Reklama

Niezawodne pływanie

​Nie każdy musi pływać jak mistrz olimpijski. Ba, może nawet tylko unosić się na powierzchni wody przy pomocy deski pływackiej czy tzw. makaronu z pianki.

Warto jednakże nauczyć się pływania choćby po to, by móc w pełni korzystać z rekreacyjnych walorów tego sportu, a w razie potrzeby i terapeutycznych. No i przestać... bać się wody. 

Zimą możemy korzystać z basenu, latem z każdej pływalni pod chmurką - morza, jeziora, niedużej rzeczki. Ważne jest jedynie dostosowanie akwenu do swoich umiejętności pływackich oraz przestrzeganie kilku podstawowych zasad. Przede wszystkim nie pływajmy tuż po posiłku, ale też nie całkiem na czczo. Najlepiej odczekać po obiedzie ok. dwie godziny.

Nigdy nie należy wchodzić nawet do płytkiej do wody po spożyciu choćby niewielkiej ilości alkoholu. Jeśli zażywamy silnie działające leki, takie, przed którymi ostrzega się kierowców - także bądźmy ostrożni. Dla osób chorujących na niewydolność krążenia, po zawale mięśnia sercowego, z dolegliwościami związanymi z ciśnieniem tętniczym krwi wskazany jest raczej relaks w wodzie (np. ćwiczenia w brodziku) lub bardzo wolne pływanie.

Zalety ruchu w wodzie są nie do przecenienia dla zdrowia. Ruch sprzyja relaksowi, ponieważ odciąża zbolałe stawy i mięśnie. Wszak zanurzone w wodzie ważą niewiele. Wzmacniamy mięśnie, przy okazji łagodnie modelujemy sylwetkę. Nasz układ ruchu odpoczywa, bo woda opływając całe ciało zmniejsza wysiłek i nawet nie czujemy, że podczas pozornie  błahego taplania się pracują wszystkie mięśnie.

Podobnie jest, gdy pływamy samodzielnie i to bez względu, czy jest to żabka, kraul czy "piesek. Warto nauczyć się pływania na grzbiecie. Ten styl jest wskazany przy schorzeniach kręgosłupa, bo nie powoduje wygięcia ciała, jak  najpopularniejsza "żabka" ani napięcia barków, jak kraul czy styl motylkowy.

Jak często pływać? Tu liczy się systematyczność. Może to być raz lub dwa razy w tygodniu, ale w dłuższym okresie czasu. Wtedy forma przyjdzie nie wiadomo kiedy i w czasie urlopu możemy sobie pozwolić na intensywniejsze ćwiczenia lub pływanie. Ciekawą formą kontaktu z wodą jest "morsowanie". Kluby zrzeszające osoby kąpiące się w zimie są coraz liczniejsze i istnieją nie tylko w regionach nadmorskich naszego kraju. Morsem można być nad rzeką lub jeziorem jeśli jest w okolicy.

Lodowate kąpiele (bo trudno tu mówić o pływaniu) pozwalają utrzymać dobra ogólną sprawność organizmu, wzrasta odporność na infekcje, skóra  jest lepiej ukrwiona a układ sercowo-naczyniowy wydolniejszy i odporny na stres. Taka krótkotrwała ( najwyżej 5 minut) kąpiel nie ma niemal żadnych przeciwwskazań, choć oczywiście nim zaczniemy lepiej skonsultować to z lekarzem.

Reklama
MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: pływanie | zdrowie | sylwetka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy