Reklama

Marcelina Zawadzka: Kumpela bez faceta

​Jak to się dzieje, że tak piękna, seksowna i sympatyczna kobieta nie może znaleźć swojej drugiej połowy? Gdzie tkwi problem?

Ma nienaganną figurę, śliczną buzię, blond włosy, ale też serce jak na dłoni. Powszechnie lubiana Marcelina Zawadzka (29) nie ma jednak szczęścia w miłości. Choć spotyka na swojej drodze interesujących mężczyzn, przynoszą jej jedynie rozczarowanie. 

Jej pierwszy poważny związek, z kierowcą rajdowym Kubą Przygońskim (33), który od jakiegoś czasu jest mężem i ojcem, zakończył się zupełnie niespodziewanie. Ukochany zostawił ją po trzech latach związku, gdy Marcelina wylatywała akurat na konkurs Miss Universe... Po tym rozstaniu długo była singielką. Ale niecały rok temu zaskoczyła swoich wielbicieli informacją, że jest zakochana ze wzajemnością w aktorze Mikołaju Roznerskim (34), którego poznała w pracy w TVP2. Wszyscy kibicowali ślicznej Marcelinie, robiącej w telewizji błyskawiczną karierę, ale z drugiej strony wiele osób zastanawiało się, czy dobrze ulokowała swoje uczucia. 

Reklama

Narcyzom mówi "nie"

Chodziło o renomę gwiazdora "M jak miłość", uchodzącego za skoncentrowanego na sobie podrywacza. Czas pokazał, że obawy nie były bezpodstawne. "Rozmijaliśmy się i niemal nie mieliśmy dla siebie czasu", wyznała dyplomatycznie Miss Polonia 2011. Obok oficjalnej wersji o braku czasu krążyła nieoficjalna przyczyna szybkiego rozstania: nastawiona przyjacielsko do ludzi, empatyczna dziewczyna nie była w stanie znieść egoizmu aktora. 

Zaledwie kilka tygodniach od rozstania z Mikołajem Marcelina pochwaliła się nowym chłopakiem - przystojnym brazylijskim modelem Leonardo Marquesem (29). Na zdjęciach, które publikowała w mediach społecznościowych, widać było, że dobrze się bawią i rozumieją. Jednak rodzące się uczucie zabiła odległość. Ale czy tylko ona? 

Marcelina z pierwiastkiem Marcela

W stwierdzeniu, że mężczyźni wolą zołzy, jest wiele prawdy. Tymczasem, jak zdradza - ją znajomi celebrytki, Zawadzka nie potrafi udawać złośnicy, w dodatku niezaradnej. Jest typem kumpeli, której można się zwierzyć i z którą można się powygłupiać. Wbrew pozorom piękna prezenterka lepiej czuje się na przejażdżce motocyklowej niż na zakupach w modnych butikach. Nie boi się też umazać smarem czy błotem. "Mam gdzieś w sobie pierwiastek męski. Tata zawsze chciał mieć syna. Mówił do mnie Marcel", wyznała kiedyś w wywiadzie. Jednak patrząc na Marcelinę, aż chce się krzyknąć: gdzie wy, panowie, macie oczy?! Weźcie się do roboty, bo ślicznej byłej miss do szczęścia nie wystarczy jedynie ukochany kot Bekon i przyjaciele. Gwiazda zasługuje na partnera, który pokocha ją taką, jaką jest. Nawet umazaną smarem. 

SHOW 

Milena Belkiewicz

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy