako romantycznego obrazka z życia wrażliwców, którzy szukają nowych bram percepcji. W narkotyki wdaje się mężczyzna spełniony: doceniany w pracy, z piękną dziewczyną u boku. Przy tym nie neurotyk, przeciwnie - wyważony, inteligentny, dowcipny. W dodatku psychiatra, a więc pouczony jak mało kto, co mu da, a co zabierze narkotyk.

A tymczasem pewnego dnia otwiera mu się w duszy jakaś zapadnia. Sięga po heroinę. Dębska tę heroinę wycieniowała: jej psychiatra nie jest ćpunem

tuzinkowym. Żyje z narkotykiem przez przeszło dwadzieścia lat. Odstawia, wraca do niego, na przemian pogrąża się i trzeźwieje. Ładnie powiedziała o tym sama Dębska: "Interesuje mnie człowiek, który jest polem bitwy, a nie krajobrazem po bitwie".

Ale heroina to tylko figura. W tej historii chodzi o każdą chemię, jaką człowiek pobiera jako protezę dla swojej psychiki. Napatrzyła się zresztą na tych z protezami, bo przesiedziała wiele godzin na oddziałach psychiatrycznych (jest też dokumentalistką).

Paweł Królikowski, który również te szpitale wizytował, powiedział potem: "Każdy z nas ma w sobie bombę zegarową. Przypadkowy splot wydarzeń może sprawić, że mechanizm zostanie uruchomiony".

"Hel", reż. Kinga Dębska

Wiesław Kot

Twój STYL nr 6/2010

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama