Reklama

Anna Starmach ma pomysł na życie

Zamiast katować się na siłowni, by wrócić do sylwetki sprzed ciąży, woli spędzać czas z córeczką. I wiele nie-fit mam jest jej za te słowa wdzięcznych!

Jest drobna i może trochę przybrała na wadze, gdy była w ciąży, ale kompletnie się tym nie przejmuje. Wpisy Anny Starmach (31) w  mediach społecznościowych, relacjonujące pierwsze miesiące macierzyństwa, to głos normalności, wskazówka i  ogromna pociecha dla wszystkich świeżo upieczonych mam. Zwłaszcza tych, którym nie udało się w ekspresowym tempie odzyskać figury po porodzie, które bywają notorycznie zmęczone oraz niewyspane i tych, które mają wątpliwości, czy są dobrymi mamami. 

Nie być jak Lewandowska

"Moje ciało jest silne i zdrowe, ale czy to nie chore, że ktoś śmie wymagać od nas, kobiet, abyśmy trzy miesiące po porodzie wyglądały, jakby nic nigdy się nie wydarzyło?!", pytała retorycznie na Instagramie po tym, gdy jeden z  portali opublikował ankietę "Czy Ania Starmach wróciła już do formy sprzed ciąży". Internautki były zachwycone tym wpisem. 

Reklama

W komentarzach zauważyły, że Ania jako pierwsza celebrytka nie każe im brać udziału w wyścigu o dobrą formę i nienaganną figurę. "Prawie wszystkie mamy dążą do tego, żeby być Anią Lewandowską", skarżyła się jedna z internautek, mając na myśli morderczą dyscyplinę, diety, treningi, bycie doskonałą mamą dla dziecka, skuteczną bizneswoman, zawsze idealnie wyglądającą. 

Starmach napisała kilka rozsądnych słów o pierwszych chwilach rodzicielstwa. "Kiedyś wcisnę się w ulubione jeansy, ale teraz zamiast katować się na siłowni i liczyć kalorie wolę tulić, całować i kołysać moją córkę. Bo są rzeczy ważne i ważniejsze, bo forma wróci, ale niektóre chwile już się nie powtórzą...", napisała w  mediach społecznościowych. "Pierwszy raz słyszę takie słowa z ust znanej mamy. Gratulacje Aniu za to, że nie dałaś się zwariować", napisała jedna z  internautek. 

To doprawdy pokrzepiające, że telewizyjna gwiazda nie stawia się w pozycji mentorki, nie "kołczuje", a macierzyńskich postów nie traktuje jako platformy do "lokowania produktu". Ania często pyta też inne mamy, obserwujące jej profil, co sądzą na różne tematy. Dzięki temu unika sporów i fali hejtu, z którymi borykają się celebrytki.

>>>Czy Ania Staramach odpuszcza karierę, by poświęcić się opiece nad dzieckiem? Dowiesz się na kolejnej stronie<<<

Kariera przez garnki

Czy szczęśliwa mama to ta, która odpuszcza karierę, by poświęcić się opiece nad dzieckiem? Niekoniecznie. Choć 4-miesięczna Jagienka jest oczkiem w głowie Starmach, gwiazda TVN nie zamierza rezygnować z telewizji.

Już wróciła na plan "MasterChefa Juniora", ale narzuciła sobie rozsądne tempo pracy. Program powstaje w Krakowie, a Ania zawsze może skorzystać z pomocy swojej mamy Teresy przy opiece nad córeczką. Trudno się dziwić, że Anna nie chce zawiesić kariery - dość przebojowo o nią walczyła. Nie wszyscy pamiętają, że w 2010 roku Starmach brała udział w konkursie "Gotuj o  wszystko" ogłoszonym przez "Dzień Dobry TVN".

Wygrała - poza urokiem osobistym zaprocentowały umiejętności, które zdobyła wcześniej na kursie w legendarnej (i drogiej) szkole kucharskiej Le Cordon Bleu w Paryżu.

Ania zaczęła się pojawiać w kąciku kulinarnym telewizji śniadaniowej, a niedługo potem zaproponowano jej fotel jurora w programie "MasterChef". Plotkowano wtedy, że błyskawiczną karierę zawdzięcza znajomości z dyrektorem programowym TVN, Edwardem Miszczakiem, przyjacielem jej ojca, znanego krakowskiego marszanda. Okazało się jednak, że młoda jurorka w show-biznesie i tak radzi sobie znakomicie.

Kobieta sukcesu

Dziewięć lat po telewizyjnym debiucie Starmach ma na koncie nie tylko udział w show "MasterChef" i "MasterChef junior," ale także program "Pyszne 25" w TVN Style, audycję w RMF Classic, prowadzenie bloga z przepisami, osiem książek kulinarnych i kilka kampanii reklamowych.

Choć pochodzi z zamożnego domu, chce, jak każda nowoczesna kobieta, być niezależna finansowo od męża (rzutkiego biznesmena). I w całym tym show-biznesowym szaleństwie zachować zdrowy rozsądek.

Zobacz także: 



Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy